Przed wakacjami już zupełnie nie miałam energii, żeby wstawać do szkoły. Niestety tego dnia był poniedziałek i koniecznością było wczesne wstanie z łóżka. Kiedy otworzyłam oczy zupełnie rozespana i lepka od pościeli usłyszałam kroki mamy na korytarzu. Już zaczynała szykować się do pracy. Zupełnie nie miałam ochoty na zmierzenie się z rzeczywistością tym bardziej, że pod kołdrą było mi bardzo przyjemnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Rozpocznijmy nowy dzień - powiedziałam sobie w myślach. Odrzuciłam kołdrę i ziewnęłam przeciągle. Rozciągnęłam się i wstałam na zimne panele mojego pokoju. Do pomieszczenia wpadały już pierwsze promienie wschodzącego słońca. Wyszłam z pokoju, by umyć zęby i ogólnie się odświeżyć. W łazience zrobiłam to co należało i wyszłam na śniadanie.
- Wstałaś już ? - zapytała mama, która siedziała w kuchni. Doleciały mnie stamtąd zapachy kawy.
- Jak widać - odpowiedziałam krótko, zaraz po wejściu do kuchni. Mama siedziała przy stole jedząc kanapki i popijając kawą.
- Co ty taka zmarnowana Ewelino ? - zapytała, spoglądając na mnie badawczo.
- Po prostu zaspana i tyle.
- Na pewno ?
- Mamo, jest końcówka maja, nic więc dziwnego, że jestem ledwo żywa. Szkoła potrafi zmęczyć człowieka - powiedziałam, podchodząc do stołu i nalewając sobie soku - Nie cierpię tego miejsca.
- Przesadzasz.
- Ja przesadzam ? - napiłam się i usiadłam chwytając w międzyczasie kanapkę.
- Tak myślę. Wy nastolatkowie za dużo przesadzacie - puściła mi oczko.
- Oj mamo...
- Dobra, jedz szybko i się zbieraj. Zaraz pójdę zbudzić Mikołaja - mama oczywiście mówiła o moim bracie, który jeszcze w najlepsze spał. Miał pięć lat i głowę nie od parady szczególnie kiedy chodziło o to, by coś przeskrobać.
- Jasne. Lepiej nie narażać na nerwicę twojego szefa - puściłam do niej porozumiewawcze oczko. Mama pracowała w kwiaciarni i nie chciała zrobić złego wrażenia na swoim pracodawcy.
- No raczej - odparła.
Kiedy już zjadłam, udałam się z powrotem do pokoju, by się ubrać. Z szafy wyjęłam dżinsy, koszulę w kratę i białą koszulkę z nadrukiem. Włosy związałam w kucyk i chwyciłam w locie mój plecak, leżący bezwładnie koło łóżka. Ułożyłam pościel i spryskałam się perfumami. Wyszłam z pokoju i na korytarzu spotkałam mojego kochanego braciszka gotowego do wyjścia. Uśmiechał się w ten swój charakterystyczny sposób.
- Już gotowy ?
- No, a co ty myślałaś ? - odparł - Zebrałem się szybciej od ciebie. Jeszcze musiałem się pożegnać z Kangurkiem - Mój brat miał na myśli swoją kochaną maskotkę, którą kiedyś zdarzyło mu się zgubić. Zrobił wtedy tyle rabanu, a okazało się, że sam pożyczył ją Kacprowi ze swojej grupy. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć dzieci.
- Chodźcie - mama zawołała nas, a my poszliśmy jej śladem na zewnątrz. Mieszkaliśmy w domu rodzinnym. Od zawsze myślałam, że mieszkanie w bloku nie byłoby zbyt fajne. Bloki były ciasne, a my przynajmniej mieliśmy własny ogród za domem.
Wsiadając do samochodu, zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zajęłam miejsce z przodu. Mama ruszyła z miejsca, oddalając się powoli od domu. Przejechaliśmy przez pasy dla pieszych, podczas gdy przechodnie mieli czerwone. Jechaliśmy ulicą Wrzosową zbliżając się do skrętu w lewo. Kierowaliśmy się do mojej szkoły. Kiedy dotarliśmy na miejsce mama zaparkowała w wyznaczonym miejscu. Zaraz potem wysiadłam, a ona i Mikołaj odjechali. Podążyłam wąskim chodnikiem wprost do budynku do mojego gimnazjum.
xxx
Lekcje mijały powoli. Było już gorąco i przynajmniej na wychowaniu fizycznym mogliśmy trochę odpocząć. Nauczycielka nie wymagała już tak wiele jak wcześniej. Miałam u niej zagwarantowaną piątkę. Siedziałam w cieniu drzew z Pawłem, Łukaszem i Lilianą. Reszta osób grała. Widziałam jak Ania Pliszka z naszej klasy zaczyna serwować na boisku do siatkówki. Słońce okropnie raziło,więc założyłam okulary.- Co jeszcze nam zostało ? - zapytał Łukasz, mając na myśli pozostałe przedmioty.
- Plastyka, geografia i dodatkowe zajęcia z fizyki jak ktoś chce - odparł na to Paweł.
- A niech to. Miałem nadzieję, że wyjdę do domu wcześniej...
- A co ci się tak śpieszy ?- zapytałam Liliana, unosząc lekko brew.
Cała nasza czwórka miała niedługo ukończyć trzecią klasę gimnazjum. Odkąd pamiętam byliśmy zgraną paczką. Liliana - zawsze rozstrzygała spory, była wspaniałą przyjaciółką. Łukasz był lekkoduchem, kochał żyć w towarzystwie - nie był samotnikiem, w jego towarzystwie zawsze było wesoło i nie można było się z nim nudzić. A Paweł ? No cóż... Paweł był wspaniały. Mądry, rozważny, ale jednocześnie wesoły i zabawny. Często gdy przebywałam w jego towarzystwie nie umiałam odwrócić wzroku od niego i nie uśmiechnąć się szeroko na jego widok. Byłam zdania, że nie mogłam wymarzyć sobie lepszych przyjaciół.
- No cóż, poznałem kogoś... - Łukasz w końcu postanowił wyjawić nam rąbek tajemnicy.
- Kogo ? - ożywiliśmy się, spoglądając na beztroskie oblicze naszego poczciwego przyjaciela. Wcale się nie dziwiłam, że kogoś poznał. Obracał się nie tylko w naszym towarzystwie. Był, delikatnie mówiąc, bardzo rozrywkowy.
- Na razie nie zdradzę wam szczegółów - czułam, że chce się z nami nieco podroczyć.
- Oj powiedz - odezwałam się.
Łukasz zaśmiał się.
- Za dużo byście chcieli wiedzieć.
- Gadaj - Liliana nie dawała za wygraną.
- No dobra. To taka jedna. Ma na imię Ala. Poznałem ją na imprezie u Darka. No wiecie, na tej w zeszłym tygodniu.
Myślałam, że Liliana będzie o niego zazdrosna. Odnosiłam wrażenie, że ich do siebie ciągnie, ale najwyraźniej się myliłam. Łukasz chyba nie był partią dla niej. Za dużo wszędzie ''fruwał''.
- O, widzę, że Łukaszka dopadła strzała amora. Po raz...kolejny - podsumował Paweł. Łukasz Malicki często podrywał dziewczyny. I często też się z nimi rozstawał.
Łukasz wystawił do niego język, a ja i Liliana zachichotałyśmy.
- Chodźmy, już koniec lekcji - powiedziała Liliana, na widok nauczycielki, która ruchem ręki nakazywała zakończenie gry w siatkówkę i powrót do szkoły.Poderwaliśmy się na nogi i podążyliśmy w stronę budynku szkoły.
YOU ARE READING
Jestem Twój
Teen FictionNie zawsze NASZE PRZYPUSZCZENIA i WYOBRAŻENIA mogą być czymś, czym MAMY się KIEROWAĆ. Ewelina Strzelecka nigdy nie mogłaby powiedzieć na swoich przyjaciół złego słowa. Łukasz, Paweł i Liliana od zawsze byli przy niej. Jednak czasem gdy ktoś się zako...