Rozdział 8

778 52 5
                                    

Wróciłam koło wieczora. W tym czasie zdążyłam zwiedzić całą wyspę. O dziwo, nie natknęłam się na żadnych ludzi. Gdy tylko wróciłam do hangaru, od razu zostałam zasypana pytaniami typu: "Gdzie byłam", "Co się stało" i tym podobne. Unikałam Bumblebee i Arcee jak ognia. Raz się na nich natknęłam, gdy wszystkie autoboty się mnie wypytywały. Bee obdarzył mnie smutnym spojrzeniem, wzrok femme za to nie wyrażał żadnych emocji. Następnego dnia, z samego rana musiałam zejść do głównego hangaru. Ou, to już czas. Kiedy otworzyłam ogromne drzwi, oprócz mnie było niewiele autobotów. W pomieszczeniu znajdował się między innymi: Jazz, Porwol oraz Sides.

- Heej! - krzyknął radoście Jazz.

- Cześć. - przywitałam się z mechami.

- Jak leci? - spytał śmiesznie poruszając brwiami. Tym razem zadziałało, dlatego też cicho się zaśmiałam.

- Szkoda gadać. - westchnęłam.

- Bee? - czy on mi czyta w myślach? - Spokojnie, oni nie chodzą ze sobą od dawna. Ale wiesz, Arcee wciąż czuje miętę. - odechnęłam z ulgą. Ooo, fajnie, chociaż jeden bot, który mówi 'moim językiem'.

- Ale nie mów nikomu! - poprosiłam. Autobot w odpowiedzi zaśmiał się.

- Ok, a jak twój alt-mode? - spytał po chwilii.

- Chciałam się wczoraj wam pochwalić, ale nie było okazji. Udało się! Za chyba sześćdziesiątym trzecim podejściem! - powiedziałam z entuzjazmem. Jazz bił mi brawo przez chwilę.

- Co świętujemy? - odezwał się zaspany głos pochodzący zza drzwi. Był to Hide.

- Aria mówi, że udało jej się transformować! - odpowiedział za mnie szary mech. Brat Del uniósł brwi do góry i wytrzeszczył optyki.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? - zbrojmistrz usiadł niedaleko mnie.

- Chciałam, ale Deila mi powiedziała, że... No wiecie. - ostatnie zdanie powiedziałam sciszonym głosem.

- Coś się stało? Czemu jesteś taka smutna? - bot zauważył moje złe samopoczucie.

- Miłosne rozterki. - wtrącił Jazz, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Ou, nie wnikam. - po chwili Hide gdzieś poszedł, a ja zostałam z Jazzem.

Ale jego też gdzieś wywiało. Zawołał go Porwol. Wtedy do hangaru zaczęły się schodzić wszystkie autoboty. Już po chwili obok mnie siedziała Deila. Jej mina była nieciekawa. Siedziałyśmy w ciszy przed kilka długich minut. Postanowiłam przerwać tę ciszę.

- Czy ja też muszę lecieć na Cybertron?

Femme spojrzała na mnie wzrokiem typu: "Co ci?".

- Tak, co to w ogóle za pytanie? - uniosła jedną brew do góry. - Przecież masz tam rodziców. Już wiesz o nas. - dodała po chwili.

- Po prostu czuję, że mieszam się w 'pewne sprawy'. - zrobiłam cudzysłów w powietrzu, oczywiście mając na myśli sytuację z wczoraj.

- Nie matrw się, Arcee nie jest złośliwa. Może po prostu wczoraj coś jej odbiło. - odparła spokojnie. Tylko skąd ona o tym wie? - Już jest Optimus. - wskazała ręką na środek hangaru.

- Witam wszystkich. - odezwał się Prime. - Autoboty, do szeregu. - powiedział cicho. To jest dziwne, bo zawsze mówił bardzo głośno, prawie krzycząc.

Ustałam na zbiórce obok Deili. Po chwili obok mnie zjawił się Bee. Starałam się nie zwracać na niego uwagi.

- Dzisiaj jest ten dzień. - zaczął swoje przemówienie. - Dzień, w którym musimy pożegnać się z Ziemią. Już czas na odprawę. - gdy to powiedział, wszystkie autoboty smutno spojrzały na hangar.

[niedokończona] Człowiek wśród robotów - TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz