XXIV

81 9 0
                                    

Felicja, podczas nieobecności Anny w domu, znów przeszukała jej pokój, znajdując pelerynę niewidkę. Gdy nastolatka wróciła do domu, kobieta wzięła ją do pokoju gościnnego.
- Skąd to masz? - zapytała bez ogródek.
- Nie wiem. Było w mojej szafie cały czas. - odparła dziewczyna, starając się, żeby zabrzmiało to jak najbardziej prawdopodobnie.
- Nie kłam! - krzyknęła ciotka, podając jej szklankę z napojem. - Wypij to!
- Nie zamierzam. - Anna odtrąciła podany wywar, jednak Felicja spodziewała się tego i szybko zabrała rękę, nim napój się wylał.
- Pij. - Rokini zrobiła w powietrzu nieokreślony ruch ręką, po czym pojawił się w niej gruby sznur. Rzuciła go w Annę, a on związał ją ciasno, tak że nie mogła się ruszyć.
- Puść mnie! - krzyknęła związana, choć wiedziała, że na nic to się zda.
Zrezygnowana, spuściła głowę. Felicja podeszła do niej, z zamiarem wlania w nią Eliksiru Prawdy.
- Ani kroku dalej!
Felicja odwróciła się w stronę drzwi. Anna podniosła głowę i zobaczyła, że w drzwiach pokoju stoi czwórka jej znajomych.
- Witajcie Władcy Żywiołów! - powitała ich Felicja. - A może powinnam powiedzieć: Precz z mojego domu, zdrajcy! Wasza czwórka zdradziła swoją Rokinię! Niedługo zostaniecie pozbawieni swoich mocy!
- To nie my zdradziliśmy magię natury! Zrobiłaś to ty. Przez ciebie odtrąciliśmy Zimę! Na szczęście pojawiła się Anna, dzięki której znów jesteśmy zjednoczeni! - powiedziała Joanna.
- Na nic wam się to zda. - powiedziała spokojnie Felicja. - Dobrze wiecie, że wasza moc jest coraz słabsza, w końcu zaniknie całkowicie.
- Możliwe, ale póki jest z nami, będziemy jej używać.
Korzystając z nieuwagi ciotki, Anna za pomocą własnej magii uwolniła się z więzów. Gdy kobieta zauważyła to, było za późno na jakąkolwiek reakcję. Piątka młodzieży obezwładniła Rokinię, związując ją tak, jak ona wcześniej Annę.
- Chris i Jo! Wy zostańcie i pilnujcie Rokini! Ja, Ramona i Anna mamy do załatwienia pewną sprawę! - powiedział Dawid, po czym złapał za ręce dziewczyny i wyszedł na zewnątrz. Zaskoczona młoda Rokini wyrwała mi się i przestraszona zapytała:
- Co ty wyprawiasz?!?
- Mam pewną teorię. To tylko teoria, ale warto spróbować. - powiedział białowłosy, idąc szybkim krokiem na zachodnie skrzydło domu.
- Gdzie ty idziesz?!? - zapytała Anna, jednak poszła za chłopakiem. Wiosna podążyła za nimi.
Dawid spojrzał na zegarek.
- Zostały trzy minuty. - powiedział bardziej do siebie, niż do towarzyszek.
- Trzy minuty do czego? - dociekała blondynka.
- Pamiętasz wierszowaną zagadkę zeszytu? Tę o "tonie kroków"?
- " Oto przed Tobą nowe zadanie. Staraj się słuchać mnie dokładnie. Gdy północ wybije, stań przy zachodnim skrzydle. Cień wskaże Ci drogę, kroków wykonaj tonę. Wyciągnij rękę przed siebie, skarb pomoże w potrzebie. " - wyrecytowała.
- Dokładnie tę. Zaraz będzie dwunasta w południe. Nie mamy tyle czasu, by czekać do północy. Miejmy nadzieję, że światło księżyca padłoby tak samo, jak światło słoneczne...
- Szybciej. Ktoś tu idzie. - powiedziała cicho Ramona.
Anna zrozumiała, o co chodzi Zimie. Nie obawiała się o Jesień i Lato, dadzą sobie radę.
- Dobrze... Jesteśmy na zachodniej części domu. Jak cień ma wskazać drogę?
Chłopak rzucił okiem na zegarek. Była równo dwunasta.
- Patrzcie. - Ramona wskazała na cień, rzucany przez dom. - To wygląda, jak strzałka.
Miała rację. Cień rzucany przez zabudowę połączoną z oknem, wyglądał jak strzała.
- Stań na jej końcu i idź do przodu tysiąc kroków. Ramona - tu zwrócił się do Wiosny - idź z nią. Ja będę was osłaniał.
Dziewczyna skinęła głową. Anna już zaczęła marsz, więc musiała ją dogonić. Szły w milczeniu, aby Rokini się nie pomyliła. Nie było czasu na powrót. Po jakimś czasie znalazły się w małym lesie.
- 997, 998, 999, 1000. - Anna skończyła liczyć. - To na nic. Dawid się mylił. Tu nic nie ma. - powiedziała zrezygnowana, szukając czegoś w śniegu, najdrobniejszego śladu.
- Poczekaj. Spokojnie. Wyciągnij rękę przed siebie.
Anna uczyniła to. Ramona spojrzała w stronę, którą wskazywała jej towarzyszka.
Wtedy i młoda Rokini oprzytomniała. Podążyła wzrokiem tam, gdzie wskazywała jej ręka. Zobaczyła potężny dąb. Wyglądał na stary. Wraz z Wiosną podeszły do niego. Obeszły go wokół.
- Patrz! Tam jest dziupla! - Ramona zwróciła uwagę Anny.
- Dasz radę mnie podsadzić? Obejrzałabym ją.
Ramona podrzuciła ją do najbliższej gałęzi. Stamtąd łatwo mogła sięgnąć do wnętrza. Już miała dać za wygraną, gdy jej dłoń natrafiła na przeszkodę. Najpierw myślała, że to część drzewa, jednak nie. Złapała za znalezisko i wyciągnęła. Była to średniej wielkości, drewniana skrzynka.

Dzięki dziewczyny za informację ( odnośnie poprzedniego wpisu.) Do końca tej opowieści zostały 3 maksymalnie 4 rozdziały. Notkę informacyjną, tak jak pisałam, usuwam.

WŁADCA ŻYWIOŁÓW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz