12

3.1K 171 29
                                    

-Musimy uszanować jej decyzję. Przecież nie zatrzymamy jej tu siła.-powiedziałem to z obojętnością w głosie.

-Nie rozumiesz tego, że ona cię kocha?! Słuchaj, wiem, że kochasz Ewę, ale ona już raz cię zraniła i nie zdziwię się jeśli zrobi to poraz kolejny. Kasia cierpi i ty też będziesz cierpieć.

Głośno westchnęłem, pierwszy raz Kuba tak mnie skarcił. Może i miał rację, ale ja ciągle wierzyłem, że moja żona darzy mnie miłością.
Kiedy Agata wróciła do nas z herbatą i czymś słodkim, już nie poruszyliśmy tematu Kasi.

***Kasia***

Od powrotu z Hiszpanii minął już miesiąc. Od tego czasu nie odezwałam się do Łukasza ani jednym słowem. Poświęciłam się pracy.
Nie miałam tutaj żadnych znajomych oprócz tych samych, co Piszczek.

Powoli leczyłam swoje złamane serce. Zawsze mogłam liczyć na Matsa, który mimo to jak go traktowałam nadal mnie lubił. Spotykaliśmy się dość często, przed jego treningami. Nie wyglądało to na randki, więc nie mieliśmy większych problemów z paparazzi.

Chłopak zaprosił mnie na bankiet organizowany przez sponsorów Borussi. Mieli tam być piłkarze wraz ze swoimi żonami lub partnerami, a wśród nich Łukasz z Ewą. Nie wiedziałam czy dałabym radę znieść ich widok.
Na początku bardzo, ale to bardzo nie chciałam tam iść, a w końcu udało mu się mnie przekonać.

Wieczorem byłam już gotowa na przyjazd Hummelsa, jednak cały czas wahałam się nad tym czy powinnam się tam zjawić. Moja głowa była pełna obaw dotyczących nie tylko spotkania z Łukaszem, ale samego ubioru. Co jeśli moja czarna sukienka okaże się być zbyt elegancka? Wyglupię się.

Kiedy usłyszałam dźwięk domofonu, od razu zerwałam się z krzesła i jak najszybciej ubrałam szpilki, wzięłam torebkę, i opuściłam swoje mieszkanie.

Przed blokiem zobaczyłam czarnego Mercedesa, a przed nim stał Mats ubrany w garnitur.
Przywitał mnie pocałunkiem w policzek, a potem otworzył tylne drzwi samochodu. Jak się okazało mieliśmy nawet kierowcę.

-Pięknie wyglądasz, z resztą jak zawsze. -znowu przez jego słowa oblałam się rumieńcem.

-Dziękuję.

-Mam coś co dopełni twoją kreację i nie chcę słyszeć odmowy. -wtedy mężczyzna podał mi pudełko.
Złoty łańcuszek i kolczyki. Oczywiste było, że nie mogłam tego przyjąć.

-Mats to jest za drogie.

-Wiesz, że dla mnie to żaden wydatek, poza tym mówiłem, że nie przyjmuję odmowy. -Niemiec wyjął wisiorek z pudełka i zapiął mi go na szyi. Kolczyki założyłam sama. -Mam nadzieję, że ci się podobają.

-Dobrze wiesz, że tak, ale... -wtedy Hummels położył mi swój palec wskazujący na ustach. Od razu zamilkłam.

***

Na sali byli już chyba wszyscy. Mats nie odstępował mnie prawie ani na krok, a ja chciałam poznać partnerki jego kolegów z klubu.
Na szczęście na chwilę udało mi się od niego uwolnić i dołączyłam do grupki kobiet.

Xanthippi okazała się być tak samo nieśmiała i cicha jak Sokratis. Jenny Schmelzer piękna kobieta. Kiedy pokazała mi swoje zdjęcia ze ślubu nie mogłam przestać się śmiać z jej męża. Sama też przyznała, że miał wtedy dość 'interesującą' fryzurę. Dziewczyna Weidenfellera, kolejna blondynka. Jak tak przejrzałam się reszcie dziewczyn, to większość miała właśnie blond włosy.
Kobiety wypytywały mnie o Matsa, uważały, że ładnie razem wyglądamy i może miały rację, ale nie za bardzo zależało mi na ich opini na ten temat.

Niektórzy chłopcy przyszli sami. A niektórzy...no właśnie.
Nagle za moimi plecami pojawił się Marco, a obok niego stał Götze. Odeszliśmy w trójkę kawałek od centrum imprezy. Reus przedstawił mnie Mario.

-Marco czy to znaczy?

-Tak, ale cii. Mario jest tutaj, jako mój przyjaciel. Wiesz, że piłkarz- gej to złe połączenie.

Przytaknęłam mu, miał rację, gdyby świat dowiedział się o ich orientacji ich kariera byłaby skończona, ale mimo wszystko z mojej twarzy uśmiech nie chciał zejść.

-Ogólnie to mamy jeszcze jedna niespodziankę. Wracam do Borussi.

-Widzisz Marco, mówiłam, że wróci?

Zaśmialiśmy się w trójkę, nie chciał ich dłużej zatrzymywać, więc wróciłam do Matsa, który prowadził z Kehlem zacięta dyskusję na temat jakiś nowych modeli samochodów. Kompletnie nie wiedziałam o czym mowa, jakieś silniki, konie mechaniczne...
Nie zdążyłam usiąść koło swojego towarzysz, bo usłyszałam znajomy kobiecy głos. Agata przytuliła mnie do siebie mocno kołysząc nas na boki.
Była zaskoczona moim widokiem, tak samo jak Kuba. Już nie mogłam się doczekać miny Łukasza.
Zamieniłam z nią parę zdań i obie stwierdziłyśmy, że musimy się umówić na jakąś kawę lub zakupy.

W końcu usiadłam koło Matsa i wzięłam łyk czerwonego wina. Zbliżała się pora podania nam przystawek. Wszyscy zasiedli do stołu. Pech chciał, że na przeciwko nas usiadł Łukasz i Ewa, z którymi nie miałam wcześniej okazji porozmawiać. Kiedy Piszczek zobaczył mnie siedząca obok Matsa, śmiejącą się w niebogłosy był zszokowany i szybko opadł na krzesło. Mina Ewy nie była lepsza, na mój widok od razu przykleiła się do Łukasza, jakby chciała pokazać, że należy tylko do niej, ale jakoś szczególnie mnie to nie obchodziło.

Siedzieliśmy wszyscy razem i spożywaliśmy posiłek. Co jakiś czas zerkałam na Piszczka, który robił to samo w moją stronę. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały, to ja jako pierwsza odwracałam wzrok. Starałam się skupić na jedzeniu i Hummlesie.

Na początku nie potrafiłam wkręcić się w żadną z rozmów, ale po jakimś czasie i kilku lampkach wina rozkręciłam się.

Kiedy zachciało mi się do toalety szepnęłam Matsowi do ucha, że zaraz wrócę, jednocześnie pieszcząc jego płatek swoim ciepłym oddechem.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, co miała Ewa czego ja nie miałam? Szczerze, już powoli miałam dosyć tej imprezy, ciągłe gapienie się na nich sprawiało mi ból, ale musiałam się opanować i wytrzymać do końca.

Po opuszczeniu toalety spotkałam Łukasza. Na początku chciałam go wyminąć, ale on złapał mnie za rękę i pociągnął na taras.

-Co ty tutaj robisz?

___
barcelonowa07 nie lubię twoich przeczuć, ale i tak, musisz trochę poczekać na rozstrzygnięcie akcji.

Miłość Czeka Za Rogiem |Łukasz Piszczek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz