3

611 59 13
                                    

Sytuacja w organizacjach staje się coraz bardziej napięta. Jednak w mafii znalazł się pewiem więzień. Bardzo podejrzany i groźny więzień. Fyodor Dostoyevski. Przepasany pasami ochronnymi był przypięty do krzesła a do jego celi wszedł jeden z egzekutorów organizacji, jednak nie był to Chuuya, choć także obdarzony.

             - Zagrajmy w pokera. - powiedział kiedyś uwalniając mężczyznę. Ten uśmiechnął się i wolny podszedł do stolika zajmując miejsce przed swoim egzekutorem.

Tymczasem w domu Akutagawy. Był pewien, że ten cały Fyodor może być wmieszany w sprawę zniknięcia Taname. Siedział na kanapie i myślał o tej sprawie.

             -Bracie, masz pomysł gdzie ona  jest? - do salonu weszła siostra Ryunosuke, Gin. Była tak samo podirytowana tą sprawą jak on.

             - Nie mam pojęcia. - odpowiedział szybko i wstał kierując się do wyjścia. Musi to sprawdzić. Musi iść do siedziby i zobaczyć tego całego Fyodora. Nie może być niczego pewny dopóki się nie przekona o tym.

Szedł szybko i nerwowo. Tak szybko, że nagle w kogoś uderzył ramieniem. Odwrócił się, aby spiorunować postać wzrokiem, ale na jej widok zesztywniał. Te włosy i oczy o krwistej barwie. Te okulary i drobne dłonie. Widział je przez chwilę do czasu, gdy ich właścicielka rozpłynęła się w powietrzu.

             - Taname! - krzyknął rozglądając się dookoła. Nic. Żadnej reakcji. Ludzie patrzyli na niego kątem oka, ale wśród nich nie było tej jedynej. Syknął pod nosem nie wiedząc co ma robić. Szybko jednak przyznał sobie to, że mogło mu się to wydawać i zaczyna wariować z tęsknoty. Ruszył w dalszą drogę do siedziby. Nic bardziej mylnego mógł sobie pomyśleć. To faktycznie była Taname. Spotkali się! Ale co z tego jak on jest trraz dla niej takim samym człowiekiem jak milon innych ludzi?

Taname szła drogą, ponieważ zaczęła martwić się o Fyodora. Usłyszała jak Nathaniel mówił, że jest w mafii. Wyszła z kryjówki, aby go odnaleźć, ale dostała telefon od swojego znajomego mężczyzny i była zmuszony wrócić. Właśnie wtedy wpadła na niego. Nie zwracając zbytnio uwagi na potrąconego szła dalej i po chwili usłyszała krzyk "Taname". Na początku usłyszała niewyraźne "Aname", ale pomyślała, że jej się wydaję.

Nie rozumiała dlaczego musiała się ukrywać. Mogłaby pomóc swojemu "panu", jakoś się odwdzięczyć za to wszystko, ale nie może. Nathaniel powiedział jej, że Fyodor by tego nie chciał. Więc odpuściła i wróciła już do kryjówki napotykając siwowłosego na swojej drodze.

             - Wiesz jakie to było niebezpieczne? Mógł cię ktoś złapać z mafii! - warknął zdenerwowany oglądając dziewczynę od stóp do głowy.

            - Dałabym sobie radę. - naburmuszyła poliki i weszła w głąb jej "domu".

            - Fyodor uciekł! - krzyknął Chuuya wbiegając do gabinetu swojego szefa. Ten wstał z miejsca i spojrzał krzywo na egzekutora.

             - Za nim. - warknął poważnie, lecz jego sługa nie zrobił tego.

             - Chcieliśmy, ale zniknął nam z oczu. - powiedział ciszej martwiąc się o to co może zaraz nastąpić.

             - ... Znaleźć go. Jestem przekonny, że stoi za sprawą zniknięcia Taname. - powiedział podchodząc do okna i patrząc na miasto jak to zazwyczaj robił. Kapelusznik ukłonił się i wyszedł z pokoju pracodawcy. Co mogą jeszcze zrobić? I w ogóle czemu tak bardzo zależy szefowi na tej dziewczynie? Przecież jest obdarzona tak jak inni a jednak o nikogo tak bardzo się nie ubiegał. Jednak rozkaz to rozkaz.

             - Szlak. - syknął ciemnowłosy uderzając pięścią o ścianę budynku. Akutagawa dowiedział się o ucieczce Fyodora z więzienia. Szczwany lis pozabijał dużo ludzi na swojej drodze, ale nie to go denerwowało. Mógł się dowiedzieć, czy jest on wmieszany w sprawę Taname czy nie. Teraz zostaje mu przypuszczać. Jednak większość argumentów wskazywało na tego nowego wroga na arenie. Oprucz Agencji Mafia walczy teraz z samotnym wilkiem. Upartym i silnym samotnym wilkiem, który przetrzymuje Taname w swojej norze.

             - Proszę. Tutaj masz truciznę. Jej odrobina wystarczy, aby plan zadziałał. - podała płyn zakapturzonemu Nathanielowi. Schował fiolke i założył na twarz maskę.

             - Nie martw się, Aname-chan. Nic mu się nie stanie. - wyszeptał do jej ucha Fyodor uśmiechając się. Kiwnęła głową i odprowadziła mężczyznę wzrokiem.

             - Mam nadzieję. - bąknęła cicho i wycofała się do swojego pokoju. Była jak zagubiony na wietrze płatek kwiata. Była zależna od wiatru, który nią targał na wszystkie strony. Nie wie jakie jest to niebezpieczne. Dodajmy do tego, że starciła pamięć i nikogo i nic nie pamięta. Świetna okazja dla Fyodora. Nie było możliwości, aby tego nie wykorzystał.

             - Cieszę się, że współpracujemy. - podszedł do niej i przytulił od tyłu. Nie drgnęła. Miło było poczuć czyjeś ciepłe ciało przy swoim. Dotknęła delikatnie jego ręki na swich ramionach i klatce piersiowej.

             - Ja też... Chciałabym ci się odwdzięczyć za wszystko. - bąknęła próbując spojrzeć w jego niezwykłe oczy.

             - Znajdę dla ciebie odpowiednie zadanie. - wyszeptał jej do ucha z zagadkowym uśmiechem. Nagle poczuła coś dziwnego w brzuchu. Znajome uczucie, ale skąd ona je zna? Takie miłe i przyjemne...

"Żadnej nienawiści. Żadnych sprzeczek, czy rozlewu krwi. Zrozumieli jak bardzo los chciał im pokazać to, kim są dla siebie na prawdę. Są sobie po prostu bliscy. Taname mogła mu dać wolność i przyszłość. (.....) mógł je dać poczucie bezpieczeństwa i swoją bliskość. Nie wiedzieli co to jest miłość, podczas gdy sami byli w sobie nieświadomie zakochani."

Znajome ciarki na jej nadgarstkach zawitały tak szybko i przyjemnie. Skąd ona to zna? Skąd to dziwne wspomnienie? Odeszła od Fyodora jak oparzona zamykając za sobą drzwi do pokoju. Musi to przemyśleć.

Who Are You?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz