16

3.3K 180 24
                                    

Na Signal Iduna Park byliśmy już parę godzin przed meczem.
Moja forma była zaskakująco dobra, fakt był to dopiero drugi mecz po przerwie, ale jednak wszystkie znaki na niebie i na ziemi mówiły, że to będzie dobry sezon.

Rozgrzewaliśmy się na jednej połowie boiska, a po drugiej zawodnicy z Freiburgu. Spojrzałem na trybuny, ściana wschodnia była już dawno zapełniona. Wzrokiem szukałem w bezpieczniejszych sektorach Kasi.

Była tam. Miała na sobie czarny płaszcz. Wątpiłem by pod nim była koszulka z moim nazwiskiem. Jednak jej ramiona oplatał czarno-żółty szalik.

Podbiegłem do swoich rzeczy, a potem bezpośrednio do Kasi. Wywołało to spore zainteresowanie wśród osób, które zdąrzyły się już zjawić na stadionie, ale mało mnie to obchodziło.

Wskoczyłem na barierkę i podałem przyjaciółce przepustkę.

-Poczekaj na mnie po meczu.

Nie miała szans odpowiedź, bo Kuba kopnął piłkę w moją stronę, ale na szczęście uderzyła w siatkę dzielącą trybuny od boiska. Wróciłem do swojej drużyny.

***

Pierwsza połowa potoczyła się tak jak trener Klopp zaplanował.
W dwudziestej szóstej minucie udało mi się zdobyć bramkę głową. Zacząłem krzyczeć z radości, a chłopaki rzucili się ma mnie. Przytuliłem wszystkich, a najbardziej Kubę, który asystował mi przy strzale.
Kiedy udało nam się opanować emocje spojrzałem w stronę Kasi. Cieszyła się tak jak reszta kibiców, nawet nie wiem czy wiedziała, że na nią patrzyłem.

W drugiej połowie graliśmy już trochę spokojniej, ale i tak udało nam się zakończyć mecz z wynikiem 3:0.
Niestety, ale w sześćdziesiątej minucie zostałem popchnięty i poczułem piekący ból w plecach. Trener zdjął mnie z boiska.

Na koniec jak to było w naszej tradycji, podziękowaliśmy kibicom za wsparcie oklaskami i chwilę posiedzieliśmy na murawie słuchając jak śpiewają.

Czułem się już trochę lepiej, po meczu czekali na nas dziennikarze i miałem nadzieję, że Kasia też gdzieś tam jest.

Ledwo wszedłem na ściankę, a dziesiątki dziennikarzy zaczęło zadawać mi pytania. Gratulowali mi zdobytej bramki, pytali o faul z początku drugiej połowy. Wszystkie pytania były w porządku, ale musiał znaleźć się ktoś, kto postanowił zapytać "Kim dla pana jest ta kobieta z trybun?"
Zawsze dziennikarze szanowali moja prywatność i ludzi z którymi się widywałem, ich pytania nie wybiegały poza temat piłki.

Kiedy stadion w końcu opustoszał, a ja skończyłem już udzielać wywiadów, zacząłem szukać Kasi. Znalazłem ją na końcu korytarza. Stała sama i podpierała ścianę, już chciałem do niej podejść, ale uprzedził mnie Mats.
Powoli zaczynałem tracić do niego cierpliwość, jednak nie chciałem niszczyć naszej koleżeńskiej relacji, w końcu graliśmy w jednej drużynie.

Stanąłem w bezpiecznej odległości od nich i przeglądałem się co się wydarzy. Na początku wszystko wydawało się być w porządku. Mats przytulił ją, a ona jego. Domyślałem się, że pewnie gratuluje mu świetnego meczu i wygranej.

Stojąc tak i patrząc na nich miałem wrażenie, że czas stoi w miejscu, a ja już powoli stawałem się niecierpliwy.
Nagle stało się coś, czego nigdy bym sie nie spodziewał.
Mats zaczął całować Kasię po szyi. Automatycznie zacisnąłem pięści. Nie mogłem się na nich rzucić, jeszcze ktoś by to zauważył, z resztą ból pleców wcale nie ustąpił.

Podszedłem tam i trzepnąłem Matsa w głowę, a potem pokazałem dłonią w stronę autokaru. Już chciał mi coś odpowiedzieć, ale Kasia pogłaskała go po policzku.

-Idź, jeszcze zdążymy porozmawiać.

-Dobrze Kathrin.

Nie lubiłem gdy mówił do Kasi 'Kathrin' przecież nie miał trudności z wypowiedzeniem jej imienia poprawnie.

Złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem dalej za ścianę, aby nikt nas nie zobaczył. Delikatnie ogarnąłem jej włosy z twarzy i zarzuciłem na jej plecy. Miała malinkę na szyi.

-Nie przyszłaś dla mnie, tylko dla niego. -szepnąłem chowając ręce do kieszeni płaszcza. Nie odzywała się.
Od kiedy ją pocałowałem zaczęła mnie olewać. Zachowywałem się tak samo, kiedy ona zrobiła to w Hiszpanii.

Wszyscy byli już w autokarze, więc musiałem też tam się udać, nawet nie wiem po co, pojechałbym tam sam, wziął niewielką walizkę i wrócił do siebie. Teraz najchętniej wróciłbym do domu, aby tam spróbować świętować zwycięstwo.

Chciałem spojrzeć ostatni raz w ciemne oczy Kasi. Nasze spojrzenia się spotkały. Nie patrzyła na mnie ze złością, nie była też smutna. Ciężko było wyczytać co czuje.

Pomyślałem raz kozie śmierć. Przycisnąłem ją do ściany, jednocześnie łapiąc ją za nadgarstki by nie mogła mi się wyrwać.
Otworzyła usta do krzyku, ale idealnie wykorzystałem okazję i pocałowałem ją.

*Kasia*

Po meczu czekałam na Matsa, chciałam mu pogratulować wygranej.

Dwa dni wcześniej dostałam wiadomość od Łukasza, że chciałby abym przyszła, jednak to czarnowłosy Niemiec uprzedził go z zaproszeniem.

Kiedy Hummels przyszedł do mnie już po meczu od razu się przytuliliśmy. Cieszył się, że przyszłam. Nie byliśmy parą, nigdy się nie całowaliśmy. Dzisiaj nie było inaczej, no może odrobinę się to zmieniło.

Mats zaczął całować mnie po szyi, przeszedł mnie wtedy przyjemny dreszcz. Czułam jak liże i podgryza moją skórę.
Zobaczyłam wtedy Łukasza, stał zdala od nas, ale przyglądał się nam nie zachowując żadnej dyskrecji. Był zły.

Kiedy w końcu Piszczek do nas podszedł szybko i w miarę grzecznie odesłał Niemca do autokaru. Sam natomiast zaciągnął mnie w miejsce gdzie raczej nikt nie mógł nas zauważyć.

Nie wyglądał na szczęśliwego. Zauważył, że to nie dla niego przyszłam. Nie odzywałam się, chciałam już iść, ale Piszczek nagle przywarł mnie do ściany. Chciałam zacząć krzyczeć, ale on włożył mi swój język do ust.

Tym razem nie smakował kawą z mlekiem, lecz owocami z jakiegoś napoju. Chciałam go odepchnąć, ale mocno ściskał moje ręce.
W końcu mu uległam. Pozwoliłam sobie zatracić się w tym pocałunku chociaż na chwilę, mimo że wiedziałam, że później będę tego żałować.

Oderwaliśmy się od siebie w celu nabrania powietrza. Czułam, że robię się czerwona, na Łukasza policzkach też pojawiły się lekko czerwone ślady.

-Nie powinniśmy byli tego robić.

-Pragnę cię, nie tylko fizycznie. Na tym zależy mi najmniej.

Miłość Czeka Za Rogiem |Łukasz Piszczek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz