Nie dostała się do galerii, bo były tłumy ludzi. Nie chciała się pchać do źródła tylko wróciła do samochodu. Miała jeszcze trochę czasu do odebrania psa, więc pojechała odwiedzić w pracy swoją siostrę.
-Cześć Jessica.
-Hej siostra. Muszę ci coś powiedzieć. Jestem w ciąży.-uśmiechnęła się siostra Lou.
"O nie, sen...."-pomyślała Lou.
-Super!!!-Lou starała się nie ujawnić jej snu. By się załamała.
Porozmawiały chwilę, Lou poukładała Jessic'e dokumenty i pojechała po psa.-Dzień dobry. Przyjechałam po psa.
-Proszę to pani. Ja poproszę 350zł.-rzekł sprzedawca.
Lou wyłożyła na blat pieniądze wzięła psa i poszła do samochodu.
Suczkę posadziła na jej kocyku na siedzeniu przednim i ruszyła.***
Weszła do domu pokazała psu gdzie ma swoje miejsce i poszła do pobliskiego sklepu z wyrabianiem grawerów. Postanowiła wygrawerować na różowej obróżce imię "Hope" (tłumaczenie:Nadzieja😉). Poczekała 30 minut, odebrała obrożę i wróciła do domu. Bardzo się bała tego jak może wyglądać jej mieszkanie, a tu przed nią jest to czego nie nie spodziewała. Porządek. Nic nie ruszone. A suczka przybiegła na powitanie swojej "panci":
-Hej mała.-rzekła Lou, lekko złapała psa i włożyła obróżkę.
-Nazywasz się Hope.***
Kiedy leżała już w łóżku znów zaczęła czytać książkę. I nagle słyszy piszczenie psa. Miała zamknięte drzwi do sypialni więc może dlatego Hope piszczała. Dziewczyna wstała, otworzyła drzwi i po chwili pies przebiega jej między nogami. Wskoczyła na łóżko zrobiła jedno kółeczko i się położyła. Lou się zaśmiała i pogłaskała Hope. Ponownie zaczęła czytać...***
Obudziła się z książką na brzuchu i psem pod ręką. Była 7.56.
-O Boże! Praca!!!!
Pobiegła w szlafroku do kuchni zrobiła sobie śniadanie, poszła się ubraći umyć zęby.
Ubrała czarne jeansy i zwykłą białą koszulkę, dodała naszyjnik. Wzięła lekką kurtkę i wyszła z mieszkania. Po chwili wróciła po kluczyki do samochodu. "Dzisiaj się spotykam z szefem...o awansie nie mogę się spóźnić...!!!"Dojechała do pracy o 8.25. Przed wejściem czekał na nią szef.
-Jak będziesz się spóźniać nie dostaniesz awansu...-zamyślił się i...
-Lou!!!
-Przepraszam...
-Dobrze. Będziesz jakby "szefową" działu z słodkościami...-odparł pan.
-Aha. Dobrze. Dziękuje bardzo.-odparła Lou.I powróciła do pracy. Była tam sama, bez koleżanek i strasznie się jej nudziło. Mało ludzi przychodziło. Ewentualnie po kawę, herbatę.
***
-Nathan. Mam do ciebie sprawę! Chodź tu!-krzyknął Will
-Już idę.Bardzo Nathan się przestraszył. Czy zacznie znowu go biczować, za nic? Może chce go wypuścić? Albo chce porozmawiać o Lou?
-Nathan'ie. Chcę skończyć z porywaniem ludzi, zabijać ich i w w ogóle.
-Serio?
-Tak....
⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Uwaga! Zapraszam Was wszystkich do głosowania i czytania drugiej książki "Say Yes". Dużo się zastanawiałam nad zawieszeniem tej książki (zaginioną), ale jakoś tego nie zrobię. Części będą się pojawiały coraz rzadziej, ponieważ uzależniłam się od "Say Yes", nazywać tą książkę będę po prostu "Yes". Głosujcie na nią, bo jak dobije 15 ⭐️ pod 2 i 3 rozdziałem (łącznie 15) pokaże swoją twarz. Nie oczekujcie piękności😂
Bye!!!
CZYTASZ
ZAGINIONA
Genç KurguMiłość i strach... Obawa, sny... Czy uda jej się odnaleźć w swoim życiu? Czy we swoich snach ona uczestniczy? Może to o inną dziewczynę chodzi? Uda jej się uciec od tortur? Czy odzyska wolność? Tego się dowiecie w mojej książce "ZAGINIONA". ...