Rozdział 19

600 43 3
                                    

Zmiana narracji na trzecioosobową

Aria leżała nieruchomo na ziemi przed dłuższy czas. Na czas ziemski to około 5 godzin. Obrażenia uzyskane w walce nie były zbyt lekkie, ale ciężkie także nie były. Jednak femme, jako niedoświadczony autobot odczuwa wszystkie ciosy znacznie bardziej, niż jakikolwiek inny, znacznie bardziej doświadczony robot. W końcu femme lekko uchyliła optyki, ale szybko je zmrużyła, gdyż nie przyzwyczaiła się do słońca. Słońce bowiem w tamtej chwili paliło niemiłosiernym żarem, a jego promienie były dosłownie wszędzie. Podjęła kolejną próbę, która tym razem zakończyła się powodzeniem. Podniosła się do pozycji siedzącej i mniej więcej rozejrzała się po miejscu, w którym się znajdowała. Drzewa... Dookoła mnóstwo drzew oraz innych roślin. Niespodziewanie Aria migiem wstała i zaczęła szukać wyjścia. Przypomniała sobie, gdzie jest i dlaczego się tu znajduje. Mimo tego, że postać ludzką opuściła dawno temu, poczuła zimny dreszcz, który oblał całą jej blachę.
- Stój! - femme usłyszała kilka metrów za sobą znajomy głos, należący do nikogo innego, niż Knockout'a. 
Szybko odwróciła się i wyciągnęła broń, niepewnie spoglądając na bota, który przed nią stał. Czerwone optyki mecha zdawały się większe i nieco ciemniejsze. Aria nie potrafiła wydusić z siebie żadnego słowa, toteż oba boty stały w milczeniu dłuższą chwilę. W końcu autobotka przemogła swój lęk.
- To już jest koniec?... - spytała, wyobrażając sobie to, co prawdopodobnie przy złym doborze słów mogłoby zdarzyć za moment.
- Schowaj broń. - polecił con, zachowując spokój. Jego rozmówczyni, mimo ogromnego strachu zachowywała kamienny wyraz twarzy i nie dała się zwieść pozorom.
- 'Schowaj broń', śmieszne. Gdy wykonam tę czynność, twój przyjaciel mnie zaatakuje od tyłu.
- Przyjaciela tutaj nie ma. Podałem mu substancję hamującą działania mrocznego energonu. - wyjaśnił spokojnie con, który nie wyglądał na śpieszącego się, czy też niezainteresowanego obecnie prowadzoną rozmową.
Slayer, kiedy usłyszała wzmiankę o mrocznym ergonomie poczuła, że robi jej się słabo. Przecież con, z którym konwersowała, także mógł zażyć to paskudztwo! 'O Primusie, dlaczego w pobliżu nie ma żadnych autobotów...' - pomyślała. Po chwili odpowiedziała sobie sama na to pytanie. Wtem dwójka usłyszała szelest krzaków. Knock cofnął się do tyłu, lekko zasłaniając swoją posturą fembotkę.
- Jeśli to to, czego się obawiam, to oboje mamy kłopoty. - szepnął decepticon prawie niesłyszalnie
.W tym samym momencie na parę robotów rzuciła się trójka Seekers'ów. Żaden z nich nie zdołał się obronić, mimo tego, iż czerwono-szary bot przeczuwał niebezpieczeństwo. Klon Starscreama, czyli Skywarp uniemożliwił ucieczkę dla Arii, przygniatając ją swoim ciężarem, zaś Aurora i Sunstorm zajęli się Knockout'em.
- Puśćcie mnie, znalazłem wroga! - zaczął medyk, by wyjść na tego dobrego. Autobotka chciała zabrać głos w sprawie, lecz nie było jej dane pisnąć słówka.
- Milcz złomie! - fioletowo-szary Seeker położył ogromną, metalową rękę na twarzy Slayer. Przerażona spojrzała na swojego, jak domniemała sojusznika, a ten mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Wstawaj, doktorku. Dodatkowa para rąk się przyda. - głos zabrał pomarańczowy con.
Miętowo-szara femme, nie zdążyła nic zrobić, gdyż, w mgnieniu oka od tyłu została uderzona, tym samym tracąc przytomność.

***

Aria, gdy po raz kolejny się obudziła, próbowała wstać, lecz z marnym skutkiem. Jej stawy były skrępowane metalowym sznurem, który mocno się zaciskał. Znajdowała się ona w jakimś małym i brudnym pomieszczeniu i był to kolejny powód, dla którego nie mogła wykonać żadnego ruchu. W tym samym momencie usłyszała czyjeś kroki na korytarzu. Slayer postanowiła nasłuchiwać. 
- Myliłeś się co do Knockout'a. Wcale nie jest tak zły, jak myślałeś. - pierwszy głos, który dostał się do audioreceptora* fembotki próbował przekonać do swoich racji rozmówcę.
- Milcz. Uzyskałeś zezwolenie, by zabrać głos? - spytał władczo kolejny bot, a w zasadzie con.
- Słuchaj; to, że jesteś zastępcą Lorda Megatrona nie oznacza, że masz tyle przywilejów! Jesteś na takim samym poziomie jak ja, Breakdown i każdy inny decepticon! - krzyknął jedyny znany dla Arii decepticon, czyli Knockout.
Minę drugiego cona Aria mogła sobie tylko wyobrazić.
- Szykuj się na wieczór. - wycedził ledwo słyszalnie. - Wchodzimy. - dodał, a po chwili ciężkie, metalowe drzwi się otworzyły, by uwięziona autobotka mogła ujrzeć postury trzech ogromnych decepticonów.
Zaczęła drżeć. Primus wie, co mogą jej zrobić. Zwłaszcza Knockout. Femme była zdania, że, jak na decepticona, jest godny zaufania. Postanowiła jednak stwarzać pozory nieustraszonej.
- Myślałem, że jesteś większa. - mruknął kpiąco szanowny Starscream, którego imienia uwięziona Aria jeszcze nie zdążyła poznać.

- Kim jesteś, że śmiesz mnie oceniać? - spytała fembotka szarego cona. 
- Nie wiesz, z kim rozmawiasz... - mruknął 'zastępca' Lorda Megatrona.

- Owszem wiem. - Slayer wiedziała, że sporo ryzykuje, ale teraz nie liczyło się nic. - Rozmawiam z jakimś idiotą, który się bezczelnie rządzi, obraża każdego po kolei myśląc, że zdobędzie respect Megatrona, którego tak w nawiasie próbuje pozbawić władzy. - wycedziła przez zaciśnięte zęby, na sam koniec swojej przemowy uśmiechając się sztucznie. 
Gdyby spojrzeć na minę Starscreama, można byłoby się rozpłakać ze śmiechu. Jego blaszana twarz w tym momencie przypominała nic innego, jak dorodnego pomidora.
- Shockwave! - krzyknął, płonący ze wściekłości Scream, a jego głos rozniósł się po całym pomieszczeniu tworząch echo. - Knockout, Breakdown! Wiecie, co robić... - powiedział tajemniczo, a dosłownie po sekundzie w 'celi' zjawił się niejaki Shockwave.
Aria pomyślała, że przypomina Ironhide. Po chwili porzuciła tę myśl, gdyż to hańba zostać przyrównanym do  d e c e p t i c o n a.
- Mam dużo pracy w laboratorium. - wtrącił Knock. Można było się domyślić, że nie chciał krzywdy autobotki.
- Drugim razem się nie wymigasz. - mruknął ledwo słyszalnie Starscream, po czym wypuścił medyka. - Miłej zabawy. - dodał, po czym także wyszedł z przyszłej sali tortur.
Ciężkie, żelazne drzwi trzasnęły. 
- Kiedyś myślałem, że nie zrobię nic dla femme. Zmieniłem zdanie, gdy zobaczyłem ciebie. - zaczął naprawdę wysoki oraz dobrze zbudowany, koloru szarego con. Jak wiadomo jest to Shockwave. Chociaż w sumie wielkość prawie nie ma znaczenia, gdyż większość decepticonów jest nader wysoka.
- Pokaż, na co cię stać. - zadarła głowę Slayer i to był właśnie błąd.

___________

Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Przepraszam za to, że rozdział krótki, bo zapewne oczekiwaliście czegoś więcej po tej przerwie.
Chciałam się przekonać, jak podołam narracji trzecioosobowej i stwierdzam, że to nie dla mnie XD
A tak w ogóle dedykuję ten rozdział dla wszystkich czytelników, ale przede wszystkim dla mojej najlepszej przyjaciółki:)
Miłego dnia/wieczoru!

[niedokończona] Człowiek wśród robotów - TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz