Rozdział 15

663 42 5
                                    

Weszłam do hali głównej, która, o dziwo, była pusta. Nikogo w niej nie było. To naprawdę dziwne.

- Aria! - usłyszałam czyiś głos, pochodzący z tak zwanego 'balkonu' w hali.

Spojrzałam w górę. Moim optykom ukazała się szanowna Blackstar, z jakimś papierem w ręce. Uniosłam jedną brew do góry. Czego ona ode mnie chce?

- Yyy... Tak? - spytałam po długiej ciszy, która zdawała się trwać w nieskończoność.

- Chwila. - odparła femme i zeszła po schodach.

Już po chwili stała obok mnie, nerwowo ściskając dokument w ręce.

- Optimus prosił, żebyś się tutaj podpisała. - wskazała na kartkę. - Nie wiem, co to jest, ponieważ nic mi nie wspomniał na ten temat. - fembotka podała mi kartkę.

Ruszyłam w kierunku najbliższej beczki. Kiedy znalazłam się przy wcześniej wspomnianym obiekcie, rozłożyłam papier i przyjrzałam się mu uważnie. Chwila... Tutaj pisze:

'Gdy śpiew ptaków obudzi do życia kolumny pałacu autobotów, wyruszyć z kryjówki. Po zmroku opuścić statek Nemezis i zniszczyć autoboty, a po nich samego Optimusa Prime'a.' Było to zapisane językiem cybertrońskim. Sama nie wiem, w jaki sposób udało mi się to przeczytać. PRIMUSIE!

- Ale... - wybełkotałam z wytrzeszczonymi optykami.

- O Primusie! - krzyknęła Black, szybko zabierając mi dokument. - Ty chcesz nas doprowadzić do zguby! Doniosę dla Optimusa, co tutaj się dzieje! - powiedziawszy to, femme wybiegła z hali przerażona i zdenerwowana. ONA CHCE MNIE WROBIĆ!

Rzuciłam się do biegu za Blackstar. Wiedziałam, że ona jest oszustką!

- Stój! - wrzasnęłam w stronę fembotki, która nic sobie ze mnie nie robiła.

Po upływie dosłownie minuty czarno-czerwona femme zatrzymała się przed drzwiami do gabinetu Prime'a. Zapukała, ale i tak po chwili wparowała, niczym burza do pomieszczenia, a ja za nią.

- Co tutaj się dzieje? - spytał przywódca, który poderwał się z siedzenia.

- Bo... - Blackstar wysapała ledwo dysząc. - Znalazłam u Arii to. - podała dla mecha kartkę, pod którą przed chwilą kazała mi się podpisać.

- Ale to nie tak! - zwróciłam na siebie uwagę czerwono-granatowego bota.

- Cisza. - przerwał mi i Black.

Rozwinął papier i zaczął czytać w myślach. Kiedy skończył, ścisnął mocno kartkę w ręce i spojrzał na mnie wzrokiem, który jedyne co wyrażał, to chęć mordu.

- Muszę być tego pewiem. - powiedział przez zaciśnięte zęby. - Jedyne, co może to potwierdzić, to badania na odciski palców. - odparł, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Słusznie zrobiłaś, Blackstar, że przyniosłaś mi to pismo. - teraz spojrzał na femme, którą w tym momencie miałam ochotę strzelić z blastera. - Możecie iść.

Zanim intrygantka ruszyła się z miejsca, ja wręcz wybiegłam z gabinetu. W ciągu kilku sekund fembotka znalazła się przy mnie, bezczelnie się uśmiechając.

- Miałam cię za porządnego autobota. - stwierdziła ze sztucznym smutkiem w głosie.

- Już nawet nie mam siły się z tobą spierać! - wzniosłam ręce ku górze, odwróciłam się na pięcie i opuściłam Blackstar.

Szłam środkiem korytarza, tupając nogami, niczym małe dziecko. Ale w tej sytuacji miałam prawo. To nie jest jakaś bura od generała, tylko poważne oskarżenie mnie o współpracę z decepticonami! W tym momencie miałam ochotę zniszczyć wszystko i wszystkich, którzy znajdowali się w promieniu kilometra.

- Aria? Co się stało? - nagle, niewiadomo jak, niewiadomo skąd, obok mnie pojawiła się Deila.

- Sprawa jest poważna. - powiedziałam, starając się ukryć wszystkie zbędne emocje.

Femme uniosła brwi do góry. Dołączyła do mnie i posłała mi pytające spojrzenie. Głośno westchnęłam i zaczęłam mówić.

- Blackstar niedawno wręczyła mi kartkę, która miała treść: 'Gdy śpiew ptaków obudzi do życia kolumny pałacu autobotów, wyruszyć z kryjówki. Po zmroku opuścić statek Nemezis i zniszczyć autoboty, a po nich samego Optimusa Prime'a.' - zacytowałam. - Następnie zaczęła krzyczeć różne rzeczy i pobiegła do Optimusa, a on w to uwierzył! - westchnęłam przerażona.

- Co?! - Del wytrzeszczyła optyki i rzuciła spojrzeniem, które wyrażało szok, współczucie i zawód. - A ja ją miałam za porządną osobę... - dodała nieco ciszej. - Kto ma ten papier? - femme gwałtownie zmieniła ton głosu.

- Został u przywódcy. Zamierza sprawdzić odsicki palców. - odparłam, trzęsąc się ze strachu.

- Czyli Ratch dowie się jako pierwszy... - mruknęła Deila ledwo słyszalnie. - Musimy biec do labo. - złapała mnie za rękę i zaczęła pędzić w przeciwnym kierunku.

- Nie ma mowy! - przerwałam dla mojej przyjaciółki pogoń. - I tak nas nie wpuszczą.

- Dobra, Aria... Nawet jeśli będą twoje odciski, to ja i tak zawsze stanę po twojej stronie. - powiedziała fembotka, po czym przytuliła mnie.

- Wszystkie autoboty są proszone o zjawienie się w hali głównej. - tę chwilę przerwano, gdyż usłyszeliśmy głos jakiegoś mecha w głośniku, który był zamontowany na suficie.

- No to już po mnie... - wymamrotałam.

___

Przepraszam, że krótki, ale za to jest dużo akcji (co to w ogóle za wytłumaczenie, ale no ok)

[niedokończona] Człowiek wśród robotów - TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz