Rozdział 33

502 23 6
                                    

Perspektywa Arii

Tego dnia znalazłam się w bazie autobotów, a konkretniej we własnym łóżku. Przez dłuższy moment nasłuchiwałam, co się dzieje. Zaskoczyła mnie kompletna cisza, postanowiłam więc rozejrzeć się po pozostałych pokojach i poszukać reszty. Wstałam obolała z łóżka, lecz chyba zrobiłam to zbyt szybko, ponieważ od razu świat zawirował mi przed optykami. Oparłam się o ścianę, po czym powoli zmierzałam w kierunku drzwi, by ostatecznie opuścić pomieszczenie. Z milionem myśli w procesorze wolno stąpałam po korytarzu, jednocześnie rozglądając się na boki. Jeszcze bardziej zdziwiły mnie drzwi otwarte na oścież do każdej sali. Czyżby baza opustoszała? Gdzie są wszystkie autoboty? Te, oraz inne pytania nie dawały mi spokoju, dopóki nie wybiegłam na zewnątrz. Nagle, zamiast ujrzeć ogromne pole i wielką drogę spostrzegłam coś w stylu świątyni. W porządku, już nic prawdopodobnie mnie nie zdziwi. Cały skalny budynek otoczony był potężnymi górami, a stał na piasku. Niespodzianie przed optykami przemknęła mi znajoma sylwetka wchodząca do środka, dlatego też natychmiast popędziłam za postacią. Wkraczając do środka, niestety na coś wpadłam, robiąc niemały hałas; tym czymś, a raczej kimś okazał się Sides. Niezmiernie ucieszył mnie jego widok, ale zanim zdążyłam mu o tym powiedzieć przerwał mi.
- Słyszeliście? Tutaj ktoś jest! - zwrócił się do reszty nie widzianych przeze mnie botów. Swoją wypowiedzią zgasił moją radość.
Postawiłam kilka kroków do przodu, by spotkać pozostałe roboty. Światło słoneczne, które wpadało przez otwory robiące za okna, oświetliło świątynię, a ja ujrzałam między innymi: Optimusa, Olimpię, brata Sidesa i... Bumblebee.
- I kto tutaj jest dziecinny? - spytał żółto-czarny mech, papugując głos swojego przyjaciela.
- Przezabawne, tym razem mówię poważnie. - mruknął obrażony autobot, zwracając się do wszystkich. - Coś mi podpowiada, że ktoś z nami jest. - rozejrzał się dookoła niepewnie. Chwileczkę... czy oni czują moją obecność?
- Powtarzasz to samo od paru dni. - powiedział Prime, nie chcąc urazić czerwonego mecha. - Jeśli to ci pomoże, możesz pójść i się rozejrzeć. - dodał.
- Jeśli nie wrócimy, to znaczy, że decepty zaatakowały. - wtrącił Sunny, siejąc nutkę grozy. 

- Leć i już nas nie strasz. - popchnął go lekko do wyjścia Hide, w międzyczasie życząc mu powodzenia.
Korzystając ze swojej niewidzialności, postanowiłam podążać za braćmi. Maszerując długimi korytarzami świątyni, zastanawiałam się nad jej rzeczywistymi rozmiarami. Jak to możliwe, że na świecie istnieją tak zagadkowe i niesamowite miejsca?
- Sun, stary... - jęknął bezsilnie Sideswipe, zwracając na siebie uwagę.

- Tak, też słyszę te kroki. - odpowiedział na nieme pytanie autobota, odwracając się do tyłu. Chwileczkę... może oni czują moją obecność, lecz mnie nie widzą?
Rozmowa botów trwała bodajże kilka minut, aż do czasu opuszczenia skalnej budowli. Primusie, tak bardzo im współczuję: są to dwa ogromne, mężne i silne roboty, a boją się. 
Szli po klifie, bacznie oglądając każdy jego kąt; to w lewo, to w prawo, góra i dół - nic. W pewnym momencie mieli dwa zakręty, nie wiedząc, gdzie iść. 
- To co, rozdzielamy się? - zapytał Sides, oczekując odpowiedzi.

- W tej sytuacji nie ma opcji, idziemy razem. - zadecydował ten drugi, ciągnąc za rękę swojego towarzysza ku lewej stronie. Poszłam więc za nimi.

Maszerowali, cały czas trzymając się za ręce. Ten widok niesamowicie mnie rozczulał: ta braterska miłość, oboje dążyli do jednego, nie chcieli siebie stracić. Zawsze byłam jedynaczką, zazdrościłam tym, którzy mieli rodzeństwo; wspólne zabawy, przekomarzanki, skargi do rodziców, lecz mimo wszystko silna więź. 

'Spoglądając w jego optyki widziałam dumę i swoje odbicie. Dostrzegłam wspólną cechę charakteru, a po dłuższych oględzinach... podobieństwo. Zupełnie, jakbyśmy zostali stworzeni przez tą samą osobę'. Na Primusa, skąd ten pomysł, że Rapid może być moim bratem? To okropny decepticon, bezwzględny, zadufany w sobie i wierny dla Megatrona. Intuicja nigdy mnie nie zwiodła - nie wiem dlaczego, ale wierzę w to, że ten con jest właśnie moim zaginionym bratem. 

[niedokończona] Człowiek wśród robotów - TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz