Zadzwoniłam do drzwi Wiki, nikt nie otwierał przez dobre pięć minut. No cóż odpuściłam i poszłam przed siebie słuchając smętnej muzyki *gnash - i hate you, i love you(ft. Olivia o'brien)*
Idąc i śpiewając pod nosem jeden kawałek, dotarłam do ciemnego lasu. Zadzwoniłam do Florka, i poinformowałam go, że wrócę później. Nie zareagował jakoś źle. Przez czas nieokreślony plątałam się po lesie rozmyślając o życiu.
- Może powinnam coś zmienić? Nie, on przecież kocha mnie taką jaka jestem. Nie muszę się zmieniać - mówiłam sama do siebie. Po dłuższej wędrówce dotarłam na polane. Delikatnie i powoli przykucnełam i obserwowałam jak sarenki skubią trawę. Ich beztroskość szybko się skończyła, gdy przybiegły wilki. Uciekały we wszystkie strony, ale ta jedna, prawdopodobnie chora, nie uszła cało. Miała podrapane całe gardło i zad. Nie wiem co mi w tamtym momencie przyszło do głowy, ale pobiegłam w ich stronę. Może widziałam w tej sarence swoje podobieństwo? Udało mi się odgonić wilki i od razu powoli, alby jej nie wystraszyć podeszłam do niej. Miała tylko delikatnie poszarpaną skórę, ale i tak zadzwoniłam do Jasia. W takiej sprawie Florek by mi nie pomógł, a mój serdeczny przyjaciel tak.
Podczas czekania, sarenka trochę się oswoiła, przynajmniej dała się dotknąć. Wybawiciel przyjechał dość szybko. Poprosiłam go, aby zawiózł maleństwo do weterynarza, ale beze mnie.
Po około 20 minutowej wędrówce, postanowiłam jednak wrócić, aby nie martwić Floriana.
Przekreciłam klucz I delikatnie pchnelam drzwi wejściowe.
Zdjęłam buty w korytarzu, po czym udałam się do sypialni. Wchodząc do pomieszczenia i widząc to, wiedziałam, że moje życie obróci się o 180°.
CZYTASZ
Kotek Edwarda //SKKF //Abra
FanficPrzekreciłam klucz I delikatnie pchnęłam drzwi wejściowe. Zdjęłam buty w korytarzu, po czym udałam się do sypialni. Wchodząc do pomieszczenia i widząc to, wiedziałam, że moje życie obróci się o 180°. Co takiego się stało? Dowiesz się czytając.