Rozdział 18

105 8 0
                                    

Następnego dnia

CHRIS:

- Mamo przyjdzie dziś do mnie Clara. Zrobiła byś skromną kolację? - zapytałem modląc się w duchu by plan się powiódł.
- Tak ale najpierw powiedz mi czy ty i Clara jesteście znów razem
- Nie wiem to jeszcze niepewne ale chciałbym byś ją poznała
- Na którą mam zrobić kolację ? - spytała szukając czegoś w lodówce.
- Na 19 - powiedziałem mając nadzieje że wszystko wypali
- Już się robi! - wykrzyknęła entuzjastycznie moja matka i poczochrała dłonią moje kruczoczarne włosy.
Odetchnąłem z ulgą na razie wszystko szło po mojej myśli gdy tylko matka zaczęła robić kolacje ja po cichu poszedłem poszukać w jej księgach zaklęcia dzięki któremu uwiężę w domu ją i ojca zwykle zamkniecie drzwi na klucz w ich przypadku nie zadziała w kącku matka jest po części czarownica wiec bez trudu poradziła by sobie z zamkiem ale zdałem też sobie właśnie sprawę że z zaklęciem z księgi też sobie poradzi więc postanowiłem napisać własne z tym zaklęciem nie pójdzie jej tak szybko gdyż musiała by je najpierw znać pomyślałem kończąc pisać, wiedziałem że ja będę potrafił je rzucić gdyż ostatnio moje moce wzrosły i stałem się silniejszy lecz matka o tym nie wiedziała.
Gdy wreszcie zaklęcie było gotowe przystąpiłem do działania i zacząłem je wypowiadać.

ZAKLĘCIE:

„Gdy uwięziony zostaniesz z tymi co prawdy się domagają, serce i myśli się otwierają, Od teraz przez dobę usłyszane zostaną myśli skrywane, niechaj się w słowa twe myśli przemienią, osoby w tym domu będące usłyszą o miłości swej prawdy słów tysiące, a uczucia skrywane niech widocznymi się staną"

- Gotowe - szepnąłem zadowolony gdy wypowiedziałem zaklęcie.
po czym spojrzałem na zegarek dochodziła 19:00 nie mogłem uwierzyć że aż tyle mi to zajęło nagle rozległ się dzwonek do drzwi i usłyszałem jak matka idzie otworzyć nie mogłem pozwolić by zobaczyła ojca nim ten wejdzie do domu
- Ja otworze - krzyknąłem po czym dodałem - idź usiądź mamo zaraz dołączymy
Matka uśmiechnęła się do mnie i wróciła do jadalni. Odetchnąłem z ulgą, gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem ojca
- Cześć - przywitałem go z uśmiechem na twarzy.
- Wejdź matka jest w jadalni a ja wychodzę na noc do kumpla teraz wszystko zależy od ciebie - powiedziałem klepiąc ojca po plecach i wychodząc

DAMON:

- Chris gdzie wy się podziewacie - usłyszałem głos nadchodzącej Eleny
- Już idziemy! - krzyknąłem lekko poddenerwowany.
gdy zawołałam Chrisa odezwał się Damon ale to przecież nie mógł być on, to nie możliwe pomyślałam. Zamarłam gdy go zobaczyłam.
- Damon? Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona
- Naprawdę miło mnie witasz przecież zaprosiłaś mnie na kolacje rodziną
- Co o czym ty mówisz jaką kolacje? - zapytała zdziwiona
- No przecież zaprosiłaś mnie na kolację - wydukał udając zmieszanie, po czym dodał - Chris mówił żebym przyszedł bo chcesz ze mną porozmawiać
- No to wszystko jasne mnie powiedział że zaprosił dziewczynę i chce mi ją przedstawić zabije tego dzieciaka powiedziałam po czym wściekła skierowałam się do pokoju Chrisa krzycząc – Chris!!!
- Eleno nie krzycz nie ma go właśnie wyszedł
- Oszukał mnie! - warknęłam zdenerwowana.
- On chciał dobrze - próbował go usprawiedliwić Damon.
Nie broń go, niech on tylko wróci do domu to dam mu niezłą szkołę
- A my Damonie nie mamy o czym rozmawiać, wszystko już zostało powiedziane niepotrzebnie się tutaj zjawiłeś, więc lepiej będzie jak już pójdziesz - rzuciłam hardo i wzięłam głęboki wdech, starając się opanować targające mną uczucia.
- Dobrze jak chcesz - powiedział zdenerwowany, a za razem rozczarowany otworzył drzwi. Już chciał wychodzić gdy napotkał opór.
- Co jest do cholery? - powiedział zdziwiony.
- Niemożliwe - powiedziałam nie wierząc własnym oczom sama podeszłam, próbując wyjść, lecz napotkałam taki sam opór jak Damon.
Od razu wzięłam telefon i wykręciłam numer do syna. Chris odebrał po kilku sygnałach.
- Możesz mi wyjaśnić coś ty zrobił ? - warknęłam wyprowadzona z równowagi.
- Jak to co? na dziś zwolniłem ci chatę, ja nocuje u kumpla, a i życzę wam miłej zabawy mamo - zachichotał pod nosem i się rozłączył.
- Co za smarkacz! - warknęłam próbując się opanować
- A ja tam jestem mu wdzięczny - powiedział Damon podchodząc i kładąc dłoń na moim policzku był tak blisko, tak bardzo chciałam go pocałować lecz musiałam się opanować.
- Wiem, że chcesz mnie pocałować - mruknął i przybliżył się do mnie
- Masz racje chce, ale nie mogę - szepnęłam i strącając jego dłoń odwróciłam się by uciec do sypialni lecz nim zdążyłam tam dojść Damon staną mi na drodze
- Możesz - szepną po czym bez ostrzeżenia wpił się w moje usta, odwzajemniłam pocałunek lecz oderwawszy się od niego wyminęłam go i uciekłam po chwili Damon przyszedł do sypialni z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Nie powstrzymuj się kochanie - mruknął zalotnie i cmoknął mnie w czubek nosa.
- Nie mogę - pisnęłam i odeszłam od niego.
- Ale dlaczego? Nie kochasz mnie już? - zapytałem rozczarowany
- Kocham, ale obiecałam że pozwolę ci odejść i właśnie dotrzymuje obietnicy - odpowiedziałam smutnie.

ELENA:

- Ale ja nie chce odchodzić, chce być z tobą Eleno - krzyknął i ponownie wpił się w moje usta, całował mnie z ogromną namiętnością.
- Tak strasznie za Tobą tęskniłem - wydukał między pocałunkami.
- Niech cie szlag Damon - powiedziałam oderwawszy się ode niego spojrzałam mu w oczy i popchnęłam go na łóżko siadając na nim okrakiem ściągałam bluzkę i dodałam - będę tego żałować - po czym wpiłam się w usta Damona. Zamruczał z zadowolenia a serce zaczęło walić mi jak młotem tak samo jak i jemu wiedziałam co zaraz się wydarzy nawet się nie obejrzałam a już się kochaliśmy to była chyba najdziksza noc jaką z nim przeżyłam kochał mnie a ja jego i on o tym wiedział. Damon był najgorszą a zarówno najlepszą rzeczą która spotkała mnie w życiu.

DAMON:

Elena i ja kochaliśmy się całą noc byłem taki szczęśliwy teraz już wiedziałem że wszystko będzie tak jak kiedyś lecz gdy się obudziłem Elena leżała wtulona w moje ramiona nagle poczułem na swoim torsie spływające po jej policzkach łzy które próbowała przedemną ukryć...
- Skarbie co się stało? - zapytałem z troską w głosie przyciągając ją do siebie i całując w czubek głowy
- A jak myślisz ? obiecałam sobie że to już nigdy się nie wydarzy - powiedziała z wyraźnym wyrzutem.
- Och skarbie nie masz czego żałować - rzuciłem i obsypałem jej szyję milionami pocałunków
- Właśnie że mam jak ty to sobie wyobrażasz ? mam wrócić i nie minie tydzień ty znów będziesz mnie oskarżał o jakieś romanse to nie ma sensu - rzuciła oburzona i zaczęła się ubierać...
- Dlaczego Ty wszystko tak rozpamiętujesz ? Minęło wystarczająco dużo czasu bym zaczął żałować tego wszystkiego! - powiedziałam zrywając się z łóżka i podchodząc do niej.
- Ja nie mogę o tym zapomnieć - odparła i odsunęła się ode mnie. Poczułem to samo ukłucie w sercu gdy się rozstawaliśmy ale teraz nie dam za wygraną.
- Wiem co ci obiecałem i wiem że złamałem tą obietnice lecz cie kocham Eleno i nie potrafię być z nikim innym proszę wybacz mi tak bardzo tęsknie za tobą daj mi jeszcze jedną szanse, zrozum moje życie bez ciebie nie ma sensu.
- Gdyby wszystko było takie łatwe jak Ci się wydaje - westchnęła bezradnie.
- A nie jest? - zapytałem zdumiony marszcząc czoło ze zdumienia.
-Nie, nie jest Damonie ! -powiedziała hardo i nałożyła na siebie bluzkę.
- Ależ jest Eleno, wystarczy się postarać - wydukałem i podszedłem do niej. Dziewczyna chciała się odsunąć ale położyłem jej ręce na ramionach. Elena popatrzyła się na mnie i westchnęła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo pragnę być znów z tobą, to mnie aż dobija Damonie - powiedziała starając się nie płakać
- Wiec daj mi szanse bym mógł wszystko naprawić - powiedziałem po czym podszedłem do niej po cichu, i stanowczy za jej plecami objąłem ją
- Proszę pozwól nam być znów rodziną - szepnąłem całując płatek jej ucha
- Dobrze dam ci szanse, ale nie myśl że jedna wspólna noc wszystko naprawi, i nawet nie oczekuj że od razu pozwolę ci się wprowadzić, najpierw udowodnij mi że naprawdę chcesz być ze mną i że ci na mnie zależy oraz że raz na zawsze skończyłeś z tymi idiotycznymi oskarżeniami. - powiedziała twardo

Elena:

- Dobrze jak chcesz pierwszy dowód dam ci już teraz – powiedział wpijając się w moje usta
- Nie o to mi chodziło! - krzyknęłam odpychając go od siebie na co on tylko się uśmiechną
- Wiem kotku i dlatego zabieram cie dziś na kolacje – powiedział uśmiechając się tak jak lubiłam. C.D.N.

Siła Miłości TOM IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz