Część 8

43 8 1
                                    

Jadąc do osady, Lou zjechała do swojego brata. Urodziła mu się córeczka, Natalie. Lou nie wiedziała o tym wydarzeniu. Mama jej coś wspomniała, że żona jego brata jest w ciąży, ale Lou tego nie "przyjęła". Po rozmawiała z Kevin'em, pobawiła się ze swoją bratanicą. Po chwili mała powiedziała po cichutku:

-Chcę lale...

-Chcesz laleczkę, to ci ciocia kupi. Kevin idę z Natalie do Central Parku.-krzyknęła Lou.

-Dobra-odpowiedział Kevin.

Ubrała małą i poszły na specerek. Lou zabrała Natalie do Central Parku, tak jak mówiła bratu.

-Zobacz jakie ptaszki!-powiedziała Lou.

-Mogę wyjść z wózeczka?-zapytała dziewczynka.

-Tak, tylko mi nie ucieknij. Chcesz chlebek dla ptaszków?-zapytała Lou

-Tak, tak!-krzyknęła Natalie.

Podała małej kawałek suchego chleba. Usiadła na ławce i rozmyślała. Jakie życie takiego dziecka jest piękne!
Po chwili Natalie się przewróciła i zaczęła płakać. Lou zerwała się na równe nogi i podbiegła do dziewczynki.

-Nie płacz. Chodź, idziemy po lalę.-rzekła i podniosła dziewczyneczkę na ręce wsadzając do wózka.

W sklepie lalki były bardzo drogie, ale urocze. Dobra jest to moja siostrzenica, pierwsza siostrzenica. Kupię jej tą lalkę.

-Ta! Ta! To ta idealna!!-wykrzyknęła Natalie

Lalka była bardzo droga no, ale Lou chciała sprawić radość swojej bratanicy. Kiedy podeszły do kasy dziewczynka odezwała się do kasjerki:

-Dzień dobry! My chciałybyśmy kupić tą laleczkę. A wie pani co? Będzie u mnie miała swój pokoik i będzie się jej dobrze żyło u mnie, nie musi się pani martwić o nią. Będzie dobrze.

Lou nie spodziewała się tego po piecioletnim dziecku. Tak sobie pomyśleć, że od pięciu lat nie widziała swojej bratanicy. Bardzo długo mieszkała u Will'a.

-Ile mam zapłacić?-zapytała po chwili Lou.

-100 dolarów proszę. Ma pani uroczą córeczkę.-odparła kasjerka.

-Nie, nie, to nie moja córka. To córka mojego brata, go proszę chwalić za wychowanie.-odpowiedziała Lou i się zaśmiała. Po dosłownie 10 sekundach przyleciała Natalie z łóżeczkiem i kilkoma ubrankami dla lalki.

-Ciociu, a mogę jeszcze to?-zapytała cichutko Natalie.

-No dobrze.-zgodziła się Lou.

-To 150 dolarów.-odparła kasjerka.

Zapłaciły i wyszły. Natalie powiedziała "dziękuję" i przytuliła Lou, ale do domu szła bez słowa. Była tak bardzo zachwycona lalką. Sama sobie Lou sprawiła uśmiech na twarzy, choć wydała bardzo dużo pieniędzy.

Doszły do mieszkania. Do małej rzekła Lou:

-No dobrze. Ciocia musi już iść.

Pożegnała się z Natalie i Kevin'em. Wsiadła do pojazdu i pojechała. Marzy mi się takie dziecko, ale najpierw muszę mieć męża.-pomyślała.

***
Westchnęła, otworzyła wielkie wrota i weszła do budynku. Przed nią stał Nathan.

-Co ty tu robisz? Uciekłeś ze szpitala?-rzekła Lou.

-Nie, wypuścili mnie, bo rany przestały krwawić.-uspokajał ją chłopak.

-Ale rano czułeś się masakryczne.-dziwiła się Lou.

-Tak, było fatalnie, no, ale widzisz...-odparł i odszedł.

Lou westchnęła i poszła w swoją stronę. Coś mi tutaj nie gra, mam nadzieję, że mówi prawdę.-myślała Lou. Umyła się, położyła się na twardym łóżku i po chwili zasnęła. Sen jej przepowiadał przyszłość. Będzie miała przystojnego, bogatego męża, córkę i wielki dom. Posiadać też będzie psa. Lou była wolna, ale Will kazał jej utrzymywać z nim kontakt. Edward zakochał się w Korze, w koleżance Lou, a ona zakochała się w nim.
Lou nie mogła się dowiedzieć jak się będzie nazywał jej mąż.

Obudziła się wyjątkowo o 9.00. Umyła się i pojechała do brata. Zanim wyruszyła podeszła do Nathan'a i kiedy chciała powiedzieć "cześć" chłopak spał.

Wsiadła w samochód i pojechała.

***U KEVIN'A***

-Tato!!! Ciocia przyszła!!-krzyczała na całe mieszkanko Natalie.

-Tak, już idę jej otworzyć Nati.-odparł Kevin.

-Cześć..-przywitała się z bratem podając mu buziaka w policzek. Później pobiegła gonić uciekającą Natalie.

-Ha ha! Mam cię, szkrabie.-z łatwością złapała dziewczynkę.

-Lou? Możemy chwilę pogadać? Natalie idź się pobawić chwilę sama. Chce z ciocią pogadać.-odparł tata Natalie.

Kiedy dziewczyna przyszła do kuchni. Zobaczyła mały uśmieszek na twarzy swojego brata. Z jakiego powodu jest taki dumny? Czyżby będzie miał nową pracę lub kolejne dziecko?-zastanawiała się Lou.

-Lou. Mam do ciebie sprawę. Czy za tydzień mogłabyś tu przyjść i za opiekować się Natalie? Ja z Jenny idziemy do szpitala, bo ma termin narodzin naszego synka.-mówił ze spokojem Kevin.

-Ojej! Nie wiedziałam, że Jenny i ty będziecie mieli dziecko! Tak oczywiście przyjdę do was.-odparła Lou.

-Tylko nie mów tego Natalie. To am być tajemnica.-powiedział Kevin.



💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚
Kolejny rozdział o Nathan'ie. Chyba, że chcecie z Natalie. Po to są komantarze! Czekam na odpowieź😁 Głosujcie!!!
Dzięki kika_1233😙
💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚💚

ZAGINIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz