'40

258 17 2
                                    

Dzisiaj się przeprowadzamy do Miami, do drugiego domu Martijna. Jest lipiec, więc pogoda w Miami będzie teraz świetna. Będę tęsknić za tatą ale i tak jak będzie latał na koncerty i Martin to dobrze. Siedzimy już na lotnisku zaraz wchodzimy do samolotu. Znowu 10 godzin lotu, nie chcę ale muszę. Usiadłam obok okna a Martin obok mnie. Zaczęliśmy gadać o wszystkim, lecz po godzinie zasnęłam. Jakieś dwie godziny przed lądowaniem się obudziłam. 

Jedziemy już do nowego domu. Znaczy raz w nim byłam, ale nie widziałam go całego. Będę miała sypialnie razem z Martinem, w końcu. Zaczęliśmy się rozpakowywać, byłam tak głodna że kazałam Martinowi zamówić pizze. Powiedział mi że przyjedzie też niespodzianka ale tylko na chwilę bo muszą uciekać na chwilę do studia. Hm kto to może być? Jest godzina 18 więc pewnie jego chwila będzie po 22. Usiadłam w salonie na kanapie włączając przy tym telewizję. Puściłam jakąś muzykę, wybrałam jakąś playlistę i zaczęło lecieć. Ja się położyłam na kanapie bo byłam zmęczona i zaczęłam sobie podśpiewywać. Przeglądałam przy tym jakieś Social Media. Odłożyłam telefon od razu jak usłyszałam dzwonek do drzwi, Martin siedział w toalecie więc wstałam otworzyć. Nacisnęłam klamkę od drzwi i o mało co, się nie przewróciłam. Był to Justin, Justin Bieber. 

- Kurwa, Martin to nie zabawne. - krzyczałam - Co tutaj się dzieję. 

- Hej, miło mi cię poznać. Weronika prawda? - powiedział Justin

Nie odpowiedziałam, moja reakcja wszystko wyjaśniła. Przytuliłam się do niego z całych sił. Znam go od siedmiu lat a od jakiś sześciu nie wyobrażam sobie życia. Martin chyba chce mnie doprowadzić na zawał. 

- O siemka. - powiedział Martin

- To było dziwne co przed chwilą się stało ale już ja lubię.

- Czy mi się coś przesłyszało? - zapytałam Martina

- Nie, boże! Ja cię nie poznaję. Na mój widok tak nie zareagowałaś, chyba. Nie pamiętam. - zaśmiał się

- No widzisz. - powiedziałam i spojrzałam się na Justina myślałam że się rozpłynę - Nadal nie wiem co tutaj się wyrabia i czy ty jesteś prawdziwy. Boże, uwielbiam się człowieku. Czy mogę cię jeszcze raz przytulić? 

- Pewnie. - uśmiechnął się 

Przytuliłam go z całych sił. Nie wierzę że go przytulam. 

- Dobra koniec miziania się, gdzie masz pizze. - powiedział Garrix na co się zaśmiałam

Justin podał nam pizze, usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy jeść. Ja byłam tak podekscytowana że cały czas patrzyłam się na Justina i Martina. Nie mogłam w to uwierzyć. Po zjedzonym posiłku, chłopacy powiedzieli że jednak nie chce im się jechać do studia więc pojadą jutro albo później. Mój telefon zaczął wibrować, Louis dzwonił, yas! 

- Halo? - odparłam 

- No cześć, jak tam? - zapytał

- A super nie zgadniesz kogo poznałam. 

- Justina? 

- Cooo, skąd wiesz? - zaśmiałam się

- Wiesz, Martin nagrał to jak go zobaczyłaś i dodał na snapa. 

- Mhm, cały on. A u Ciebie co tam?

- Jestem na lotnisku, lecę z Lucy do Grecji.

- Uo, super. Miłej zabawy i pozdrów ją. Może kiedyś się poznamy co? 

- No w sumie spoko sposób jak wpadniemy do Miami to odwiedzimy was. 

- Okej, trzymajcie się cześć. 

Córka sławnego Dj.|ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz