II

190 19 0
                                    

CZERWIEC 2016

KILKA DNI PRZED ZAKOŃCZENIEM ROKU SZKOLNEGO

Anna właśnie miała wyjść na dwór z przyjaciółmi. Wybierali się na łyżwy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że szli na naturalne lodowisko. Niestety, od stycznia temperatura nie wzrosła zbyt dużo. Cały świat pogrążony był w najdłuższej zimie, jakiej nie pamiętali najstarsi ludzie. Wszystko, co związane z zimą, śniegiem, mrozem, oraz podobnymi rzeczami, przypisanymi ostatniej porze roku, nie ustawały.
Połączenia międzymiastowe były bardzo ograniczone, a międzynarodowe jeszcze bardziej. Ojciec od listopada poprzedniego roku, nie był w domu ani razu. Na szczęście prąd i Internet działały, więc przynajmniej mogli zobaczyć się na monitorze.
Dziewczyna ubrała śniegowce, kurtkę, czapkę i szalik, wzięła z szafy swoje łyżwy i wyszła. Na klatce schodowej, minęła się z wracającą z pracy matką.
-Aniu, muszę Ci coś powiedzieć.
- Nie teraz mamo, idę na lodowisko.-powiedziała dziewczyna i zjechała w dół po poręczy.
Kobieta tylko pokręciła głową i weszła do mieszkania.
Ania spotkała się z trójką swoich najlepszych przyjaciół.
-Ciekawe, jak będą wyglądały nasze wakacje.-powiedziała Joanna, gdy skończyli jazdę, podążając w kierunku kawiarni.
-Tym razem musi się udać. Spakujemy Anię do jednej z walizek i zabierzemy po kryjomu.-powiedział Sebastian.
-Taaa... Chyba do twojej.-skwitowała zainteresowana.
Była z nimi także Sara, z którą Anna znała się od kołyski.
-A mi się wydaje, że z tego znów wyniknie niezła draka.-stwierdziła pesymistycznie.-Nie podoba mi się ta pogoda.
-A komu się podoba.-Sebastian.
-Chciałabym po prostu machnąć ręką i zrobić na zawołanie upalne lato.-zakończyła Asia.
Wszyscy wybuchnęli na ten komentarz śmiechem.

Po powrocie do domu, Anna streściła Małgorzacie swoje wyjście, nie pomijając tematu wakacji.
-Kochanie...Muszę Cię martwić. Na całe dwa miesiące wyjeżdżam na kurs z pracy. Pojedziesz do cioci do Ciemiętnik*.
Mamo! Obiecałaś, że na wakacje na pewno pojadę nad morze ze znajomymi!!! A poza tym, ja nigdy tam nie byłam! Nie znam tam nikogo! Nawet nie wiedziałam, że taka miejscowość istnieje!
-Aniu, gdyby nie ta pogoda, naprawdę nie miałabym nic przeciwko temu. W domu też nie mogę Cię zostawić. Musisz być z kimś, na wypadek, gdyby pogoda się pogorszyła.
Dziewczyna ze łzami w oczach, uciekła do swojego pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.
Rzuciła się na łóżko i zadzwoniła do Sary.
-Tak właśnie myślałam.-skomentowała przyjaciółka.
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Dzięki wielkie.
-Anka! Nie jestem Bogiem! Co ja Ci na to poradzę?
-Masz rację...
Dziewczyny jeszcze chwilę porozmawiały o minionym dniu i rozłączyły się, umawiając na następne spotkanie.

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz