VIII

122 19 0
                                    

Gdy weszła do domu, od razu napadła na nią ciocia.
-Boże kochany! Dziewczyno! Coś Ty zrobiła! Natychmiast dzwonię po doktora.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Po pół godzinie przyjechał do nich mężczyzna w średnim wieku.
Zbadał Annę, zajrzał latarką do oczu, postukał młotkiem po nogach. Przepisał maść na uderzone miejsce i dał ciotce jakieś zioła. Dziewczyna popatrzyła na nie dziwnie.
-Spokojnie panienko. To tylko herbatka na...dobry sen.-wymienił spojrzenia z ciocią, po czym pożegnał się i wyszedł.
-Zjedz obiad, a ja przygotuję Ci maść. Pójdziesz spać wcześniej. Musisz odpocząć, poza tym, przychodzą do mnie sąsiadki i nie chciałabym, abyś nam przeszkadzała.-po czym postawiła przed nią talerz z makaronem z sosem.
Chcąc-nie chcąc, musiała jej posłuchać.
Po obiedzie chwilę poserfowała po Internecie. Około osiemnastej przyszła ciocia, posmarowała jej stłuczoną głowę, po czym podała parujący, ziołowy napar.
-Wypij wszystko za jednym razem.
Tak też zrobiła. Po kilku sekundach, poczuła straszne zmęczenie i zasnęła.

Wydawało mi się, że spałam dosłownie kilka sekund. Wstałam z łóżka, dziwnie pobudzona.
"Co się ze mną dzieje?" pomyślałam.
Nie chciało mi się już leżeć. Głowa  przestała boleć. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Przechodząc obok pokoju gościnnego, usłyszałam, że przyjaciółki cioci Felicji już są. Nie chciałam podsłuchiwać, ale i tak zarejestrowałam, że mówią w dziwnym, niezrozumiałym języku.
Weszłam do kuchni. Coś zwróciło moją uwagę, ale nie wiedziałam, o co mogło chodzić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Wzruszyłam ramionami i nalałam sobie szklankę wody. Gdy brałam ostatni łyk, spojrzałam w stronę okna. Było zamarznięte, nic nie było przez nie widać. Podeszłam bliżej. Nigdy nie widziałam takiego zjawiska. Dotknęłam szyby. Była lodowato zimna, chociaż w domu było w miarę ciepło.
Zdziwiło mnie to. Postanowiłam pójść do biblioteki. Skierowałam się na dział książek Fantasy. Miałam uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się.
"Anka, przecież jesteś tu kompletnie sama!" upomniałam się w myślach. Wtedy to zobaczyłam.
Na ścianie wisiały portrety różnych ludzi. Na pierwszym z nich, zobaczyłam kobietę, łudząco podobną do tej, która odgoniła białowłosego chłopaka, gdy miałam wypadek. Wyglądała inaczej, na obrazie była zdecydowanie młodsza, ale nie miałam wątpliwości, że to ta sama osoba.
Podeszłam do obrazu. Pod nim był napis:
"Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swój początek i koniec. Równowaga będzie zachowana na wieki. Przekazuję Wam dar, który w niepowołanych rękach, może przynieść zagładę. Strzesz się zdrady."
Nic z tego nie rozumiałam. Wzięłam wybraną książkę i już miałam zacząć czytać, gdy coś z niej wypadło. Zaciekawiona podniosłam kartkę. Były na niej jakieś dziwne znaki. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do biblioteki. Nie wiem czemu, spanikowałam i schowałam kartkę do kieszeni.

-Aniu. Aniu!-Pani Felicja budziła swoją podopieczną-Na Boga, prześpisz całe wakacje!
Anna w końcu otworzyła oczy. Zdezorientowana, spojrzała na kobietę. Po chwili wszystko sobie przypomniała. Wypadek, pomoc Joanny i Krystiana, przyjście doktora i wypicie naparu na dobry sen.
-Długo spałam?-zapytała dziewczyna.
-Zasnęłaś wczoraj. A teraz mamy już południe. Chodź na śniadanie.-po czym wyszła z pokoju nastolatki.
Anna przypomniała sobie dziwny sen. Wzięła swój notatnik i zapisała go, jak również opisała tam dziwną halucynację po wypadku.
Zamknęła zeszyt i już miała iść do łazienki, gdy z przyzwyczajenia włożyła ręce do kieszeni. Zamarła. W jednej z nich, był pognieciony kawałek papieru. Wyjęła go i rozłożyła. Nie musiała zaglądać do jego zawartości. Wiedziała, co tam zobaczy. Nie myliła się. Na kartce widniały dziwne znaki z jej wieczornego snu...

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz