- Kelsey, pozwól tutaj.
Odwróciłam się od dziewczyn, kiedy wychodziłyśmy z sali gimnastycznej. Właśnie skończyła nam się lekcja wychowania fizycznego, a ja dosłownie umierałam. Godzinna gimnastyka i mecz koszykówki sprawiły, że nogi i wszystkie pozostałe kończyny odmawiały posłuszeństwa. Pani Bridge rozmawiała z wuefistą chłopaków, którego nazwiska nigdy nie mogę zapamiętać.
- Tak? - podeszłam do nich i skakałam wzrokiem po ich twarzach, nie mogąc się zdecydować na kim skupić swoją uwagę.
- Dzisiaj znów pokazałaś klasę - odezwała się Bridge - pan Evans też jest pod wrażeniem. Koszykówka idzie ci naprawdę dobrze.
No tak, pan Evans.
- Ja... dziękuję.
- Tak mocny zawodnik jak ty na pewno przydałby się w drużynie dziewczyn. Albo chłopaków. Cóż, w drużynie szkolnej.
- Przepraszam, ale mówiłam że nie jestem zainteresowana - podrapałam się lekko po głowie.
- Szkoda jeśli zmarnuje się taki potencjał. Grasz bardzo dobrze.
- Nie wiem czy jestem aż tak dobra.
-Calemine, przecież widzimy twoją grę. Jesteś bardzo celna i szybka.
- Ja...
- Po prostu przemyśl to jeszcze raz, dobrze?
- Um, dobrze. Pomyślę.
- Jak będziesz wiedziała na sto procent to wiesz gdzie nas szukać - pan Evans uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam. Byłam pewna, że i tak nie zmienię swojego zdania, ale miłym trzeba być zawsze. Nienawidziłam gdy ktoś mi coś narzucał.
- Dowidzenia.
Wyszłam z sali i skierowałam się do szatni dziewczyn, gdzie dało się już wyczuć wszystkie możliwe zapachy dezodorantów. Odkaszlnęłam, ponieważ moje gardło zostało mocno podrażnione i ściągnęłam czarną gumkę, która trzymała moje włosy w niskim kucyku.
- Co odwaliłaś? - Zoe zaśmiała się, kiedy usiadłam na ławce.
- Chcą mnie w drużynie.
- O wow, gratuluję! - brunetka pisnęła i ścisnęła mnie tak mocno, że odcięła mi
dopływ do już i tak niewielkiej ilości powietrza.- Nie ekscytuj się - odsunęłam się - nie będę grać.
- Co? Czemu?
- Bo wolę spać w ciepłym łóżku niż chodzić na denne treningi?
- Moja krew - Jenny zaśmiała się i machnęła ręką tak, że prawie uderzyła Sarę w twarz.
Blondynka większość czasu siedziała cicho. Nie gadałyśmy od kiedy ta poprosiła mnie o zerwanie kontaktu z Shawnem. Unikałam jej, co było dużym wyzwaniem, ponieważ mamy
tych samych znajomych i widzimy się dosłownie codziennie. Nie mam ochoty z nią rozmawiać, ale chociaż mnie zraniła dalej chciałam dla niej dobrze. Była głupia, bo się zakochała. Nikt nie może sobie wybrać osoby, w której chce się zakochać, ponieważ za to odpowiadało serce. To nie wina Sary, że jej sercu spodobał się Shawn. Chcę jej szczęścia mimo wszystko, ponieważ taka już jestem. Pod maską zimnej laski, chowa się dziewczyna, która chce najlepiej dla innych, pomimo swoich uczuć. Jakie to typowe.- Wiesz jacy super chłopcy są w drużynie? Miałabyś ten widok na wyłączność - Zoe podparła podbródek na rękach, a ja przewróciłam oczami.
YOU ARE READING
she got it bad// shawn mendes
FanfictionKelsey od zawsze była buntowniczą i pewną siebie dziewczyną, a jej wybuchowy temperament często sprawiał jej problemy. Jednak kiedy wszystko zaszło za daleko musiała stawić czoła swoim konsekwencjom. Po wielokrotnych bójkach i zaczepkach została wyd...