22.

8.1K 384 28
                                    

Niesprawdzone. 

Czy ktoś tu jeszcze pamięta o tej książce? Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli, bo ja na siebie jestem :/ W tym tygodniu następny rozdział :*


Podeszłam do Mii i pierwsze co zrobiłam to wyściskałam ją mocno. Usłyszałam jej radosny śmiech tuż przy uchu.

-Idziecie z nami na obiad?- zapytałam po oderwaniu się od siebie.

-Jasne.- pokiwała entuzjastycznie głową i podeszła do swoich rodziców i Mika.

Po chwili wszyscy byliśmy już w restauracji nie daleko naszego mieszkania. Siedzieliśmy przy dwunastoosobowym stoliku co było wielkim zdziwieniem dla kelnerów, ponieważ musieli łączyć stoliki. Na szczęście nie było to eleganckie miejsce, bo wtedy przestawianie stołów byłoby nie do pomyślenia. Kiedy wszyscy złożyli zamówienie, zaczęła się luźna rozmowa. Leo- tata Mii- wygłosił toast, w którym chyba dwadzieścia razy powtórzył to jaki jest z nas dumny. Przez cały obiad nie mogłam przestać się uśmiechać, Eric gładził moje kolano, co chwila posyłając mi ciepły uśmiech i mrugając do mnie jednym okiem. Nasi rodzice dogadywali się bardzo dobrze. Niestety w pewnym momencie Rose wspomniała o wydarzeniu z naszego mieszkania, przez co dostałam karcące spojrzenie ojca. Zarumieniłam się i schowałam twarz we włosach. Eric zaśmiał się cicho pod nosem i ścisną mocniej moje kolano.

-Chciałbym wam o czymś powiedzieć.- powiedział po chwili ciszy.- Ustaliliśmy z Victorią, że za dwa dni jedziemy na wakacje.- spojrzałam na niego ze znakiem zapytania wymalowanym na twarzy, bo nie mogłam sobie przypomnieć kiedy, ustalaliśmy termin naszego wyjazdu.- Jedziemy do Barcelony na dwa tygodnie i mamy pytanie do was.- zwrócił się do Mii i Mika.- Chcecie jechać z nami?- zapytał.

Ok, byłam tak samo zaskoczona jak reszta osób przy stoliku. Eric proponował mi wyjazd, ale nie ustalaliśmy gdzie wyjeżdżamy, kiedy i na ile. Mia uśmiechnęła się szeroko i pokiwała entuzjastycznie głową.

-Ale co z Rambo? Nie zostawimy go samego.- przypomniałam mu.

-Dora weźmie go na ten czas do siebie do domu. I uprzedzając twoje pytania, wszystko jest już załatwione, nie masz się czym martwić.- pogładził delikatnie mój policzek.

-Czyli za wszystko zapłaciłeś?- zapytałam lekko zdenerwowana.

-Tak.

-Ale dlaczego nie zapytałeś mnie o zdanie?- warknęłam.

-Maleńka, pozwól, że porozmawiamy na ten temat w mieszkaniu.- mrugnął do mnie jednym okiem i popatrzył na naszych przyjaciół.- Wyjeżdżamy w poniedziałek o trzynastej. Mike z tego lotniska co zawsze.

Mike pokiwał głowa i uśmiechną się szeroko. Kiedy zapłaciliśmy za obiad i pożegnaliśmy się ze sobą, wszyscy rozeszli się do swoich domów. Cały czas byłam zła na Erica, ponieważ przy jednej z rozmów o naszym wyjeździe wyraźnie podkreśliłam, że zapłacę połowę. Nie lubię jak wydaje na mnie pieniądze i zawsze się o to sprzeczamy, więc postanowił załatwić wszystko za moimi plecami. W ogóle dlaczego Barcelona? Nie żebym narzekała, zawsze chciałam zwiedzić Barcelonę. To miasto jest pierwsze na liście miast, do których chcę pojechać. Ale skąd Eric o tym wiedział? Nigdy mu o tym nie mówiłam.

-Dlaczego Barcelona?- przerwałam ciszę, która panowała w samochodzie.

-A czemu nie?- uśmiechną się szelmowsko i wzruszył ramionami.

-Ja pytam poważnie, dlaczego tam?

-Bo zawsze chciałaś tam pojechać.- położył swoją dużą dłoń na moim kolanie i ścisną go.

Remember MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz