Zaczął się czerwiec. Od momentu kiedy Paweł pomógł mi w fizyce, minęły dwa tygodnie. W tym czasie często się spotykaliśmy. Raz byliśmy na lodach z Lilianną i Łukaszem, a czasem spotykaliśmy się tylko we dwoje. Nasza relacja zaczynała się zacieśniać. Tego dnia postanowiłam, że pójdę do niego i powiem mu, że się w nim zakochałam, jakkolwiek głupio mogłoby to brzmieæ. Z domu wyszłam o dwunastej. Jego dom był niedaleko mojego, toteż szybko pokonałam tą odległość.
Po drodze spotkałam naszą sąsiadkę, która najwyraźniej wracała z zakupów. Czasem lubiłam z nią rozmawiać, choćby chwilę. Poza tym wiedziałam, że mieszka sama i było mi trochę przykro z tego powodu. Tego dnia jednak wyraźnie zauważyła, że się spieszę i nawet mnie nie zatrzymywała, tylko odparła na moje powitanie. Miałam z tego powodu małe wyrzuty sumienia.
Minęłam ją i podążyłam w stronę bloku, w którym mieszkał Paweł. Kiedy znalazłam się na podjeździe, zawahałam się. Nagle w pobliżu dostrzegłam jego i nieznajomą dziewczynę wychodzących z bloku. Miała długie do pasa blond włosy, nosiła na sobie dżinsy i białą, falbaniastą bluzkę. Zamarłam. Paweł objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Po chwili coś do niej powiedział i poklepał ją po ramieniu. I to był ostatni raz kiedy go widziałam. Impulsywnie uciekłam stamtąd.Nie poszłam do domu. Udałam się do pobliskiego pubu. Ludzi było pełno, część tańczyła na parkiecie, a niektórzy siedzieli przy barze. Ja usiadłam w kącie pomieszczenia przy okrągłym stoliku. Nigdy wcześniej nie bywałam w takich miejscach, o ironio zawsze powtarzałam, że to nic dobrego. A najgłupsze było chyba to, że byłam niepełnoletnia i oczekiwałam niewiadomo czego, bo zobaczyłam kogoś na kim mi zależało z inną dziewczyn¹. W dodatku przez bardzo d³ugi czas by³ moim przyjacielem.
Poprosiłam o piwo, gdy tylko kelner przybliżył się do mojego stolika.
- Jest pani pełnoletnia? - zadał pytanie, tak jakby już z góry znał na nie odpowiedź.
Jesteś głupią smarkulą, powiedziałam do samej siebie w myślach.- Tak, oczywiście - myślałam, że to mu wystarczy i nie będzie wymagał ode mnie dowodu tożsamości. I to był błąd. Wogóle to czego ja się spodziewałam ? Już mój kot był chyba mądrzejszy.
- Poproszę więc o dowód - mogłam to przewidzieć.
Poszperałam chwilę w torebce dla niepoznaki, a zaraz potem odparłam, że najwyraźniej zostawiłam dowód w domu i naiwnie dodałam, że tak już po prostu młodo wyglądam.Mężczyzna mnie wykpił, wyraźnie prześwietlając moje postępowanie, po czym dodał jeszcze :
- Lepiej jeśli stąd pójdziesz, dziewczyno.
Nie zamierzałam wyjść. Wręcz przeciwnie. Zamierzałam się napić. I nawet wiedziałam jak sprawić, bym dostała piwo. Nagle po prostu mnie oświeciło.
Wstałam i podeszłam do mężczyzny, który wyglądał mi na osobę w wieku mniej więcej dwudziestu lat.
- Przepraszam, czy zrobiłby mi pan przysługę i kupiłby mi pan piwo?
Mężczyzna spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Najwidoczniej już się nieco upił.
- I co z tego będę miał? - zapytał wprost. Nawet nie pytał mnie o mój wiek, mimo że naprawdę wygląd mnie zdradzał. Uznałam natychmiast, że chyba postradałam rozum, przychodząc tam.
- Zapłacę - miałam przy sobie trochę pieniędzy. Wyjęłam pięćdziesięciozłotowy banknot i mu go podałam. - Reszta dla pana.
- No cóż... W takim razie zgoda.
Odeszłam od niego, a w tym czasie mężczyzna poprosił o dwa piwa. Po chwili mi je przyniósł.
Rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu, szukając wzrokiem złośliwego kelnera. Może mnie nie wyrzuci - pomyślałam.
Po chwili otrzymałam piwo. Wypiłam całe, a potem poprosiłam o drinka znów tego samego mężczyznę. Nie liczyłam szklanek. Nawet nie pytałam, dlaczego ten facet tak po prostu dolewa mi więcej. Nawet nie zorientowałam się, że płacił z własnej kieszeni, bo siedziałam w głębi sali całkiem nieprzytomna. Było już po osiemnastej, powoli się ściemniało. Na parkiecie tańczyło sporo osób, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi.
Po jakimś czasie mężczyzna pociągnął mnie za sobą do łazienki. Gdy byliśmy w jednej z kabin, zaczął ściskać moje udo. Domyślałam się już, co chciał zrobić. Okropnie się do mnie kleił, a ja byłam całkowicie przerażona. W całym pubie panował okropny hałas, nikt nawet by mnie nie usłyszał, gdybym zaczęła krzyczeć, a w łazience nikogo nie było. Zresztą nawet gdyby ktoś się pojawił, wątpię czy by zareagował. Większość osób była okropnie pijana i zamroczona. Byłam zdana więc tylko na siebie. Chciałam szybko wrócić do domu i przytulić się do mamy. Z drugiej jednak strony czułam do siebie okropny wstręt. Po policzkach ściekały mi łzy.- Zostaw mnie ! - próbowałam krzyczeć.
- Przestań, będzie fajnie - jego głos sprawiał, że robiło mi się niedobrze. Dotknął dłonią mojego policzka.
Na szczęście trochę oprzytomniałam i zaczęłam go kopać po nogach. On mnie nadal nie puszczał. W końcu cudem uciekłam. Wyszłam tylnym wyjściem ewakuacyjnym, które zauważyłam niczym światełko w tunelu zaraz koło wejścia do WC do którego tamten mężczyzna mnie wcześniej poprowadził i potykając się o własne nogi, pobiegłam natychmiast do domu. W oczach miałam łzy.
XXX
Kiedy wróciłam, rodziców na szczęście nie było w domu. Zastałam tam tylko Kasię - opiekunkę Mikołaja. Słyszałam, jak bawi się z nim w salonie przy grającej w tle bajce.
- Ewelina? - Kasia wychyli³a siê nagle zza wejścia do salonu.
- Cześć. Ja pójdę się położyć. Jestem zmęczona - odparłam, czując pod oczami warstwę rozmazanego tuszu i próbując zapanować nad swoim głosem.
- Poczekaj. Rodzice pojechali cię szukać. Gdzie się podziewałaś ? Okropnie się o ciebie martwili - Kasia była była bardzo rozemocjonowana.
- A co cię to obchodzi. Jak widać jestem. Wróciłam - odparłam z pozoru gniewnie i ruszyłam ku swojemu pokojowi. Kiedy znalazłam się w środku, runęłam na łóżko. Łzy lały mi się po policzkach, a ja miałam w głowie mętlik. W końcu zasnęłam.
Śniło mi się, że ten facet zaciągnął mnie do swojego domu. Śnił mi się Paweł, całujący się na moich oczach z tamtą dziewczyną.Obudziłam się zlana potem. Zaczęłam oddychać głęboko. Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do kuchni po szklankę wody. Nalałam sobie jej do kubka i wróciłam do łóżka. Czułam, jak głowa powoli zaczyna mnie boleć. Nie potrafiłam zasnąć. Rozmyślałam o wszystkim co mnie trapiło. Wtedy do pokoju weszła mama. Najwyraźniej słyszała jak wychodzę z pokoju.
- Kochanie? Czemu nie śpisz? I gdzie byłaś tyle czasu? Martwiliśmy się o ciebie - powiedziała. Usiadła na brzegu łóżka.
- Nic mi nie jest. I daj mi spokój.
- Spałaś w ubraniu. Przebierz się - powiedziała.
Zdenerwowała mnie.
- I co z tego - odparłam. - Idź sobie.Mama otworzyła usta ze zdziwienia.
- Jak ty się zachowujesz? - zmarszczyła czoło i w tej chwili wstała. I już nie miała w głosie tej denerwującej nutki czułości. Była chłodna jak lód.
- Dobrze. W takim razie porozmawiamy jutro.
YOU ARE READING
Jestem Twój
Teen FictionNie zawsze NASZE PRZYPUSZCZENIA i WYOBRAŻENIA mogą być czymś, czym MAMY się KIEROWAĆ. Ewelina Strzelecka nigdy nie mogłaby powiedzieć na swoich przyjaciół złego słowa. Łukasz, Paweł i Liliana od zawsze byli przy niej. Jednak czasem gdy ktoś się zako...