List #20

648 88 33
                                    

Drogi Andreasie,

Nawet nie wyobrażasz sobie jaka jestem wdzięczna Marco, że został ze mną całą noc i pilnował żebym chociaż na moment zasnęła co było nie lada wyzwaniem biorąc pod uwagę mój stan. Dopiero rano zostawił mnie na pół godziny pod opieką Ann. W tym czasie poszedł się przebrać, sama też to zrobiłam, a potem z pomocą dziewczyny spakowałam walizkę.

Zaraz po śniadaniu stawiliśmy się pod autokarem gdzie zaczęła się istna walka o miejsca. Wraz z blondynką stanęłyśmy z boku by obserwować całe zamieszanie, ale Mario porwał swoją dziewczynę by usiadła z nim, a koło mnie pojawił się Marco, który uśmiechnął się promiennie i łapiąc za rękę zaprowadził na przód zgromadzonych zawodników. Zajęliśmy miejsca na samym końcu by usiąść razem z Götze i Brömmel. Auba nie był zadowolony, bo liczył, że jedno z miejsc jest dla niego. 

Całą podróż spędziłam wtulona w blondyna, który objął mnie gdy tylko rozsiadłam się na fotelu. Nie poruszyliśmy tematów dotyczących Ciebie, ale chętnie odpowiadałam na jego pytania związane z Norwegią. Był zachwycony opowieściami Mario i Juliana, którzy pojechali do Oslo na mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Stwierdził, że musi się tam kiedyś wybrać i ma nadzieję, że pokażę mu najlepsze miejsca, w końcu spędziłam tam swoje życie. Zgodziłam się czym wywołałam uśmiech na jego twarzy. Rozmawialiśmy też o zbliżającym się zgrupowaniu kadry, które ma przygotować ich do obrony tytułu w Rosji. Cieszył się, że nic go nie boli, bo może w końcu pojedzie z reprezentacją na duży turniej. Miał już dość, że tyle go omija i wcale się nie dziwię. 

Dopiero wjeżdżając do Dortmundu wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam media społecznościowe. Moją uwagę przykuł snap Ann, która dodała na story zdjęcie na którym siedzę wtulona w Marco. Pokazałam mu to i już miał przemówić jej do rozsądku, ale powstrzymałam go i jedynie poprosiłam by przesłała mi tą fotografię. Zanim wstawiłam to zdjęcie na swój instagram zapytałam się Reusa czy nie ma nic przeciwko. Powiedział, że nie pod warunkiem, że oznaczę go i później jemu też prześlę. Zgodziłam się i chwilę później światło dzienne ujrzała ta fotografia.

Pięć minut po tym zaczęły się chore telefony od Ciebie. Ewidentnie byłeś bipolarny, bo inaczej nie da się wytłumaczyć tego co robiłeś. Dzwoniłeś i prosiłeś bym wróciła, bo nie wyobrażasz sobie beze mnie życia, a potem dzwonisz jeszcze raz i mówisz, że mnie nienawidzisz i mam zniknąć z Twojego życia. Ze skrajności w skrajność Wellinger. Muszę pogratulować Ci tego rozstrzału, który potrafisz przemierzać w tak krótkim czasie i to tyle razy. Powinieneś dostać za to jakiś medal, a najlepiej kilka, w tym dla największego dupka stąpającego kiedykolwiek po ziemi.

Wieczorem Marco wyciągnął mnie do kina bym mogła odpocząć na moment od Twoich telefonów. Raz tylko wspomniałam mu mimochodem o mojej słabości do filmów Marvela, więc nie przypuszczałam, że zapamięta skoro Tobie mówiłam to jakiś milion razy, a i tak nie pamiętałeś. Byłam miło zaskoczona gdy powiedział, że kupi bilety i jest pewien, że spodoba mi się jego wybór i okazało się, że obejrzymy najnowszą część Avengers. Przyznał, że sam ma słabość do produkcji Marvela, w przeciwieństwie do Auby, który uwielbia DC.

Nie jestem najlepsza w recenzowaniu filmów, bo nie jestem obiektywna. Dla mnie był fenomenalny, ale wiem, że Ty uznałbyś go za słaby, bo tak. Nigdy nie potrafiłeś w takich momentach uzasadnić swojego zdania, a ja to akceptowałam, ale już przestałam. Poza tym i tak nie poznam Twojej opinii na ten temat, bo niby skąd. Rozstaliśmy się już jakiś czas temu, a wczoraj w końcu miałeś odwagę by wyznać mi co tak na prawdę do mnie czujesz, a raczej czego nie czujesz.

Kiedy zjedliśmy kolację po powrocie z kina i mieliśmy iść spać, Reus zrobił coś czego się nie spodziewałam. Zmniejszył dystans między nami i pocałował mnie. Byłam w szoku i nie wiedziałam co zrobić, a nie pomogło mi tym bardziej to, że gdy nieznacznie odsunął się ode mnie, posłał nikły uśmiech w moją stronę, a następnie udał się do swojej sypialni, zostawiając mnie na korytarzu z natłokiem myśli. Gdy mój mózg zaczął normalnie funkcjonować, poszłam do swojego pokoju. Westchnęłam siadając na łóżku, bo nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Przypominając to sobie, moje serce biło szybciej, ale mój mózg krzyczał, że wystarczająco cierpiałam słuchając się serca. Zdecydowałam, że poczekam, aż to wszystko się rozwinie i tak będzie najlepiej.

Pogodzona z losem, 

Megan


~~~~~~

Bipolarny Andi, który nie wie czego chce, Marco, który wyraźnie wie czego chce, a pomiędzy nimi Megan, która nie wie czy ma słuchać serca czy rozumu, bo już przejechała się gdy posłuchała serca. Może pojawi się Gregor, który przecież już skradł trochę serca Megan, a może zdecyduje się zostać sama po przykrych przeżyciach z Wellingerem? 

Zostały cztery listy do końca tej części, a potem zobaczymy się w kontynuacji. 

Widzimy się w kolejnym liście :)

hehe(͡° ͜ʖ ͡°)

Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz