Część 11 - kilka miesięcy później...

32 5 6
                                    

Tą część książki dedykuję mojemu wiernemu przyjacielowi BxOxSxS, wpadajcie tam, ciekawie się czyta...

*---*---*---*---*---*---*---*---*---*---*---*---*---*--*

-Cześć Nathan. Przywiozłam ci pepsi.

-O dzięki. Lou? Pójdziemy dzisiaj do teatru?-zapytał chłopak.

-Możemy. Chętnie pójdę. Tylko najpierw wybiorę się z koleżankami do galerii.-rzekła Lou.

Kilka godzin później...

Lou na wyjście do teatru ubrała do kostek, czerwoną suknię z wielką kokardą w pasie, po prawej stronie. Lekko zlokowała włosy i umalowała się na makijaż "wyjściowy".

- Wyglądasz pięknie.-zdziwił się Nathan

-Teatr to teatr, trzeba ładnie wyglądać.-odparła Lou.

-Masz rację.

Nathan wyglądał bardzo przystojnie. Czarny garnitur i czerwona muszka. Lou uwielbiała takie akcenty.

I poszli na seans...

Po występie Nathan pomagając Lou włożyć płaszczyk, rzekł:

-Zajdziemy jeszcze do restauracji mojego wujka?

-Tak oczywiście. A jaka jest okazja?-zapytała
-A żadna po prostu mam dużo pieniędzy.-odparł chłopak.

W restauracji tylko na jednym stoliku były obfite kwiaty. Kiedy Lou je wąchała-były to naprawdę piękne róże-Nathan uklękł przed dziewczyną i...

-Lou, czy wyjdziesz za mnie...?-głos mu się zawahał.

-O Boże... Co to za pytanie? Oczywiście, że tak!!!-przyjęła Lou pierścionek z białym diamencikiem i ucałowała Nathan'a. Po chwili wszyscy goście, kucharze i kelnerzy, klaskali.

-Nathan. Jak ja cię kocham!!!-wykrzyknęła i się wzruszyła.

-Chodź zacznijmy jeść.

-Zrobiłam się głodna.-rzekła dziewczyna.

Kiedy wracali Nathan jeszcze zabrał Lou na łąkę, było lato więc była pięknie zarośnięta.

-Ja tam nie wejdę z sukienką - odparła Lou

-Jest ścieżka...

Kiedy doszli na środek łąki - było wycięte kółko- Nathan podniósł dwa lampiony.

-Zapal i rzuć w powietrze.

Lou tak zrobiła, chłopak również. Patrząc w lampiony również w gwiazdy Lou położyła się na kocu. Rozmyślała...

-Jak dobrze, że mamy więcej swobody. A do czego ja byłam Will'owi potrzebna?-zapytała.

-Nie wiem....-odparł Nathan...

Godzina później...

-Wracajmy już. Chłodno się robi.-oznajmiła Lou.

-Dobrze.-odparł Nathan.

***
-Pięknie spędziliśmy czas...-odparła Lou.

-Dobrze, że się świetnie bawiłaś.

Po powrocie do domu. Lou jeszcze raz podziękowała i pocałowała Nathan'a. Zdjęła długą suknię i padła na swoje łóżko.
Zawinęła się w pościel i rozmyślała. Uwielbiała to robić, myśleć i leżeć.

Jaka piękna jest moja młodsza siostrzenica, Lily. Jak miło spędziłam czas z Nathan'em. Kocham ten świat choć czasem trudno przejść przez jego kolczasty płot. Tak zasnęła.

Obudziła się bardzo wcześnie więc zaczęła czytać pamiętnik:

Grudzień 1945r
Zginął mój mąż. Jestem biedna i nie mam pieniędzy by wyżywić swoje własne dzieci. Kocham je więc postaram się.POSTARAM SIĘ... Dzisiaj krócej piszę w pamiętniku, ponieważ idę pracować i postaram się zarobić chodź 5 zł.
Cora

Odłożyła pamiętnik, dziwnie odczuwała tą sytuację jakby to wszystko w pamiętniku działo się naprawdę.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Czy myślicie, że książka się kończy? Jeśli tak to się mylicie. Jeszcze trochę do końca.
Kto chciałby szczerą dedykację? Komentujcie i głosujcie!!! Czekam na opinię, mojej książki w komentarzach.😊😊😊

Rozdziału nie sprawdzałam więc mogą być błędy. W góry przepraszam...

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

ZAGINIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz