9

271 16 8
                                    

Kolejny dzień z tych leniwych. Nie mam ochoty nic robić. Dawno nie spotykałam się z Wiktorią. Może pora do niej zadzwonić? Złapałam za telefon i wybrałam numer Wiki. Po 3 sygnałach raczyła odebrać.
N: No hej Wikuś, może chciałabyś się spotkać?
W: Hejooo! Dzisiaj nie mogę :/ Przepraszam, ale już jestem umówiona
N: A kiedy masz czas?
W: Dopiero jutro o 14
N: To wpadnę jutro do ciebie, Czesio!
Rozłączyłam się i padłam spowrotem na łóżko. A może by tak gdzieś z Florkiem pojechać? Nad jezioro, do lasu, a może w góry?
-FLORIAN!- krzyknęłam, nieźle umiem rozedrzeć mordę :D
- Co tam?- wszedł do pokoju i powoli podszedł do łóżka, na którym leżałam. Ucałował mnie w czoło.
- Co ty na to aby gdzieś dziś wyjść? - zaproponowałam
- A gdzie byś chciała?
- Może nad jezioro? - powiedziałam widząc już piękne jeziorko, które otacza las.
- Hmm... raczej wolałbym nigdzie daleko nie wyjeżdżać, ale skoro moja księżniczka tak chce, to czemu nie?
- Dzięki, kocham cię! - gwałtownie się podniosłam i zaczęłam go łapczywie całować.
Chciałam mieć go przy sobie jak najbliżej. Tak, żeby nigdy mnie nie opuścił. Oderwałam się od niego by złapać oddech. Patrzałam prosto w jego piękny kolor tęczówek. One pochłaniają całą moją uwagę.
-Idź się naszykować to wyjedziemy wcześniej- delikatnie mnie objął, a po chwili już go nie było.
- Florian!
- Ty uzależniona ode mnie, czy jak? - zaśmiał się.
- Ależ skądże znowu, po prostu nie wiem w co mam się ubrać - powiedziałam i naburmuszyłam policzki
-I ja mam ci coś wybrać?
- Dobrze zrozumiałeś - uśmiechnęłam się do niego.
Podszedł pewnym krokiem do szafy, otworzył i po jego minie widać było, że się załamał.
- Nie dziwie się, czemu narzekasz. Tu jest tego za dużo! - załamał się.
Niech nie przesadza tylko coś wybierze. Po około 10 minutach grzebania wybrał mi pudrowo różową bluzkę, czarne jeansy i czarne vans'y. Nie powiem, ma chłopak gust. Ja bym czegoś takiego fajnego nie znalazła.
Odebrałam ubrania i udałam się do łazienki. Po wzięciu krótkiego prysznica ubrałam ciuchy, a pod nie strój kąpielowy i byłam gotowa.
- To jak? Jedziemy? - zapytał
- No pewnie!
Wychodząc, Flo zamknął na klucz drzwi i mogliśmy jechać.
Chłopak był bardzo skupiony na drodze, ale i tak położył na moim udzie rękę, na co ja tylko splotlam nasze palce. Tak trwalismy przez całą drogę.
To miejsce jest piękne! Jezioro jak z marzeń, w lesie! Piaszczysta plaża, a za nią gęsty las. I w dodatku sami.
- Znajdź najlepsze miejsce, a ja przetargam to wszystko - polecił i wskazał na wszystkie moje bagaże, które i tak nie wiem po co zabrałam.
Ale gdy tylko usłyszałam o co poprosił, od razu zaczęłam biegać po plaży jak durna (czyt. Szczęśliwa) szukając najlepszego miejsca. W końcu zdecydowałam się na "wysepkę" blisko wody. Nie była to do końca wysepka, ale nie wiem jak to opisać. Takie miejsce, które zamiast być równe z resztą, delikatnie mocno wsówa się w głąb jeziora. Florek rozłożył ręczniki, a ja w tym czasie zdjęłam bluzkę i spodnie.
- Czemu się nie rozbierasz? - zapytałam
- A co? Robimy plaże nudystów?- zapytał i zaczął się śmiać.
Poszłam w jego ślady i też rechotałam jak durna. Pobiegłam do niego znienacka i zciągnęłam z niego koszulkę. Jeszcze tylko spodnie ...
-Coś ty taka napalona dzisiaj, co? - zażartował
Znowu zaczęłam się śmiać i spojrzałam w jego oczy, cholera, znowu nie mogę się oderwać. Zauważył moją słabość i wykorzystał ją. Wpił się w moje usta i nie przestawał całować. Nie to, że mi to przeszkadza... ale nie mam czym oddychać!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny poprawiony rozdział! Nieźle mi to idzie B)
Nie wiem ile miał poprzednio słów, ale teraz ma około 570. Sporo go skróciłam, ale i tak w porównaniu do innych, to mało xD
Dla nowych czytelników:
Uciełam w tym momencie, bo mogę :**
Kocham was moje bananki! 🍌

Kotek Edwarda //SKKF //AbraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz