List #2

832 93 11
                                    

Kochany Andi,

Od rana chodziłeś zły, pamiętając wczorajszy remis Bayernu. Na szczęście podczas śniadania rozchmurzyłeś się na tyle by funkcjonować w społeczeństwie. Wyszedłeś wcześniej niż ja i wpadłeś na Gregora, który myślami był gdzieś indziej i chyba wiem gdzie. Zrozumiałam to gdy spojrzał na mnie przelotnie.

Zostawiłam niedopitą kawę i końcówkę jajecznicy by dogonić Cię. Potrzebowałam zagłuszyć wyrzuty sumienia, które słusznie mówiły mi, że cierpi przeze mnie. Czekałeś już na windę gdy wtuliłam się w Twoje plecy. Zaśmiałeś się i odwróciłeś przodem do siebie po czym pocałowałeś w czoło wywołując na mojej twarzy uśmiech.

Śmiałeś się z moich dylematów co powinnam ubrać. Stwierdziłeś, że nie ważne co ubiorę i tak będę pięknie wyglądać. Pokręciłam głową, bo wcale mi nie pomogłeś, ale ostatecznie zdecydowałam się pożyczyć bez Twojej wiedzy jeden z Twoich swetrów, które tak uwielbiałam. 

W drodze na skocznię rozmawiałeś z Markusem, który od razu zakomunikował, że dzisiaj nie będzie pilnował Twoich nart, bo nie jest od tego. W jego ślady poszła reszta więc byłeś odpowiedzialny za nie od początku do końca. Nie do końca cieszyłeś się z zaistniałej sytuacji, ale musiałeś się z tym pogodzić.

W pierwszej serii Kraft stał się współautorem rekordu skoczni, który dzień wcześniej ustanowiłeś. Sam również osiągnąłeś taką odległość. Gregor nie miał tyle szczęścia co Ty, ale miał tez gorsze warunki. Byłeś liderem, a Stefan tracił do Ciebie tylko punkt więc druga seria zapowiadała się ciekawie pod względem walki o pierwszą lokatę.

W drugiej części warunki były wręcz idealne przez cały czas, ale nie każdy potrafił to wykorzystać. Świetnym przykładem był najmłodszy z Prevców, Domen, który nawet nie utrzymał swojej lokaty, a spadł o trzy miejsca. Za to Kraft w stu procentach skorzystał z pogody poprawiając Twój rekord o pół metra, w dodatku świetnie wylądował uzyskując wysokie noty. Miałam tylko nadzieję, że nie będziesz chciał za wszelką cenę go pobić, ryzykując przy tym swoje zdrowie, bo wiedziałam, że jesteś do tego zdolny.

Poprawiłeś ledwie ustanowiony rekord Stefana o metr i na szczęście nie skończyło się to tragedią. Noty były porównywalne z tymi, które uzyskał Austriak, ale przegrywałeś minimalnie w tym aspekcie. Jednak nie zagroziło to Twojej wygranej. Pogratulowałeś mu, ale dla mnie najważniejsze było to, że skoki znowu przynosiły Ci radość. 

Tym razem nie zostawiłeś nart po dekoracji więc zmierzałeś z nimi w moją stronę. Zatrzymałeś się gdy dzieliło nas kilka centymetrów opierając narty o barierkę po czym złączyłeś nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Niewątpliwie Twoje fanki zabija mnie przy najbliższej okazji, bo nie jesteś już wolny. 

Gdy znaleźliśmy się w pokoju od razu sprawdziłeś wynik meczu Borussii. Słysząc jak przeklinasz pod nosem wiedziałam, że wygrała ku Twojemu niezadowoleniu. Kolejny wieczór z rzędu obserwowałam jak kręcisz się po pokoju oglądając skrót spotkania krzycząc na zawodników, którzy zmarnowali swoje okazje by pokonać bramkarza z Dortmundu.

Usiadłeś zawiedziony na podłodze pomiędzy moimi nogami opierając się o łóżko i włączyłeś telewizor by skakać po kanałach z nadzieją, że trafisz na coś ciekawego. Wiedziałam, że jesteś spięty i chciałam żebyś chociaż trochę się zrelaksował dlatego zdecydowałam się zrobić Ci masaż. Nie tylko rozluźniłeś się, ale poprawił Ci się także humor. 

Usiadłeś obok mnie, a następnie posadziłeś sobie na kolanach. Pocałowałam Cię, a ty łapczywie odwzajemniłeś jakby zależało od tego Twoje życie. Każdy kolejny stawał się bardziej namiętny i kwestią czasu było gdy nasze ubrania znalazły się na podłodze, a my staliśmy się jednością.

Zasypiałam wtulona w Twój bok czując, że to najlepsze miejsce, w którym mogłam się znaleźć.

Wierna Twojemu sercu,

Megan


~~~~~~

Chciałabym poinformować, że następny rozdział będzie sporym przeskokiem, ponieważ zawody się skończą i zobaczymy jak w innej rzeczywistości poradzi sobie Megan wraz z Andim.

W najbliższych listach spodziewajcie się niespodziewanego, bo ich związek zostanie wystawiony na niejedną próbę i nie wiadomo ile ich udźwignie, bo nawet najsilniejsi kiedyś mówią dość.

Pojawią się osoby, które nieźle namieszają, ale znajdą się też dobre dusze, które wyciągną pomocną dłoń i pamiętajcie, że źli mogą na końcu okazać się tymi dobrymi. Daniel i Anders wspierali Megan, a przecież okazało się, że stali za tym wszystkim.

Jeśli już teraz macie jakieś teorie spiskowe to chętnie się z nimi zapoznam.

Widzimy się w kolejnym liście :)

Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz