Jest trzynasta, siedzę w biurze od pięciu godzin i jestem cholernie zmęczony. Od rana pogoda jest fatalna, boli mnie głowa i mam wszystkiego dość, ale muszę wytrzymać. Dzisiaj spotkanie z Victorią i Alex, nie mogę go odwołać i w sumie nawet nie chcę. Odłożyłem długopis, którym podpisywałem dokumenty i oparłem się o fotel, na którym siedziałem. Po chwili wyprostowałem się jednak i nacisnąłem jeden z przycisków na interkomie.
-Słucham, panie Jones. - powiedziała moja sekretarka po odebraniu.
-Zrób mi kawę i przynieść raport z ostatniego miesiąca. - rzuciłem i wróciłem do wypełniania papierów.
Po jakiś pięciu minutach moja sekretarka weszła z filiżanką mojej kawy i teczką. Położyła wszystko na biurku i popatrzyła na mnie uważnie.
-Wszystko u pana w porządku? - zapytała i uśmiechnęła się delikatnie.
-Boli mnie głowa i mam ciężki dzień, ale poradzę sobie. Jeśli możesz to przynieś mi jeszcze jakąś tabletkę. - machnąłem ręką i złapałem się za nasadę nosa.
Monica bez słowa wyszła z mojego gabinetu, ale po chwili wróciła z małym kartonikiem jakiś leków. Sięgnąłem do szafki na dole mojego biurka i wyciągnąłem butelkę wody. Wziąłem z jej ręki tabletki i wycisnąłem jedną na rękę, po czym włożyłem ją do buzi i popiłem wodą.
-Dzięki, możesz wracać do pracy. - powiedziałem gorzko.
Monica kiwnęła głową i ponownie wyszła z gabinetu. Chwyciłem znów długopis i podpisałem ostatni dokument. Sięgnąłem później po teczkę z raportem z ostatniego miesiąca. Otworzyłem ją i zacząłem przeglądać kartka po kartce. Po chwili zmarszczyłem brwi. Okazuję się, że jeden z hoteli, w które wkładam spore pieniądze, przynosi mi coraz mniej dochodów. Gości jest coraz mniej, a jak już się jacyś pojawią to wystawiają bardzo złe opinie. Westchnąłem ciężko. Chyba będę musiał porozmawiać z drugim właścicielem. Ale tym zajmę się, kiedy indziej. Teraz nie mam ochoty myśleć o problemach. Jeszcze tylko kilka godzin i będę miał wolne. Pieprzyć jutro nie idę do pracy. Jestem szefem to sobie mogę pozwolić. Po kolejnych dwóch godzinach, musiałem w końcu rozprostować nogi. Wstałem, wziąłem pustą już filiżankę, teczki z dokumentami, którymi zajmowałem się od rana i wyszedłem ze swojego gabinetu i wszedłem do pokoju Monicy.
-Zanieść do proszę do księgowości. - podałem jej jedną teczkę. - A to wyślij do odpowiednich firm. - podałem kolejną teczkę. - Umów mnie jeszcze z Richardsonem z hotelu w Miami na przyszły tydzień. - moja sekretarka zapisywała sobie wszystko na karteczce. - Poza tym dzisiaj o siedemnastej ma przyjść do mnie kobieta z małą dziewczynką. Powiedz w recepcji, że mają je wpuścić. Kobieta przedstawi się jako Victoria Renee. – rzuciłem i wyszedłem na korytarz.
Musiałem zjechać piętro niżej, żeby odstawić brudne naczynie, bo w kuchni na moim piętrze, nie ma ani zlewu, ani zmywarki. Można tam znaleźć jedynie kilka filiżanek, talerzyków, małą lodówkę i ekspres. Kiedy byłem już blisko drzwi do kuchni, usłyszałem głosy moich pracowników.
-Zbliża się ślub szefa i tej całej Alison. - usłyszałem damski głos.
-Tak, wciąż nie mogę uwierzyć, że serio chce się w to pakować. Ta cała Alison to niezła suka i leci tylko na jego kasę. - teraz odezwał się jakiś mężczyzna. - Co prawda to laska i musi być dobra w łóżku, ale nawet z twarzy wygląda jak małpa. - dodał po chwili.
-Zgadzam się. Poza tym widać, że nie jest szczęśliwy. Jakieś sześć lat temu był z taką ładną blondynką. Przez chwilę była tu na jakiś praktykach ze szkoły, a później przychodziła jako jego dziewczyna. Widać było widać jacy są w sobie zakochani, jak na siebie patrzyli. O takiej miłości może pomarzyć każda kobieta. Nie rozumiem tylko co się z nimi później stało. - westchnęła kobieta, a ja wszedłem do pomieszczenia.
CZYTASZ
Remember Me
Romance1. Ona- zwykła nastolatka, która ma przed sobą wyzwanie- ułożyć sobie życie. Jest rozrywkowa i zabawna, ale w odpowiednich momentach zawsze wie jak powinno się zachować. On- milioner całkowicie poświęcony swojej pracy. Mimo młodego wieku jest spoko...