List #16

632 81 31
                                    

Drogi Andi,

Moje wyjście ze szpitala było bacznie obserwowane przez dziennikarzy, którzy chyba liczyli, że udzielę jakiegoś wywiadu bądź wydam jakieś oświadczenie nawiązujące do całej tej sytuacji, ale postanowiłam nie zabierać głosu w tej sprawie póki wszystkiego dokładnie nie przemyślę. Chciałam mieć pewność, że nie powiem czegoś głupiego i będą przez to problemy.

Powrót do Oslo był katastrofą. Anders rzucał się jakby coś go opętało. Rozumiem, że przeżywał to wszystko, ale swoją tyradą nie pomagał mi i to wcale. Po dwóch dniach przeszło mu na tyle, że mogłam z nim normalnie porozmawiać. Dopiero jak wszystko mu wytłumaczyłam to zrozumiał, a przynajmniej starał się zrozumieć moje postępowanie i tyle mi wystarczyło do szczęścia.

Stwierdzam z czystym sumieniem, że masz jakieś poważne problemy z głową. Gdy byłam w szpitalu nie chciałeś mnie znać, a przez mój pierwszy tydzień w Norwegii dzwoniłeś bez przerwy i wręcz zasypywałeś mnie wiadomościami. Nie miałam chwili wytchnienia od Ciebie i Twojego natręctwa. Odesłałam naszyjnik, który dałeś mi w Monachium, bo nie widziałam sensu by go zatrzymać. Chciałam wysłać też wszystkie listy, ale stwierdziła, że dostaniesz je gdy ostatecznie rozliczę się z przeszłości związanej z Tobą.

Nie przypuszczałam, że po dwóch tygodniach od przylotu do Oslo sprzedam mieszkanie i będę mogła wracać do Dortmundu. Kupiła je młoda para, która też była tak zakochana jak my. Miałam tylko nadzieję, że im się ułoży i nie podzielą naszego losu. Może cały kraj nie żyłby ich rozstaniem, ale byli wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Kibicowałam im, bo każdy zasługuje na szczęście i miłość. Dlatego wierzyłam, że kiedyś znajdziesz kogoś kogo pokochasz na prawdę, bo teraz wiem, że nigdy nie kochałeś mnie tak na prawdę. Tak bezgranicznie i do utraty tchu.

Gdy przyleciałam do Dortmundu, Marco czekał na mnie na lotnisku. Odebrał ode mnie bagaże i wspólnie ruszyliśmy do jego auta. Okazało się, że nie jedziemy do jego mieszkania, a do ośrodka szkoleniowego Borussii gdzie za pół godziny ma odbyć się trening. Blondyn uspokoił mnie, że to niedaleko i na pewno nie spóźni się z mojego powodu. Przyznał, że trener wie o mojej obecności na treningu i wyraził na nią zgodę pod warunkiem, że nie będę przeszkadzać.

Zobaczenie na żywo treningu Borussen było niesamowitym przeżyciem. Sądziłam, że skoro to trening to oszczędzają siły, ale nawet tutaj grając pomiędzy sobą, dawali z siebie wszystko, a nawet więcej w przypadku niektórych jak to powiedział Tuchel gdy miałam okazję zamienić z nim słowo. Ciekawiło go jaki skład wystawiłabym na najbliższe spotkanie gdybym miała do dyspozycji wszystkich zawodników i każdy z nich byłby w optymalnej formie. Nie podałam jedenastu zawodników, bo tylko pięciu tłumacząc, że resztę obserwowałabym uważnie na ostatnim treningu i wystawiła tych, którzy będą najaktywniejsi. Wydaje mi się, że spodobały mu się moje słowa, bo pokiwał głową i uśmiechnął się.

Gdy po skończonym treningu jechaliśmy do mieszkania Reusa, powiedział, że pod wieczór wpadnie Mario ze swoją dziewczyną, bo Ann już nie może się doczekać by mnie poznać i chyba zabiłaby Götze jeśli ten odkładałby wizytę. Od zawsze Brömmel imponowała mi swoim wyczuciem stylu, a z tego co dodaje na snapchat czy instagram, wydawała się przyjazną osobą, ale kiedy ją poznałam, musiałam zweryfikować swoje podejrzenia. Od samego początku była miła, a swoją pozytywną energią zarażała wszystkich, tak jak jej chłopak.

Gdy Marcinho i Sunny wystarczająco wciągnęli się w Fifę, Ann przyznała się dlaczego tak zależało jej by jak najszybciej mnie poznać. Okazało się, że od mojego pierwszego spotkania z kapitanem BVB, nie potrafił przestać mówić o mnie, a nawet o swojej byłej dziewczynie tyle nie mówił. Stwierdziła, że musiałam nieźle zawrócić mu w głowie, bo wpadł po same uszy. Nie chciało mi się wierzyć, by po jednym spotkaniu od razu zakochał się we mnie.

Gdy leżałam już na łóżku, zastanawiałam się czy byłam naga bo mnie kochałeś czy kochałeś mnie bo byłam naga. Jak było?

Przyzwyczajająca się do życia bez Ciebie,

Megan


~~~~~~

Na jakiś czas opuszcza nas DRAAMA, ale gwarantuję, że wróci w wielkim stylu.

Megan sprzedała swoje mieszkanie w Oslo i zaczyna rozliczanie z przeszłością. Andi zdecydowanie nie wie czego chce, a co z tym wszystkim wspólnego ma Marco? Może Gregor pojawi się w Dortmundzie i zawalczy o serce Megan?

Musicie wiedzieć, że gdyby nie lil_ass_kicker_ która uspokajała mnie, że nie mam żadnej paranoi, to nie byłoby tylu listów w tak krótkim czasie. Dlatego zapraszam do niej i mam nadzieję, że zostawicie tam jakiś miły ślad po sobie :)

Widzimy się w kolejnym liście :)

hehe(͡° ͜ʖ ͡°)

Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz