-Edward!!! Gdzie ty ją zabrałeś? Nie do więzienia tylko to więzienia tortur!-krzyczał na chłopaka Will
-Może nie być karmiona. W więzieniu tortur może umrzeć. A tego raczej by Pan nie chciał - tłumaczył się Edward.
-Dobrze, dobrze. Daj jej sok z gorczycy.-rozkazał Will.
Edward to wykonał. Dał dziewczynie sok. Gdy ona go wypiła rzekła:
-Bleee! To nie dobre!!-wybrzydzała Lou
-Wiem. Innego picia dla więźniów nie mamy.-odparł chłopak.
-Pij! Dobrze ci zrobi.-zachęcał Will
***
-Masz telefon?-zapytał Lou Will
-Mam jeszcze mi nie zabraliście.-odpowiedziała Lou. Była zła na chłopaka, ponieważ nie wsparł jej w piciu cieczy z gorczycy.
-Będziemy mieli kontakt. Napisz to przyjdę do ciebie. Możemy być przyjaciółmi?-zapytał dziewczynę Edward.
-Dobrze. Zostańmy przyjaciółmi.-zgodziła się Lou
-Podaj mi swój numer telefonu.-odparł Edward
-597 779 129.-odpowiedziała Lou
-Dzięki. Tu masz mój.-podał karteczkę dziewczynie.
-Dziękuję. I dzięki tez za to, że nie zabrałeś mnie do więzienia tortur.-podała mu buziaka w policzek.
-Nie ma za co...-zatkało chłopaka
I się rozeszli. Ona grzecznie do więzienia, ponieważ przysięgła,że tam powróci. Edward poszedł do swojego pomieszczenia.
***
Po chwili zadzwonił telefon Lou od jej koleżanek z pracy. Dziewczyna odebrała i musiała skłamać, że jest chora. Gdyby powiedziała prawdę została by zabita torturami. Tego by raczej niechciała.Wieczorem po cichu kiedy Will spał, Edward przyniósł jej kolacje.
-Dziękuję.-podziękowała dziewczyna.
-Musisz się odżywiać, bo chcę żebyś była wśród żywych.-odparł z uśmiechem chłopak.
-Żartowniś z ciebie.-zaśmiała się dziewczyna.
-Wiesz, możesz tu umrzeć.-ostrzegał ją Edward.
-Dobra. Nie ważne. Kiedy się spotkałam ze swoim chłopakiem, spytał się mnie co ja w nim widzę. Taraz ja spytam się ciebie. Co we mnie widzisz?-zmieniła temat Lou.
-Miałaś chłopaka? Za chwile ci odpowiem na to pytanie tylko opowiedz mi o nim. Nie chcę być wścibski, ale mnie to ciekawi...-odparł Edward.
-Znaczy... on nie żyje... Poprosił lekarzy o zabieg eutanazji. Był on sparaliżowany. Miał na imię Christian.-opowiedziała Lou w skrócie historię swojego chłopaka.
-Tak mi przykro...-odparł chłopak.
-Bez kondolencji.-powiedziała dziewczyna.
-Więc tak. Pytałaś mnie co w tobie widzę. Widzę w tobie dziewczynę o wrażliwym sercu, ale twardą od zewnątrz. Jesteś piękna. Twoje kasztanowo-rudawe włosy i te brązowe oczy spoglądają optymiście na świat. Nie widzę w tobie zabójczyni.-zaśmiał się i odwzajemnił pytanie.
-Ja zatem widzę w tobie bogacza. Przystojniaka, którego ciężko zdobyć. Masz dosłownie czarne oczy, w których można wypatrzyć przyszłość.-odpowiedziała na pytanie chłopaka.
-Dzięki...-zaczerwienił się Edward.
-Też...-odparła dziewczyna.
***
-Daj Lou zupę z brukwi.-rozkazał Will
-Dobrze. Idę jej zanieść.-Edward posłuchał Willa i wykonał to co mu kazał.
-Masz. Wylej to do rur. Zrobię ci kanapkę.-odparł Edward.
-Dzięki.-podziękowała Lou.
Po chwili Lou dostała cztery kanapki. Z serem, wędliną, kozim twarogiem i z Almette ziołowym.
-Naprawdę jestem ci wdzięczna.-dziękowała Lou.
-Nie ma za co. Tylko żeby nie odkrył, że tak robimy.
-Nie bój nic. Umiem kłamać.-zaśmiała się dziewczyna
-Widzę też w tobie osobę pełną radości...-odparł Edward
CZYTASZ
ZAGINIONA
Teen FictionMiłość i strach... Obawa, sny... Czy uda jej się odnaleźć w swoim życiu? Czy we swoich snach ona uczestniczy? Może to o inną dziewczynę chodzi? Uda jej się uciec od tortur? Czy odzyska wolność? Tego się dowiecie w mojej książce "ZAGINIONA". ...