List #14

647 81 34
                                    

Kochany Andi,

Muszę przyznać, że miałam już dość ciągłych telefonów od znajomych, którzy chcieli mnie pocieszać po tym co się stało. Doszło nawet do tego, że mój telefon zawiesił się, bo nie wyrabiał z ilością powiadomień z mediów społecznościowych. Większość ludzi mi współczuła, bo żyłam z damskim bokserem, swoją drogą ciekawy ten Twój nowy przydomek, a część twierdziła, że zasłużyłam sobie na to skoro zdradzałam Cię. 

Prasa nieźle siadła na Ciebie po tym jak chciałeś mnie uderzyć. W dodatku na jaw wyszły Twoje wszystkie imprezy, ale upiekło Ci się z jazdą po pijaku. Schuster dzwonił do mnie, bo chciał wiedzieć czy te wszystkie imprezy to prawda czy tylko wymysł mediów. Powiedziałam mu prawdę, ale dodałam, że chyba coś Cię gryzło i to wszytko jakoś tak wyszło. Pomimo wszystko nie chciałam mścić się na Tobie, a wiedziałam, że grozi Ci zawieszenie.

Nadal byłeś w Dortmundzie, tak jak Gregor i obaj próbowaliście ze mną porozmawiać, ale nie otwierałam. Na początku słuchałam jak błagasz mnie bym dała Ci ostatnią szansę i że nigdy więcej nie pomyślisz nawet by podnieść na mnie rękę, ale nie potrafiłam Ci uwierzyć. Obiecałeś mi zbyt wiele, a nie spełniłeś tego. Miałeś już nigdy mnie nie skrzywdzić, a zrobiłeś to tak wiele razy. Mówiłeś, że już zawsze będziemy razem, a kazałeś mi wracać do Oslo i zapomnieć, że kiedykolwiek byliśmy razem. Zniszczyłeś mnie po raz kolejny Andreas. Moją miłość do Ciebie i skoków, a dodatkowo obrzydziłeś mi Monachium do tego stopnia, że na samo wspomnienie o tym mieście robiło mi się niedobrze.

Gregor przychodził z nadzieją, że go wpuszczę i pogadamy o tym wszystkim. Chciał wiedzieć jak się czuje, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego co przeżywam. Podejrzewam, że Anders nasyłał go na mnie, bo sam nie mógł przyjechać. Dopiero co przeszedł operacje więc był uziemiony w Oslo, na moje szczęście. Nie potrzebowałam by jeszcze on nachodził mnie i pytał jak się czuję. To chyba oczywiste, że nie skaczę z radości, bo mój były chłopak chciał mnie uderzyć. Nie jestem jedną z tych wariatek, które myślą, że jak facet je bije to oznacza, że je kocha. Nie upadłam na głowę, by stać się jedną z nich.

Chciałam jedynie być szczęśliwa u Twego boku, a dostałam masę bólu, z którym nie dawałam już rady. Nie chciałam wiele. Nie marzyłam o willi z basenem i autach z najwyższej półki. Chciałam być kochana, bo sama kochałam. W zamian otrzymałam kłótnie te w mieszkaniu i tą na oczach wszystkich. Pragnęłam stworzyć z Tobą kochającą rodzinę jakiej ja nie miałam, a dałeś mi obietnice bez pokrycia. Tylko na tyle było Cię stać.

Dlatego piszę do Ciebie po raz ostatni, wiedząc, że nie dam rady żyć na oczach wszystkich. Udawać, że jest w porządku chociaż umieram z każdym kolejnym oddechem. Mam nadzieję, że kiedyś spotkasz kogoś, kto pokocha Cię równie mocno i odwzajemnisz to uczucie, bo ja już dłużej nie wytrzymam. Nie potrafię udźwignąć więcej. Za dużo zwaliło się na mnie na raz, bym mogła sobie z tym poradzić sama.

Wzięłam wystarczająco dużo leków by już nigdy się nie obudzić. Zadbałam o to. Poddałam się jak tchórz, wiem o tym, ale nie miałam już siły by walczyć. Zabrakło mi jej, a nie chciałam jedynie wegetować. Wybrałam mniejsze zło.

Umierająca przez Ciebie,

Megan


~~~~~~~

DRAAMA ALERT LUDZIE

No i Megan nie wytrzymała zachowania Andiego i świadomości, że wszyscy w Niemczech żyją tym co się stało. Nie udźwignęła presji.

Widzimy się w kolejnym liście :)

hehe(͡° ͜ʖ ͡°)

Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz