List #21

654 88 29
                                    

Drogi Andreasie,

Dwa dni po powrocie do Dortmundu pomiędzy mną i Marco było niezręcznie gdy dzień wcześniej powiedziałam mu, że znalazłam mieszkanie i umówiłam się by je zobaczyć. Nie odezwał się do końca dnia i widać było, że nie był zadowolony z tego faktu. Starałam się go rozweselić, ale był bardziej uparty niż Ty by zamieszkać w Monachium.

Gdy wstałam rano, na stole już czekało na mnie śniadanie i ciepła kawa. Blondyn stał przy oknie i wyglądał przez nie podziwiając okolicę. Podeszłam do niego i ostrożnie położyłam dłoń na jego ramieniu. Uśmiechnął się smutno życząc mi smacznego. Chciałam się zapytać czy zje ze mną, ale uprzedził mnie mówiąc, że już jadł. Pokiwałam głową po czym usiadłam przy stole i jedząc obserwowałam jego plecy, bo cały czas obserwował krajobraz za szybą.

Kiedy wkładałam naczynia do zmywarki, Marco stanął obok opierając się o blat i zaczęliśmy rozmawiać na temat mieszkania, które miałam dzisiaj obejrzeć. Usilnie przekonywał mnie, że to nie jest to czego szukam, bo brakuje mu tego czegoś co sprawi, że będzie idealne. Pogodziłam się, że nie uda znaleźć mi się takiego, ale bliskie ideału też będzie dobre. Jednak namawiał bym jeszcze poczekała i spróbowała zlokalizować tą perełkę.

Widząc, że nie zmienię swojego zdania, zaproponował, że zawiezie mnie tam i sam rzuci okiem żebym przypadkiem nie przemilczała niczego na temat stanu lokalu. Zdawałam sobie sprawę, że z nim nie wygram, dlatego zgodziłam się bez większych protestów. Wymusiłam jedynie by nie wmawiał właścicielce, że nie jestem zainteresowana kupnem, bo nigdy więcej się do niego nie odezwę.

Na miejscu blondyn co chwilę szeptał mi do ucha wszelkie mankamenty, które znajdował by mnie zniechęcić. Sama nie zauważyłam, że okna w salonie są nieszczelne, a porysowana podłoga w sypialni wręcz woła o pomstę do nieba. Na zdjęciach mieszkanie wyglądało sto razy lepiej, ale i tak było najlepszym jakie udało mi się znaleźć i lepszego zapewne już nie wyszukam. Marco przekonał mnie bym wstrzymała się z podejmowaniem decyzji i przespała z tym tematem.

Obiad zjedliśmy w domu, chociaż Reus nie za bardzo był skoro do współpracy w tej kwestii. Kilkanaście razy pytałam go czy chciałby coś konkretnego, ale za każdym razem odpowiadał, że jemu jest obojętne. W końcu poddałam się i zrobiłam spaghetti na które od dłuższego czasu miałam ochotę. Kiedy ja gotowałam, on siedział na balkonie i patrzył cały czas w jeden punkt, a na jego twarzy nie było cienia uśmiechu. Gdy jedliśmy, nie odezwał się do słowem, a nawet nie uraczył mnie jednym spojrzeniem przez co wiedziałam, że jest coś nie tak.

Próbowałam dowiedzieć się o co mu chodzi, ale milczał lub zbywał mnie twierdząc, że wszystko jest w porządku i nie mam czym się przejmować. Napisałam nawet do Mario czy może wie co się stało, bo podejrzewałam, że może być to związane z powołaniem na kadrę, ale Götze rozwiał moje wątpliwości odpisując, że nic mu nie wiadomo na ten temat. 

Odpowiedź na moje pytania przyszła dopiero wieczorem kiedy oglądając powtórkę finału Pucharu Niemiec Marco w połowie akcji usiadł obok mnie i wyłączył telewizor. Spojrzałam na niego, nawet chciałam się odezwać, ale uprzedził mnie prosząc bym go wysłuchała i nie przerywała mu więc jedynie przytaknęłam chcąc poznać przyczynę jego zachowania. Zapytał mnie czy takie mieszkanie jak jego kwalifikuje się u mnie w kategorii idealnego, a gdy potwierdziłam, na jego twarz wkradł się uśmiech. Jego późniejsze słowa wprawiły mnie w osłupienie.

Stwierdził, że jeśli jego mieszkanie jest tym idealnym to mogę tu zostać i wcale nie muszę go kupować, bo możemy zamieszkać razem, ale jako ktoś więcej niż przyjaciele. Przyznał, że od naszego pierwszego spotkania nie potrafił zapomnieć o mnie, bo cały czas chodziłam mu po głowie. Powiedział, że byłam jego pierwszą i ostatnią myślą każdego dnia. Dowiedziałam się, że to Marco zawiózł mnie do hotelu gdy chciałeś mnie uderzyć. Przypilnował bym była bezpieczna i z dala od Ciebie. Jednak bombę zatrzymał na koniec bym całkiem nie wiedziała jak się zachować.

Wyznał, że mnie kocha i choćby miał czekać wieki aż dojdę do siebie po tym co mi zrobiłeś, dla mnie jest w stanie poczekać, a przez ten okres będzie pilnować by nikt więcej mnie nie skrzywdził, bo nie zasługuję by cierpieć. Wyczerpałam już limit cierpienia jako mała dziewczynka, a potem będąc z Tobą. Obiecał, że sprawi co w jego mocy bym zapomniała o Tobie, ale już nie chciałam słuchać o Tobie. Zamknęłam ten rozdział swojego życia w Berlinie gdy wykrzyczałeś, że nigdy mnie nie kochałeś. Skreśliłam Cię raz na zawsze ze swojego życia, ale blondyn nie był tego świadomy przez co nadal wymieniał błędy, które popełniłeś, a on nie ma zamiaru powielić. 

Nie potrafiłam go przegadać, dlatego pocałowałam go wiedząc, że to go uciszy chociaż na chwilę. Przyciągnął mnie do siebie pogłębiając pocałunek, a ja cieszyłam się, że siedzę, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Wplotłam dłonie w jego włosy, które podobno były świętością i nikt nie mógł ich dotknąć bez pozwolenia, a tak przynajmniej twierdził Mario. Reus oderwał się ode mnie, po czym oparł swoje czoło o moje patrząc mi w oczy i uśmiechając się promiennie. Zapytał czy to oznacza, że z przyjaciół staliśmy się parą, na co zdążyłam jedynie przytaknąć, bo chwilę później po raz kolejny czułam jego usta napierające na moje. 

Obiecuję Ci Wellinger, że kiedy za parę lat się spotkamy, miniemy się bez słowa, a Ty będziesz zastanawiać się dlaczego to wszystko tak się potoczyło.

Odrodzona jak feniks z popiołu,

Megan


~~~~~~~~~

BUM!

Megan jest z Marco, a Andi stał się dla niej zamkniętym rozdziałem, ale czy on także zamknął ten etap swojego życia? Może jeszcze pojawi się ktoś kto namiesza?

Z ogłoszeń parafialnych chciałabym powiedzieć, że zmieniła się liczba listów do końca tej części. Miały być jeszcze trzy listy, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że będą tylko dwa jednak obfite w akcję.

Jeśli macie jakieś teorie to chętnie je poznam. Oczywiście komentarze są mile widziane.

Widzimy się w kolejnym liście :)


Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz