#18

895 66 0
                                    

Hej! Dziś weszłam na wattpada i patrze, a tu 2K wyświetleń! Jesteście super! Bardzo wam dziękuje. Cieszę się, że to czytacie, i że się wam to podoba. Pisanie sprawia mi dużo radości i to mega, że mogę się tym z wami dzielić. Także nie przedłużając, zapraszam na nowy rozdział :)

Vanessa

Dziś pierwsza próba. Nie mogę się doczekać. Jeśli nam się uda, weźmiemy udział w konkursie.

-Gotowy?- spytałam Matt'a.

-Chyba tak.

Wstaliśmy z ławki i poszliśmy na środek sali. Wkoło były inne pary.

-Dobrze. Teraz nauczymy się kroków. A raczej chłopcy nauczą się tańczyć.

Instruktorka tańca zaczęła pokazywać po kolei i dokładnie wszystkie kroki. Potem my je powtarzaliśmy.

Matt jakoś sobie radził, ale ciągle coś mu się myliło. Z każdym krokiem wkurzał się coraz bardziej. Za to ja się z niego śmiałam.

-Nie tańczę. Nie potrafię. Zrobie z siebie pośmiewisko.- zbuntował się Matt.

-Spokojnie. Musisz poćwiczyć. Wszystkiego można się nauczyć.

Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok chłopaka.

-Nie dam rady. Ja po prostu nie umiem tańczyć.

-Zobaczysz, że jak poćwiczymy razem to będziesz świetnie tańczyć. Nie możesz mnie teraz zawieść.

Popatrzyłam na chłopaka maślanymi oczami.

-... No dobra. Niech ci będzie.

Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam chłopaka. Potem wróciliśmy do ćwiczeń. Czeka nas wiele ciężkich godzin.

Lilly

Kolejny nudny dzień w szkole. Minął tydzień odkąd zemdlałam w szkole.

Od tej pory Max codziennie pilnuje bym zjadła śniadanie. Bardzo mi pomaga. Dzięki niemu dużo łatwiej jest mi się odnaleźć w tej szkole.

-Hej Gavin!- z piwnookim też się koleguje.

-Hej mała. Jak się czujesz?

-Dobrze. Max nadal mnie pilnuje.

-No wiesz. Nie chcemy żebyś nam padła z głodu.

-Tak. Głupio zrobiłam. Idiotka ze mnie.

-Z grzeczności nie zaprzeczę.

-Ej!- szturchnęłam chłopaka, a potem oboje zaczęliśmy się śmiać.

Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje weszliśmy do klasy. Lekcje trochę mi się ciągnęły. Byłam taka szczęśliwa kiedy mogłam wyjść ze szkoły.

-Lilly!- usłyszałam wołanie. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się Max.

-Hej!

-Hej. Zastanawiałem się czy nie chciałabyś pójść na pizze.

-Pewnie!

Oboje poszliśmy w kierunku samochodu chłopaka. 20 minut później siedzieliśmy już w pizz'eri.

Justin

Strasznie tęsknie za Lilly. Odkąd jej nie ma jest jakoś pusto. Matt cały swój czas poświęca Vanessie. Nie chce jej zawieść.

Idąc szkolnym korytarzem zauważyłem Ashly siedzącą na schodach. Przysiadłem się do niej.

-Hej.- brunetka posłała mi słaby uśmiech.

-Hej. Jak się czujesz?

-Tak sobie. Odkąd nie ma Lilly czuję jakby jakaś część mnie umarła. Może to śmieszne, ale przyjaźnimy się od... Od zawsze.

-Rozumiem. Mi też jej brakuje. Wiesz może co u niej?

-Tak. Mówi, ze jest spoko. Poznała jakiś kolegów. Układa się jej.

Po poliku brunetki spłynęło kilka łez.

-Wszystko okey?

-Tak... A w sumie to nie. Nie jest dobrze.

-O co chodzi?

-Ja... Boje się, że Lilly o mnie zapomni. Znajdzie sobie inną przyjaciółkę.

-Nawet tak nie mów. Zawsze będziecie przyjaciółkami.

Wtedy telefon Ashly zaczął dzwonić. Wyjęła telefon i uśmiechnęła się do ekranu.

-Lilly! Co tam u ciebie?... To dobrze ciesze się... U mnie spoko. Tylko straszne nudy... Em... Wiesz. Jest tu ktoś kto chciałby z tobą pogadać.

Ashly spojrzała na mnie i dała mi komórkę. Potem poszła, żebym mógł porozmawiać z Lilly.

-Halo?-odedzwał się głos w słuchawce.

-Lilly!

-Justin?

-Tak. To ja. Chciałem porozmawiać.

-Ale o czym?

-O tym co stało się przed twoim wyjazdem.

-Słuchaj... To nie ważne. Przesadziłam. Nie powinnam tak reagować. W końcu nie jesteśmy parą. Dlatego po prostu zapomnijmy.

-Oh... Okey. Ciesze się, że między nami wszystko spoko. Co u ciebie?

-Nie najgorzej. Poznałam kilka fajnych osób. Ale nadal strasznie tęsknie za domem. I za Ashly, Vanessą, Nicol i za tobą.

-Ja też tęsknie.

*Lilly!*

-Oh! Muszę kończyć. Max mnie woła.

-Ok. To cześć.

Lilly

Rozłączyłam się i poszłam w stronę bruneta, który mnie wołał.

-O co chodzi?

-Chciałem ci kogoś przedstawić. To moja koleżanka Mia.- wskazał na niską, piegowatą dziewczynę o rudych włosach.

-Hej! Jestem Lilly.- wyciągnęłam ręke w stronę dziewczyny, a ona ją uścisnęła. Wtedy podszedł do nas Gavin.

-Hej! Mia co ty tu robisz?

-Moi rodzice wrócili do domu, bo mają jakieś sprawy do załatwienia. Przez jakiś czas tu będe.

-Spoko. Ide zapalić. Lilly idziesz ze mną?- zastanowiłam się chwile.

-Jasne.

Podeszliśmy do tylnego wyjścia i gdy byliśmy pewni, że nikogo nie ma wyszliśmy.

Oparłam się o bramę, a Gavin zapalił papierosa. Potem wróciliśmy do szkoły. Teraz miałam chemie, a Gavin fizyke. Każde z nas poszło w swoją stronę.

Poznajmy Się Lepiej [√]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz