#22

827 65 5
                                    

Dziękuję za ponad 6k wyświetleń ❤❤❤❤❤

Szybko wsiedliśmy do auta. Niestety nie wiedzieliśmy, w którym szpitalu jest Justin, dlatego pojechaliśmy do tego najbliższego. Szybko podeszłam do lady, przy której stała pielęgniarka.

Ma blond włosy z fioletowym ombre. Jej zielone oczy, patrzą na wszystkich z życzliwością.

-Dzień dobry. Wie pani czy nie przywieziono tu niedawno chłopaka z wypadku samochodowego.

-Tak. Został przywieziony 30 minut temu.

-Może mi pani powiedzieć gdzie on leży?

-Chwilowo jest operowany.

-Oh, nie.- odwróciłam się do Ashly, która mnie przytuliła.

-Spokojnie. Wyjdzie z tego. Wszystko będzie dobrze.

-Nie wiesz tego.- powiedziałam, odsuwając się od niej.- Mówisz tak, bo próbujesz mnie pocieszyć.

-Proszę się uspokoić.- powiedziała pielęgniarka, wychodząc zza lady.- Trzeba być dobrej myśli. Zaprowadze was pod salę.

Poszłyśmy za blondynką pod salę, w której leży Justin. Tak się stresowałam, że nie mogłam usiedzieć w miejscu.

-Możesz usiąść? Zaraz dostaje oczopląsu.

-Nie. Nie mogę.- powiedziałam zdenerwowana.- Strasznie się stresuję.

-Musisz się uspokoić. Wiesz co? Przyniósł ci kawę. To powinno ci pomóc.

-Nie...

Nie zdąrzyłam odmówić, bo blondynka już była na końcu korytarza. Po 5 minutach, wróciła z dwoma papierowymi kubkami, z kawą.

-Masz.- powiedziała, podając mi kubek.

Wzięłam go i napiłam się łyka. Od razu się skrzywiłam. To smakuje jak woda z proszkiem, ale nie ma nic lepszego.

Po 2 godzinach z sali wyszedł lekarz. Szybko zerwałam się z krzesła.

-Doktorze, co, z nim?- spytałam, spodziewając się najgorszego.

Mężczyzna przez dłuższy czas nic nie mówił. Zaczął szperać w papierach, a ja coraz bardziej się denerwowałam.

-Ma połamane żebra i złamaną nogę.

-Co?! Nie! To niemożliwe!

-Proszę się uspokoić.

Ashly podeszła do mnie i próbowała mnie uspokoić.

-Oprócz tego ma liczne zadrapania i siniaki.

-Ale wyjdzie z tego?- spytała Ashly, bo ja chwilowo nie byłam w stanie normalnie rozmawiać.

-Miejmy taką nadzieję.

Że co kurwa?! Miejmy taką nadzieję?! Nie! To nie może być prawda! To tylko jakiś chory sen! Po moich polikach zaczęły spływać łzy. Odwróciłam się do Ashly i mocno ją przytuliłam.

-Można go odwiedzić?- spytała brunetka głaszcząc mnie po plecach.

-Tak, ale najpierw przewieziemy go do innej sali, a i tylko jedna osoba. I nie za długo. Pacjent musi odpoczywać.

Lekarz odszedł, a my przez to wszystko zapomniałyśmy spytać, w której sali leży Justin.

-Spoko. To nie problem. Spójrz!- wskazała palcem.- Tam stoi jakaś pielęgniarka. Ona nam powie.

Podeszłyśmy do kobiety, która grzebała w papierach.

-Przepraszam.- zaczęła Ashly.

-Nie widać, że jestem zajęta? - powiedziała chłodno nie wyjmując nosa z kartek.

-Ale my chciałyśmy tylko zapytać...

-Jeśli chcesz o coś zapytać, to poczekaj.

-Oh! Niech pani da już spokój. Tak trudno odpowiedzieć człowiekowi na jedno pytanie? Trzeba być od razu takim wrednym?

-Bądź już cicho. Jestem zajęta i nie odpowiem dopóki nie skończę. Siedzę z tymi papierami od godziny i chce to skończyć.

-Ale z niej zrzędliwa jędza. - szepnęła do mnie brunetka.

-Co ty powiedziałaś? - spytała trochę już wkurzona pielęgniarka.

-Że jest pani wredną, zrzędliwą jędzą! Zrozumiała pani czy mam powtórzyć.

-O nie! Żadna smarkula nie będzie mnie obrażać!

-Obrażać?! - wtrąciłam się. - Ona tylko powiedziała prawdę!

-Dosyć tego! Ochrona!

Nagle tak znikąd pojawił się ochroniarz. Matko... To przypomina goryla. O czym ty myślisz Lilly! Skup się! Przyszłaś tu, żeby zobaczyć Justina.

Chciałam już coś powiedzieć, ale ochroniarz złapał za ramie mnie i Ashly i zaczął ciągnąć nas w stronę wyjścia.

-Przepraszam, ale ja muszę zobaczyć się z pacjętem.

-Trzeba było wcześniej pomyśleć.
-No, ale to nie nasza wina. To ta pielęgniarka zaczęła. Ona jest wredna. - zaczęłam skarżyć się jak małe dziecko.

Nagle zauważyłam cień szansy. Za lada stała pielęgniarka. Ta, którą spotkałyśmy wcześniej. Gdy blondynka spojrzała w moją stronę, posłałam jej błagalny wzrok.

Dziewczyna jak na zawołanie, znalazła się przed nami.

-Co się tu dzieje?

-Te dwie dziewczyny nie umieją się zachować, dlatego nie będą tu przebywać.

-Ale my chciałyśmy zadać tylko jedno pytanie. A, że ta pielęgniarka to zrzędliwa jędza, to nie moja wina.- wtrąciłam się.

-Tak. Proszę je puścić. To... Moje kuzynki. Przyjechały mnie odwiedzić.

-Właśnie! My chciałyśmy spytać się gdzie możemy ją znaleźć, a ta...- Ashly szturchnęła mnie w ramie.- ... Przemiła kobieta nie chciała nam pomóc.

Ochroniarz nic nie mówiąc, puścił nas i odszedł. Odwróciłam się w stronę blondynki.

-Bardzo dziękuje za pomoc. Jestem Lilly, a to Ashly. - wskazałam na przyjaciółkę.

-Jestem Lara. Miło mi was poznać. Mam dla was małą radę. Lepiej trzymajcie się z dala od Amandy. Ona nie należy do przyjaznych osób.

-Tak. Zauważyłyśmy. A mogłabyś nam pomóc? Szukamy sali, w której leży Justin Hayes.

-Pewnie. Chodźcie, zaprowadze was.

Poznajmy Się Lepiej [√]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz