9

82 5 0
                                    

- Jednak życie w Miami ma swoje dobre strony.

Yup. Siedzieliśmy właśnie w pizzeri i rozmawialiśmy o, cóż, pogodzie. Był listopad, w Europie zaczął się już chłodny okres, a u nas było wciąż ciepło. Szczerze, nie miałam z tym problemu.

- I kiedy my mamy ciepło w tyłki, na drugiej półkuli muszą chodzić w kurtkach - Max jak zwykle śmiał się z wszystkiego.

- Ja bym chętnie poleciała na narty do Europy. Do Włoch - Zoe była już lekko rozmarzona. Ja wolę siedzieć w moim ciepłym Miami.

- Nawet nie umiesz jeździć - Ethan zaśmiał się i objął ją ramieniem.

- Nauczyłabym się.

- Ej ludzie, nudzicie się? - Jenny odstawiła szklankę ze swoją coca colą - idziemy gdzieś na imprezę?

- Po ostatniej imprezie moja mama prawie dostała zawału - westchnęłam i oparłam się o krzesło.

Shawn spojrzał na mnie i przygryzł dolną wargę. Tamten dzień był... Um. W sumie to nadal pamiętam moment kiedy się obudziłam. Chłopak leżał wtedy obok mnie i przyznam się, podziwiałam go. Podziwiałam jego ciało, jego twarz, jego usta, jego zmęczone oczy. Wyglądał wtedy naprawdę pociągająco i to był jeden z moich najlepszych poranków w życiu. Nadal trochę się wstydzę, ponieważ Shawn musiał targać mnie za sobą po moim odlocie i boję się, że mogło to wyglądać nie najlepiej.

Po mojej ostatniej, dziwnej rozmowie z chłopakiem, czułam się trochę niekomfortowo. Co bardzo mnie wkurzało, bo to właśnie przy nim chciałam być swobodna i prawdziwa. Nie rozumiem czemu akurat tamten temat tak na nas wpłynął. Shawn też wydawał się być nieobecny i zamyślony, często trochę przygnębiony. Miałam szczerą nadzieję, że może to jednak nie przeze mnie. Cały czas chciałam zachować dobre stosunki z brunetem, a ostatnie dni nieco mi to utrudniły. Wiele razy chciałam do niego napisać, ale po pierwsze: to wyglądałoby okropnie żałośnie, a po drugie: nie wiedziałam do końca jak zacząć rozmowę. Może ta impreza to nie jest najgorszy pomysł, może udałoby mi się porozmawiać z chłopakiem.

Co do Sary, czułam się źle przez to co zrobiłam. Nie powinnam mówić Shawnowi o tym co czuje blondynka, a ja jak głupia się wygadałam. Szkoda, że dotarło to do mnie dawno po zajściu... Sara nic nie wiedziała i niczego się nie domyślała, Shawn też nie dawał po sobie niczego poznać. Zachowywał się tak jak normalnie, za co byłam mu naprawdę wdzięczna. Wolę nie myśleć, co by się stało gdyby Sara dowiedziała się o moim niewyparzonym języku.

- Powiedz jej, że idziesz do mnie na noc. Wtedy będzie spokojna - Zoe mrugnęła do mnie.

- Okej.

- Dobra ludzie, to w takim razie gdzie idziemy? Jest mnóstwo klubów w Miami - Ethan się wtrącił.

- Nie wiem, Blue Youth?

- A tam czasami nie wpuszczają pełnoletnich?

- Wpuszczają, ale nigdy nie sprawdzają.

- Oh, w takim razie spoko.

- Więc o dwudziestej pierwszej pod klubem?

- Yup - zaśmiałam się. Poczułam wibracje w tylnej kieszeni moich czarnych spodni, więc wyciągnęłam urządzenie.

Mama.

- Czekajcie, cicho - uciszyłam wszystkich, przewróciłam oczami i kliknęłam w zieloną słuchawkę - Tak?

- Kelsey? Gdzie ty jesteś?

Przewróciłam oczami.

- Um, na pizzy z przyjaciółmi.

she got it bad// shawn mendesWhere stories live. Discover now