'39

255 19 7
                                    

Obudziłam się na drugi dzień o jakiejś 9 rano. Podniosłam się z łóżka, pościeliłam jako siako łóżko. Zabrałam ze szafy jakieś wygodne ciuchy i poszłam do łazienki. Przebrałam się, ogarnęłam buzię i włosy. Poszłam z powrotem do pokoju po telefon i zeszłam na dół. Tam już był tata siedzący jak zawsze na laptopie. 

- Cześć tato. - powiedziałam

- Hej, czemu wczoraj pojechałaś tak szybko? - zapytał

- Tak jakoś, byłam zmęczona już. Mniejsza. 

- Mhm. 

Zrobiłam sobie śniadanie i nalałam sok. Usiadłam w salonie na przeciwko taty. 

- Chcesz mi o czymś powiedzieć? - zapytał

- Nie, co chcesz wiedzieć? - zapytałam zrezygnowana

- Co się wczoraj wydarzyło. 

- W tym problem że nic i nie wiem o co Ci chodzi. 

- Spokojnie, tylko się zapytałem. 

- Ok. 

Zjadłam do końca śniadanie. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko. Nie dostałam żadnej wiadomości od niego. Tylko od Louisa czy może zadzwonić. Odpisałam że jasne, czemu by nie. Po chwili mój telefon za wibrował od razu odebrałam.

- No hej, co tam? - zapytałam

- W porządku, ale powinienem Tobie się o to zapytać. Jak się czujesz? Martin się odezwał?

- Co Ty taki troskliwy? - zapytałam

- Jesteśmy przyjaciółmi a przez jakiś czas kontaktu dobrego nie mieliśmy więc? 

- No u mnie spoko, tata cały czas się dopytuje czemu tak wcześnie pojechałam a Martin? Martin się nie odezwał a do Ciebie? - zapytałam z nadzieją

- Tak, gadałem z nim. 

- I?

- No pytał się nawet o Ciebie, nie chciał do Ciebie dzwonić bo się boi. 

- No słusznie. Zaraz do niego pojadę. Cześć.

- Tylko się nie kłóćcie, proszę. 

- Mhm, cześć. 

Zeszłam na dół biorąc torebkę. 

- Tato, zawieź mnie do Martina.

- Teraz?

- Tak teraz, proszę. 

- No ok, idź do samochodu.

Założyłam szybko buty i poszłam do samochodu. Na tatę czekałam jakieś pięć minut, przez drogę go pośpieszałam. Jak byliśmy pod domem Garritsenów podziękowałam mu i poszłam. Zadzwoniłam do drzwi i otworzyła mi je Pani Garritsen. 

- Dzień dobry, jest Martin? 

- O cześć Weronika, tak jest razem z Charelle.

- Długo ona jeszcze tutaj będzie? 

- Nie wiem a coś się stało? 

- Tak, oni się stali. 

Weszłam, a w sumie wprosiłam się do domu i poszłam szybko do jego pokoju, otworzyłam drzwi i nie myśląc co mogę tam zobaczyć weszłam. Na łóżku leżał Garrix w bokserkach, obok niego Charelle w samej bieliźnie. Nie spali, spłoszyli się. Nie myślałam o niczym, nie kontrolowałam się. Podeszłam do dziewczyny i zaczęłam ją szarpać, ona się broniła. Krzyknęła coś w stylu że " Mówiłeś że ona się nie dowie ". Byłam pewna że mnie z nią zdradzał. Szarpałam ją bardzo mocno, uderzyłam ją w twarz i od razu podeszłam do mojego już byłego chłopaka. 

Córka sławnego Dj.|ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz