- Nauczyciel na ciebie leci, gratuluje - Shawn powiedział to tak ironicznie, że wyczułam w tym trochę nieprzyjemny ton.
- Co?
- Wiesz co, słyszałaś.
- Uh, ta - nie wiedziałam dokładnie co mam mu odpowiedzieć - dziwny jest.
- Podoba ci się?
- Pogięło cię? Jest moim nauczycielem.
- No nie wiem.
- A ja wiem.
Szliśmy jeszcze kilka minut w denerwującej ciszy, ale w pewnym momencie jedna myśl nie dawała mi spokoju.
- A gdyby mi się podobał, miałbyś coś do tego?
Chłopak tylko prychnął, a mnie nagle zaczęła drażnić jego obecność.
- Nie jestem zazdrosny. Nie mam do tego żadnego powodu.
Nie mam pojęcia czemu, ale byłam zła. Chciałam, żeby Shawn był o mnie zazdrosny? Tak to wygląda, ale to nie może być prawda. To by było takie żałosne, o mój Boże.
- Wiesz co? Muszę jeszcze coś załatwić. Pa.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść sama nie wiem gdzie. Nie miałam nic do załatwienia, ale miałam go dość.
Czemu ja się tak zachowuję?
Chłopak stanął, ale nie wołał za mną, ani za mną nie pobiegł. Tylko stał. Co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, więc przyspieszyłam kroku, tak aby zgubić go za zakrętem.
Zachowałam się beznadziejnie i dobrze zdawałam sobie z tego sprawę. Trochę jak te laski, którym obijałam twarze w Wirginii. Ale wtedy to było zabawne.
Wróciłam do domu okrężną drogą, tak aby na pewno nie spotkać po drodze Shawna. Więc kiedy przekroczyłam próg nie czułam nóg, byłam zmęczona, wkurzona i co najgorsze głodna.
Zamówiłam pizzę, która po około pół godziny została mi przywieziona. Po kolejnych trzydziestu minutach nie było po niej śladu.
Była dwunasta, więc tak naprawdę miałam jeszcze cały dzień wolny. Nie miałam ochoty na ruszanie się z domu, więc po prostu usiadłam w swoim pokoju i robiłam coś na laptopie. Pisałam z Sarą, a gdy zobaczyłam, że otwiera się dymek z konwersacją z Shawnem, zestresowałam się.
Shawn: Jesteś na mnie zła?
Patrzyłam na te słowa z rozszerzonymi źrenicami, po czym uświadomiłam sobie, że brunet w dalszym ciągu nie otrzymał odpowiedzi.
Ja: Nie. Musiałam coś zrobić.
Ta, kłamanie jest złe, bla bla. A co miałam mu odpisać? Tak Shawn, powinieneś być zazdrosny, chociaż nawet nie wiem czemu.
Shawn: To dobrze, bo czekam pod twoim domem.
Otworzyłam szeroko oczy i przez pierwsze dziesięć sekund tępo wpatrywałam się w ekran mojego telefonu. Szybko zerwałam się łóżka i podeszłam do okna. Ten debil tam stał i jak gdyby nigdy nic robił coś na telefonie.
Ja: Jesteś pojebany. Czekaj.
Zaczęłam się przebierać z ubrań, w których byłam w szkole. Wybrałam jakieś przypadkowe spodenki i białą, najzwyklejszą bluzkę. Do tego klasycznie, moje przechodzone Vansy. Chyba powinnam kupić nową parę.
YOU ARE READING
she got it bad// shawn mendes
FanfictionKelsey od zawsze była buntowniczą i pewną siebie dziewczyną, a jej wybuchowy temperament często sprawiał jej problemy. Jednak kiedy wszystko zaszło za daleko musiała stawić czoła swoim konsekwencjom. Po wielokrotnych bójkach i zaczepkach została wyd...