PROLOG

331 29 0
                                    

Od początku istnienia życia na tej planecie-nazwanej Ziemią, pieczę nad wszystkim: dniem i nocą, przypływami i odpływami, porami roku, jak i w końcu-życiem i śmiercią, sprawowały żywioły.
Na początku było to chaotyczne, przez nikogo nie kontrolowane. Życie na planecie zaczynało się i kończyło, nie pozostawiając po sobie śladu. Jakie było? Czy były to formy inteligentne, na kształt dzisiejszych ludzi? A może były to zielone ufoludki, z antenkami na głowach i oczami na czułkach? Być może.  Nie jest to w tej chwili ważne i nigdy nie będzie. To co było, po prostu minęło bezpowrotnie. Taka jest kolej rzeczy. Każde istnienie, rasa, rodzaj, wioska, miasto, kraj, kontynent, planeta, układ planetarny, a w końcu i cały wszechświat do tego dąży, choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
Nad tym chaosem postanowiła w końcu zapanować pewną kobieta. Było to kilkaset lat temu. Metodą prób i błędów, pomagając sobie białą i czarną magią, wynalazła całkiem nowy jej rodzaj-magię natury. Podstawowymi jej elementami były właśnie cztery żywioły: ziemia, ogień, woda i powietrze. Każdy z nich charakteryzuje się odmiennymi właściwościami. Owa kobieta zauważyła, że mają one wspólne cechy ze zmieniającymi się porami roku.

Woda, bystra i czysta, życiodajna, niczym wiosna.

Ogień, gorący i niszczący wszystko na swojej drodze, według niej symbolizował opadające z drzew liście, niczym jesienią.

Ziemia, kiedy wszystko zamarza, daje schronienie zwierzętom i roślinom. Ten żywioł przypisała zimie.

Powietrze, najbardziej lubiła gorące i parne, dlatego oddała je we władanie latu.

Na początku uczyła się panować nad nowo poznaną magią, która w nieodpowiednich rękach, mogłaby być zabójcza. Z każdego swojego kroku, skrupulatnie robiła notatki. Po wielu latach, spisała cztery wielkie księgi.
Jednak wtedy była już sędziwa i słaba. Postanowiła dobrać sobie pomocników, którym oddałaby po jednym żywiole, ale nie traciła nad nimi całkowitej kontroli.
Tak też się stało.
Wyszkoliła cztery zaufane osoby, samej tylko od czasu do czasu kontrolując ich poczynania. Nazwała ich Władcami Żywiołów.
Na łożu śmierci, przekazała swojej córce wszystkie księgi i wyjaśniła wszystko, czyniąc ją swoją następczynią.
Wybierała ona następców za zmarłych Władców.
I tak z pokolenia na pokolenie, aż w końcu ludzkość przestała wierzyć w magię i ową historię traktowano jako legendę.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie XXI-wieczne anomalie pogodowe, które postawiły świat do góry nogami...

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz