Gdy tylko pomogła rodzeństwu wypytała ich o resztę i co się działo pod jej nieobecność. Była tym wstrząśnięta. Tyle ją ominęło i na pewno by się przydała na polu bitwy ze swoim Kuiro.
- Od początku uważam, że ten konflikt jest denny. Naszym prawdziwym wrogiem jest Fyodor, a w tym czasie co my sobie tutaj siedzimy i gadamy on zbiera sobie armię, aby nas zrównać z ziemią. - powiedziała zmartwiona. Jeszcze nigdy jej umysł nie pracował tak jak teraz. Całkowicie pochłonięta poważną sprawą. Ango byłby z niej dumny.
- Jednak zaatakowanie Mafii nie jest czymś, co możemy nie wziąć pod uwagę. - wtrącił się Ryunosuke. Taname miała na prawdę wielki mętlik w głowie.
- Ten wariat ma cel. Chcę zabić każdego obdarzonego czyli nas, Agencję i innych! Jeśli będziemy walczyć z detektywami, on spokojnie zrealizuje swój plan! - oburzyła się uderzając pięścią o blat stołu po czym wyszła z salonu i oparła się o ścianę w przedpokoju. Gin chciała wstać i ruszyć do dziewczyny, ale jej brat ją powstrzymał. Podszedł do okularnicy i oparł się o ścianę koło niej.
- Jakie to uczucie się o kogoś martwić? - spytał nagle nie patrząc na nią. Zerknęła na jego ciemne oczy z furią.
- Wcale się... Dobra, masz mnie. - odpuściła sobie zrezygnowana.
- Odpowiedz na pytanie. - rozkazał przenosząc wzrok na jej czerwone tęczówki. Naburmuszyła polika i spojrzała w bok.
- Strasznie męczące uczucie. Nie myślisz o niczym innym oprócz sposobów chronienia tej osoby. - wytłumaczyła mu ciszej.
- Czyli czujemy to samo. - bąknął niedbale wypuszczając powietrze z płuc. Spojrzała na niego jak na psychopate. On się martwił? Chyba jakiś cud!
- Dwóch morderców się w sobie zakochało. A to nowość. - zaśmiała się goszko.
- Nie rozumiem, dlaczego padło na nas... - wywrócił oczami nie rozumiejąc tego całkowicie. Uśmiechnęła się bardziej smutno patrząc na buty.
- Przeciwieństwa się przyciągają. Mimo, że dalej cię poznaję, czuję, że jesteś kimś wyjątkowym i taki zostaniesz. - wytłumaczyła spokojnie. Stanął przed nią i zagrodził jej drogę ucieczki dłońmi po obu stronach głowy Taname. Patrzyła zainteresowana dalszym ciągiem wydarzeń w jego ciemne oczy.
- Nie pozwolę ci brać udziału w tej walce. - powiedział poważnym tonem. Zmarszczyła brwi i tupnęła oburzoną nogą.
- Niby dlaczego? To moje życie i zrobie w nim to, co ja będę chciała. - protestowała odważnie. Jeszcze bardziej zbliżył się do obdarzonej nie odrywając wzroku od jej lśniących oczu.
- Nie tylko ty się tutaj o kogoś boisz. - warknął cicho. Założyła dłonie na piersi udając nieufną i niezadowoloną.
- W takim razie tobie też nie pozwolę iść się bić. - odpowiedziała czując, że zaskoczyła tym swojego partnera. Syknął pod nosem kilka przekleństw zastanawiając się jakby tu się odgryźć dziewczynie.
Delikatnie położyła dłonie na jego ramionach i objęła go zbliżając się do jego twarzy. Nic nie zrobił, ani powiedział. Czekał co zrobi ukochana Taname. Spojrzała ostatni raz w oczy Akutagawy i przywarła ustami do jego warg przymykając czerwone tęczówki. Odwzajemnił gest kładąc jedną dłoń na jej miękkich włosach a drugą na talii. Cofnęła się do tyłu od napierającego ciała mężczyzny, aż poczuła ścianę za plecami. Pod jej nieuwagę wsunął swoje kolano między jej nogi kompletnie ją obezwładniając. Szczęście, że Gin poszła do kuchni zrobić herbaty. Biedna dostałaby zawału widząc tą scenę. Spokojnie i z zadowoleniem przeczesywała jego czarne włosy co jakiś czas pogłębiając pocałunek.
Mimo, że był to namiętny pocałunek było w nim coś jeszcze. Ryunosuke zauważyła to. Obawy. Obawy przed stratą i obawy przed zostaniem samym. Bała się tego, co przyniesie ten konflikt. Uchylił nieco oczy czując, że oddech dziewczyny stał się niespokojny. Płakała. Odsunął się od jej ust i przytulił ją pozwalając się wypłakać w klatkę piersiową. Też nie chciał jej stracić. Już raz tego doświadczył i nie chcę powtórki.
- Jeśli coś ci się stanie ożywie cię i zabije jeszcze raz. - warknęła łamliwym głosem zaciskając materiał białej koszuli Ryunosuke. Głaskał ją po plecach chcąc, aby ochłonęła.
- Lepiej żebym ja nie musiał tego pierwszy robić z tobą. - odpowiedział szeptem. Zastanawiało go jak mu się udało oswoić tą dziką kotkę. Rozrzutna, wybuchowa, pyskata i irytująca. Lecz zawsze samotna. Zmieniała towarzyszy do czasu, gdy poznała innego samotnika.
W tym czasie ona zastanawiała się nad tym samym. Jak oswoiła tego potwora bez uczuć. Zimnego, sadystycznego i silnego. Równie samotny jak ona. Wszyscy oddalali się od niego widząc w nim niebezpieczeństwo i brzydote. Do czasu, gdy nie pojawiła się Taname i postanowiła stawić mu czoła. Pokazała mu nieco inny świat. Świat samotnego i jasnego światła cieszącego się z życia.
- Oby to się szybko skończyło. - bąknęła pozbywając się ostatnich łez. Nagle dobiegło ich czyjeś łkanie za komodą. Spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli Gin. Z telefonem. Robiącym im zdjęcia. W oczach miała łezki i na policzkach mały rumieniec. Była głęboko poruszona ich relacjami i tym jaką jej brat znalazł sobie dziewczynę. Ba! Że nawet sobie znalazł! Przez chwilę panowała cisza. Do czasu, gdy Gin zrozumiała, że została zauważona. Wzdrygnęła się i ruszyła do ucieczki.
- Usuń to! - krzyknęła Taname biegnąc za dziewczyną. Na policzkach miała ogromne rumieńce przez co wyglądała jak jeden wielki pomidor.
- Rashomon! - w stronę Gin ruszyła jedna z macek bestii chcąca ją chwycić i zatrzymać. W ostatnim momencie skręciła do jakiegoś pokoju i tak właśnie minął im najbliższy czas.
Wreszcie zdjęcia zostały usunięte z telefonu Gin, lecz nikt oprócz niej nie wiedział, że miała kopię zapasową i wysłała zdjęcia do swojego zaufanego i jedynego przyjaciela, Chuuyi. Tak, rudy kapelusznik był jej przyjacielem. Jak? Spotkali się kiedyś w kawiarni i zaczęli poznawać się bliżej. Gdyby teraz ktoś widział Chuuye, powiedziałby, że jest wariatem. Siedział w pokoju i śmiał się do telefonu przerabiając zdjęcia od Gin. Została mu tylko jedna kwestia... Rozesłać do innych czy nie?
Rozmowa stawała się coraz bardziej spokojniejsza. Jednak dalej została kwestia Fyodora i Agencji. Te dwie myśli nie mogły dać jej spokoju. Musi zrobić cokolwiek, aby to zakończyć inaczej haker dokona wielkiej żezi na obdarzonych. Okazało się, że Taname i Gin odnalazły wspólny język i w którymś momencie olały towarzystwo Ryunosuke i prowadziły rozmowę w dwójkę.
- Zapomniałyście o kimś. - upomniał się zażenowany popijając ze zirytowaniem herbatę.
- Nie wiem o kim mowa, a ty Gin? - spytała okularnica z uśmiechem.
- Też nie wiem. - zaśmiały się cicho pod nosami i kontynuowały rozmowę. Ryunosuke wzdychnął i najzwyczajniej odpuścił pokój jak i mieszkanie chcąc zaczerpnąć świerzego powietrza i odstresować się. Zaraziła jego siostrę tą samą irytacją. Menda.
CZYTASZ
Who Are You?
FanfictionSamotność to nie najgorsze uczucie. Najgorsze uczucie, to być zapomnianym przez kogoś, kogo nigdy nie zapomnisz. CZĘŚĆ DRUGA DO "MY ENEMY AKUTAGAWA".