Usiadłam z przodu na miejscu pasażera. Zapięłam pasy i czekałam, aż Łukasz odwiezie mnie do domu. Jechaliśmy w ciszy, Łuki nawet nie włączył radia. Patrzyłam przez okno za którym lewo było cokolwiek widać. W głowie odliczałam minuty, aż dojedziemy pod mój blok.
-Spójrz ma mnie. -powiedział do mnie, kiedy zatrzymał samochód przed bramą. Włączył lampkę w samochodzie. Nie chciałam tego robić, więc od razu szarpnęłam za klamkę, która nie chciała ustąpić. Zamknął nas od środka. -Kasia spójrz. -odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Patrzę i co? Mogę już iść?
-W pokoju nie dałaś mi dokończyć. Ja...-oczywiście w tym momencie musiał zadzwonić jego telefon. I kto to mógł być inny, jak nie Ewa? Piszczu odebrał niezadowolony telefon. Powtarzał tylko któtkie 'tak' i 'zaraz będę'. W końcu się rozłączył.
-Muszę już jechać.
Tylko przytaknęłam i wysiadam z samochodu. Przyjaciel pomógł mi uporać się z walizką i potem już sama udałam się do swojego mieszkania. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi wejściowe oparłam się o nie i powoli zsunęłam się na podłogę.
-Chyba znowu trzeba się wyprowadzić. Nic mnie tutaj nie trzyma oprócz pracy...
* Łukasz *
-Kochasz Ewę, kochasz Ewę. -powtarzałem w drodze do domu. Próbowałem wyrzucić z głowy myśl o Kasi. Potrzebowałem miłości, którą Kasia na pewno by mnie obdarowała, ale moja żona też.
Wszedłem do domu. W środku panowała ciemność, ale wątpiłem, by Ewa poszła spać zaraz po naszej rozmowie przez telefon. Natomiast byłem pewny, że Sarka śpi, więc nawet nie próbowałem wejść do jej pokoju. Skierowałam się z walizką na piętro do naszej sypialni. Widok w sypialni mnie zszokował. Ewa czekała na mnie na łóżku w koszulce nocnej, której cienki, biały, a wręcz przezroczysty materiał nic nie zakrywał. Głośno przełknąłem ślinę i odłożyłem walizkę na bok. Moja żona podeszła do mnie i powoli zaczęła ściągać ze mnie koszulkę, po czym zaczęła obdarowywać mój tors czułymi pocałunkami.
Ostatni raz zachowała się tak przed drugą ciążą.
Brakowało mi czułości ze strony żony, to było pewne. Każdym swoim ruchem sprawiała mi przyjemność i wprowadzała w stan podniecenia. Wiedziałem, że zaraz obudzi się we mnie dzikie zwierzę łaknące swojej zdobyczy.***
Rano obudziłem się pierwszy. Powoli wydostałem się z objęć Ewy i udałem się do naszej łazienki.
Kiedy wszedłem pod strumień letniej wody oparłem głowę o szybę kabiny. Ta noc była najlepsza od ostatnich miesięcy.-Łukasz ona cię kocha.
Przebrałem się w świeże ubrania i poszedłem do pokoju Sary. Podszedłem do jej łóżeczka i nachyliłem się nad nią, by pocałować ją w czoło.
-Sarka tatuś wrócił.
Dziewczynka od razu objęła swoimi małymi rączkami moją szyję. Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem. Zeszliśmy do kuchni po czym posadziłem małą na krześle i zabrałem się za przygotowywanie śniadania. Sara opowiadała mi co robiła podczas mojej nieobecności. Uwielbiałem w mojej córeczce to, że zawsze była pełna energii, a w dodatku jeszcze nigdy mnie nie zmęczyła.
Postawiłem przed blondyneczką talerz z tostami posmarowanymi Nutellą i owoce. Po chwili postawiłem też sok.
Usiadłem obok córeczki i zaczęliśmy jeść. Zanim wziąłem kolejnego tosta do ust poczułem czyjeś dłonie na swoich ramionach.-A czemu to jecie beze mnie? -zapytała Ewa składając na moich ustach krótki, ale namiętny pocałunek.
-Twoje śniadanie jest na blacie.
Atmosfera przy śniadaniu była taka jak kiedyś. Sara wyglupiała się i opowiadała nam swój dzisiejszy sen, w którym to kupiliśmy jej jednorożca, który mieszkał w naszym ogródku.
Co jakiś czas zerkałem na Ewę, kiedy położyłem rękę na jej nagim kolanie uśmiechnęła się zalotnie, na co ja puściłem do niej oczko.-Kochanie jedziesz może dzisiaj do Kuby?
-Nie planowałem tego, a coś się stało?
-Chciałam dzisiaj pobawić się z Oliwką! -wtrąciła młoda wstając od stolika.
-A chcesz się spotkać z Oliwką, dobrze, to ubieraj się i jedziemy.
Sara pobiegła po schodach do swojego pokoju, a ja zacząłem sprzątać po śniadaniu. Ewa ciągle tuliła się do moich pleców mrucząc jaki to byłem cudowny zeszłej nocy.
Przez chwilę zapomniałem o istnieniu Kasi, tak jakby po prostu przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Poczułem się znowu kochany przez swoją żonę.
Kiedy uporałem się z naczyniami odwróciłem się twarzą do Ewy i pocałowałem ją w usta.-Kocham Cię.
-Wiem kochanie. -powiedziała skradając mi całusa. -Wrócę dzisiaj wieczorem.
Nie powiedziała, że mnie kocha. Nie wypowiedziała tych dwóch cholernych słów, ale mimo to wierzyłem, że darzy mnie tym samym uczuciem co ja ją.
-Myślałem, że spędzimy dzisiejszy dzień razem.
-Misiu już się umówiłam z koleżankami, ale wieczorem będę twoja.
Kiedy Sara była gotowa pojechaliśmy do Kuby i Agaty. Może i to dobrze, że mała chciała się spotkać z Oliwką, gdyby nie to pewnie nawet nie zaproponowałbym Kubie spotkania.
Przyjaciel wiedział już o wszystkim co wydarzyło i dzieje się w moim życiu. Często nic nie komentował, a ja czasami potrzebuję jego szczerej i pewnie bolesnej opini.Do domu wpuściła nas Agata, która przywitała się ze mną uściskiem. Nie miałem szans nic powiedzieć do córki, bo ona już zdarzyła pobiec do pokoju starszej z córek Błaszczykowskich.
Razem z żoną przyjaciela poszliśmy do salonu, gdzie był już Kuba. Przybyliśmy sobie piątkę i usiadłem koło niego na kanapie.-Łukasz chcesz coś do picia?
-Wiesz, może być herbata.
Gdy kobieta wyszła z pokoju Kuba od razu uderzył mnie mocno w ramię. Nigdy się tak nie zachowywał, ale chyba właśnie dostałem surową opinie, o którą prosiłem.
-Kasia chcę się wyprowadzić i wiesz czyja to jest wina? Twoja.
Blondyn nigdy się tak nie zachowywał. Zawsze był po mojej stronie. Dobrze mnie znał, wiedział o moich uczuciach. Wiadomość o planach Kasi zszokowała mnie, ale nic nie mogłem na to poradzić. Nie rzuciłby dla niej wszystkiego. To Ewa i Sara były na pierwszym miejscu.
CZYTASZ
Miłość Czeka Za Rogiem |Łukasz Piszczek|
FanfictionTo był ciężki rok dla Łukasza. Rozwód z żoną, a raczej wezwanie do sądu wstrząsnęło nim najbardziej. Kuba zawsze był przy nim i zawsze mógł liczyć na jego pomoc. Ale kobieca ręka i miłość do przeciwnej płci była mu bardziej potrzebna. Czy odkryje...