List #12

619 84 62
                                    

Kochany Andi,

Muszę przyznać, że byłam skłonna sprzedać mieszkanie w Oslo i kupić jakieś tutaj, bo nie miałam ochoty nigdy stąd wyjeżdżać. Byłam oczarowana Dortmundem i atmosferą, która tu panuje. W ciągu tygodnia ludzie żyli własnymi sprawami, ale w dniu meczu zjawiali się na Westfalenstadion by kibicować swojej ukochanej drużynie, a Südtribüne zawsze była wypełniona żółto-czarnymi barwami. Nie bez przyczyny na biletach widnieje Echte Liebe Andi.

Ostatnim razem nie miałam czasu by zwiedzić Borusseum, ale teraz było pierwsze na mojej liście. Dlatego zaraz po śniadaniu udałam się pod stadion  Byłam zachwycona tym miejscem i najchętniej każdą wolną chwilę spędzałabym na trybunach Signal Iduna Park, ale nie było to możliwe. Nawet piłkarze nie trenują tutaj, a w ośrodku szkoleniowym w Brackel na terenie starego lotniska. 

Po zwiedzeniu muzeum Borussen chciałam przejść się po mieście, ale odezwał się mój telefon, który rano włączyłam. Dostałam wiadomość od Ciebie gdzie napisałeś, że wysłałeś do mnie naszyjnik, który zostawiłam i chcesz bym znowu go nosiła. Schowałam telefon do kieszeni i starałam się zapanować nad łzami cisnącymi się do oczu, ale przegrałam walkę przez co spływały po moich policzkach. 

Gdy w miarę się uspokoiłam, ruszyłam się z miejsca w kierunku centrum miasta, ale zamiast patrzeć przed siebie, obserwowałam swoje stopy. Przez swoją głupotę wpadłam na kogoś. Nie podniosłam nawet głowy, a już zaczęłam przepraszać, ale gdy usłyszałam głos mówiący, że nic się nie stało, wryło mnie w chodnik. Wpadłam na Marco Reusa, kapitana BVB, który według Ciebie raz był amatorem, a raz najlepszym piłkarzem. W klubie totalny amator, ale w kadrze to piłkarz kompletny. Zabawne, wiesz?

Nie sądziłam, że mnie pamięta, w końcu widzieliśmy się tylko chwilę, ale zaskoczył mnie. Śmiał się z tej afery, która wynikła przez jedno zdjęcie, ale widząc, że nie dołączyłam do niego, przestał i zaproponował spacer oraz rozmowę. Wahałam się przez chwilę, bo przecież się nie znaliśmy, jednak ostatecznie przystałam na jego propozycję i nie żałowałam, bo okazał się pozytywnym człowiekiem, a ja cierpiałam na deficyt takich ludzi w swoim otoczeniu.

Muszę przyznać, że był w niezłym szoku gdy dowiedział się, że od zawsze kibicowałam Borussii skoro Ty byłeś za Bayernem, ale stwierdził, że przeciwieństwa lubią się przyciągać. Zaśmiałam się na jego słowa, bo nas to od siebie odpychało więc coś musiało się popsuć. Uparł się, że odwiezie mnie do hotelu gdyż zbierało się na deszcz, dlatego wróciliśmy pod stadion gdzie zaparkował swoje auto. Zawsze byłam pod wrażeniem Twojego Audi, ale jego Aston Martin to po prosto wow. 

Otworzył mi drzwi, uśmiechając się przy tym, a następnie zajął miejsce za kierownicą. Podałam mu adres hotelu i usłyszałam jak śmieje się cicho. Gdy zorientował się, że nie umknęło to mojej uwadze, powiedział dlaczego. Okazało się, że niedaleko jest osiedle na którym mieszka więc dziennikarze, którzy za nami jadą pewnie ułożą sobie niezłą bajeczkę. Nie wiedziałam o co mu chodzi, bo nie widziałam nikogo kto kręcił się w pobliżu parkingu.

Na miejscu wytłumaczył mi, że obserwowali nas gdy już spacerowaliśmy i dlatego nie chciał by dopadli mnie w metrze. Nie musieli czaić się na parkingu, bo doskonale znali jego auto. To miało sens, ale nie pocieszyło mnie, bo oznaczało tylko jedno. Dowiesz się, że jestem w Dortmundzie, a nie w Oslo tak jak podejrzewałeś do tej pory. Dodatkowo obawiałam się tego jak zareagujesz na kolejne plotki związane ze mną i Marco.

Wymieniliśmy się z blondynem numerami, podziękowałam za wszystko i opuściłam jego samochód, by skierować się do hotelu. Przywitałam się z kobietą siedzącą w recepcji po czym windą dotarłam na drugie piętro gdzie mieścił się mój pokój. Od razu rzuciłam się na łóżko i najchętniej zakopałabym się pod kołdrą, by spędzić tak resztę życia, ale nie było mi dane. Mój telefon zmienił się w wibrator od ilości powiadomień, a to nie wróżyło niczego dobrego. 

Westchnęłam i wyjęłam urządzenie z kieszeni by sprawdzić o co dokładnie chodzi. Moje media społecznościowe szalały, a wszystko przez zdjęcia, które pojawiły się w sieci chwilę temu, oczywiście z artykułem jakoby Marco był moim kochankiem, o którym nie miałeś pojęcia. Oprócz tego dostałam kilka wiadomości od Andersa. Powiedzenie, że był niezadowolony to jak stwierdzić, że Schalke i Borussia się nie lubią. Jednak najważniejsze w tamtym momencie były smsy, które dostałam od Ciebie. Napisałeś, że jeszcze jutro pojawisz się w Dortmundzie, bo musimy poważnie porozmawiać o nas. Śmiać mi się chciało gdy to przeczytałam, bo nie było nas. Byłam ja i byłeś Ty. Żadnego nas.

Pod wieczór Gregor napisał, że za dwa dni przyleci do Dortmundu, bo martwi się o mnie i chce mi pomóc. Po prostu świetnie. Jeszcze powinien przylecieć Fanni i Wank żeby założyli stowarzyszenie dręczenia Megan swoimi pytaniami na temat jej relacji z piłkarzem BVB. Chyba wszyscy zmówiliście się przeciwko mnie, na prawdę. 

Miałam nadzieję, że ochłoniesz zanim zechcesz się spotkać.

Wierna Twojemu sercu, ale zła na Ciebie,

Megan


~~~~~~~

NADAL DRAAMA

No i kto mi powie, że spodziewał się tu Marco Reusa? Namiesza bardziej czy wręcz przeciwnie? Poza tym Andi, Gregor i Marco w Dortmundzie? Będzie się działo.

Wielkie podziękowania dla lil_ass_kicker_ która pomogła mi zdecydować kogo Megan ma spotkać w Dortmundzie. Oczywiście zapraszam do niej, bo robi świetną robotę ze swoimi preferencjami i opowiadaniem z Andim.

Widzimy się w kolejnym liście :)

  hehe(͡° ͜ʖ ͡°)  

Listy vol.2 [Andreas Wellinger]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz