17

3.4K 179 29
                                    

*Łukasz*

Po pocałunku poczułem się lepiej, jednak opłacało się wrócić do hotelu.

Chłopaki postanowili rozkręcić małą imprezę w pokoju Reusa. Oczywiście wszystko było z umiarem, znaczy zależy jak się rozumie słowo 'umiar'.

Bez kobiet też można się bawić, byliśmy tego żywym dowodem. Gra w Fifę, muzyka. Gdyby nie Auba wątpię, aby ktokolwiek zaczął tańczyć.

Zerknąłem na telefon z nadzieją, że Ewa się odezwie, napisze, że mi gratuluje czy cokolwiek. Nie był to tej nocy pierwszy raz, kiedy sprawdzałem telefon.

Nagle ktoś wyrwał mi smartfona z dłoni. To był Neven, dziwne, bo szybciej spodziewałabym się po czymś takim Sokratisa czy nawet Sebastiana.

-Co my tutaj mamy...-zaczął Serb, a po chwili dołączył do niego Miloš.

-Oddajcie mi telefon. -zacząłem spokojnie, ale dookoła piłkarzy zaczęło się zbierać coraz więcej osób.

Zacząłem powoli analizować, czy mam w galerii jakieś kompromitujące siebie zdjęcia. Nie, nie miałem. Wiadomości? Tylko z żoną, resztę usuwałem. Gry? Nie no nie będą raczej grać w gry na mojej komórce.

-Halo Ewa? -usłyszałem Marcela. To mógł być mój koniec. -Gdzie jest Łukasz? Leży zalany w trupa. Czy jest jakaś dziewczyna? Nie, no chyba, że Erik. Spokojnie, będziemy go pilnować. To buźka.

Rozłączył się i wszyscy runeli ze śmiechu na podłogę, nawet Kuba. Mnie nie było do śmiechu.

-Czekaj, teraz ja zadzwonię, do tej... Kathrin! -krzyknął Mats. O nie, nie mogłem na to pozwolić. Momentalnie rzuciłem się na Niemca. Było jednak za późno.

-Halo, Łuki? Wiesz która jest godzina? -zdąrzył włączyć głośnomówiący. Zamarłem kiedy się odezwała.

-To ja Mats, nie wiem gdzie jest mój telefon.

-Matsiu, a ty wiesz, że normalni ludzie śpią o tej porze?

Już stworzyła dla niego zdrobnienie. Pozwoliłem mu dalej prowadzić rozmowę, bo póki co była normalna.

-Liebe, ale ja chciałbym cię tu teraz. Przyjedź do hotelu. Poprzytulamy się...

-Jesteście pijani, a mnie dałeś na głośnik.

-Nie rozłączaj się, nie chcę już dłużej czekać, oddaj mi się.

Tego było już za wiele, nie wytrzymałem i uderzyłem kumpla pięścią w twarz. Nie zwróciłem nawet uwagi, że nie zakończyliśmy rozmowy. Kiedy Hummels leżał na podłodze, a z jego nosa sączyła się krew, ja wstałem i dodatkowo kopnąłem go w brzuch. Zapomniałem już o bólu, który towarzyszył mi od meczu.

-Jak śmiesz odzywać się tak do kobiety?! -podniosłem telefon z podłogi i rozłączyłem się.

Nie chciałem już dłużej przebywać na tej 'imprezie'. Wyszedłem z pokoju zabierając ze sobą Kubę, nie mogłem go tam zostawić, jeszcze by go bardziej upili.

Posadziłem Kubę na jego łóżku. Był w miarę trzeźwy. Uśmiechnął się do mnie.

-Ładnie się zachowałeś, chociaż możesz mieć problemy...

-To nie ważne i tak nie zagram w przyszłym tygodniu.

Kuba mi przytaknął. Wciąż się uśmiechał, troszkę zaczynałem się go bać.

-Twoja miłość czeka za rogiem. Czekała, czeka i czekać będzie.

-Wiem Błaszczu, wiem. Ta właśnie miłość też o tym wie. Wie, że ją kocham.

Leżeliśmy z Kubą na swoich łóżkach. Podziwiałem go, że potrafił mnie wysłuchać. Gdybym był na jego miejscu, też starałbym się jakoś zaradzić problemom swojego przyjaciela, ale nie tak, jak on.

***

Rano pojechałem do naszego drużynowego lekarza. Wszystko się sprawdziło. Już gdy siedziałem na ławce, doktor mówił, że muszę odpocząć.
Plecy tak naprawdę nie bolały mnie non stop. Najgorzej było kiedy chciałem obracać się na boki.

Zwolnienie na tydzień. Idealnie. Chciałem ten czas poświęcić rodzinie, a przynajmniej Sarze.

Od kiedy uświadomiłem sobie co czuje, mój sposób myślenia całkiem się zmienił, jednak musiałem pamiętać, że Ewa jest w ciąży.

Zdrada, nie była w moim typie, wiem całowałem sie z Kasią i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Musiałem zmienić swój stosunek do Ewy.

Kiedy wróciłem do domu wszystko wyglądało w porządku. Ewa siedziała przed telewizorem z Sarą, która kolorowała jakiś obrazek. Pocałowałem każda z osobna w głowę i poszedłem do sypialni. Torbę z brudnymi ubraniami rzuciłem w kąt, później planowałem zrobić pranie.

Przebrałem się w wygodny dres i usiadłem na łóżku. Wziąłem z szafki nocnej nasze zdjęcie ze ślubu. Miłe wspomnienia, ale od tamtej pory dużo się zmieniło. Odłożyłem zdjęcie na miejsce.

Rozejrzałam się po pokoju. Tyle wspomnień wiąże się z tym miejscem. Te ściany i meble widziały, i słyszały płacz szczęścia oraz rozpaczy. Widziały miłość, doświadczyły nienawiści.

Czasami zastanawiałem się co by było gdyby. Gdybym tamtej nocy powiedział Ewie, że chcę rozwodu, mimo że ona powiedziała mi o ciąży.

Musiałem zacząć myśleć trochę bardziej o swoim szczęściu, chociaż szczęście Sary też było dla mnie bardzo ważne. Jednak za daleko już zaszedłem w związku z Kasią.
Którąś sprawę należało w końcu zakończyć.

Nagle do pokoju weszła Ewka. Na 100% chciała poruszyć sprawę tamtego telefonu. Usiadła mi na kolanach, co rzadko kiedy robiła.

-Ci twoi koledzy to niezli dowcipnisie.

-Można tak powiedzieć... -nie miałem za dużo do powiedzenia w tej sprawie.

-Spisałeś się świetnie w czasie meczu. Nie uważasz, że powinniśmy to jakoś uczcić? -zaczęła szeptać mi do ucha. Naprawdę nie miałem wtedy ochoty na żadne zabawy.

-Ewa, Sara może tutaj przyjść w każdej chwili, to nie jest dobry pomysł.

-Powiemy, że rodzice muszą załatwić pewną sprawę i zamkniemy drzwi na klucz.

-Wolę nie ryzykować. -delikatnie zdjąłem ją ze swoich kolan. -A jak tak bardzo masz ochotę to zawiozę Sarę do twojej siostry. -była to tylko wymówka, by wyrwać się na dłużej z domu.

Na moje słowa jej oczy od razu się zaświeciły. Tak jak powiedziałem zawiozłem Sarę do siostry żony. Nie mieszkała w Dortmundzie, ale w Dusseldorfie. Droga w obie strony zajęła mi ponad dwie godziny. Z Sarą zawsze jeździło się dłużej, bardziej wtedy uważałem, ale też starałem się słuchać ukochanej córeczki.

Nie przepadłem za siostra Ewy, ale dało się z nią dogadać, a Sarę bardzo lubiła.

***

Sięgnąłem po klucze do kieszeni. Otworzyłem drzwi bez większych problemów. Salon był pusty, kuchnia też, kiedy zbliżyłem się do schodów usłyszałem dziwne dźwięki. Przypominały jęki, znajome mi jęki.

_____
Kocham przerywać w takich momentach.

Miłość Czeka Za Rogiem |Łukasz Piszczek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz