7

80 3 0
                                    

Tak jak mówiłam, po ostatnim razie w kozie nie byłam tam ani razu. A Chris posłusznie robił to co chciałam, więc po prostu z nim wygrałam. Nie zaczepiał mnie, nie odzywał się i to było właśnie tym czego chciałam. Wczoraj minął termin na nasze projekty z biologii, a ja i James dostaliśmy po piątce. W sumie nie wiem, czy ocena była faktycznie za sam referat, czy może dlatego że pan Drew się mnie bał. Nie ważne.

Zbliżał się koniec października, więc najbliższym największym wydarzeniem miała być impreza halloweenowa. Miała się odbyć jutro u jednego z chłopaków z klasy Sary i był to jedyny temat jaki dało się usłyszeć na korytarzu przez ostatni tydzień.

Teoretycznie każdy był zaproszony, więc wszyscy się wybierali, a ja uznałam, że też się tam pokaże. I tak nie mam nic lepszego do roboty.
A cóż, może być ciekawie.

- Wszyscy idą? - Jenny siedziała na murku i dogaszała swojego papierosa.

Z naszej paczki paliła jako jedyna, a ja nadal nie mogę uwierzyć jak bardzo jej charakter różni się od wyglądu. Na zewnątrz - urocza z masą piegów, a wewnątrz... no właśnie.

I tak ją uwielbiam.

- Wszyscy. To będzie impreza roku - Ethan zeskoczył z murku i wydawał się być naprawdę podekscytowany.

- Za kogo się przebieracie? - Zoe poprawiała swoje wielki okulary i oparła się o ścianę - ja za Hermionę.

- Ja będę Lukiem Skywalkerem, a ona księżniczką Leią - Max pocałował Jenny w policzek co było cholernie urocze.

Zwykle obrzydzały mnie takie rzeczy, ale oni byli po prostu dopasowani.

- A ty? Za kogo się przybierzesz? - zapytał mnie Max, a wzrok wszystkich spoczął na mojej osobie.

- Nie wiem... Harley Quinn? - wzruszyłam ramionami.

Nie byłam pewna, ale po prostu uwielbiałam jej postać, więc czemu nie.
Suicide Squad był jednym z moich ulubionych filmów.

Sara powiedziała, że przebierze się za wampirzycę, a Ethan za Zorro. Shawn jako jedyny nie wiedział co mógłby założyć. Ciekawe czy w ogóle chciał przyjść.

Wcale mi nie zależy żeby przyszedł, pf.

Dziś był piątek i skończyliśmy lekcje, więc teoretycznie zaczął nam się weekend. Rozdzieliliśmy się i razem z dziewczynami pojechałyśmy do miasta, aby wypożyczyć stroje.

Sara posiadała własny samochód, co było w sumie wow, ale spodziewałam się tego. Pochodziła z bogatej rodziny i trochę zazdrościłam jej tego, że nie musi się o nic martwić. Ja nawet na moje Vansy musiałam oszczędzać. Pomimo jej stanu majątkowego jej rodzice byli naprawdę w porządku, nigdy się nie wywyższali, nikogo nie poniżali, a nawet pomagali na tyle ile mogli. Sara też została dobrze wychowana, więc zasługuje na to wszystko.

W wypożyczalniach był oczywiście tłok. Nikt nie chciał zostawiać tego na ostatnią chwilę, więc dostanie się do odpowiedniego miejsca graniczyło z cudem.

- Witam piękne panie, w czym mogę pomóc - gdy oglądałyśmy jakieś dziwne kostiumy przed nami pojawił się dosyć młody chłopak. Nie zdziwię się, jeśli dorabia sobie tutaj. W tym czasie pomoc w sklepach jest potrzebna i łatwo można zarobić.

she got it bad// shawn mendesWhere stories live. Discover now