Wpadłam do ich willi. Wściekłość buzowała. Znałam układ całego domu. Wiedziałam, że nadal tam mieszka. Wbiegłam na piętro. Otworzyłam jedne wielkie drzwi z hukiem. Wyciągnęłam go z zabiurka i rzuciłam o ścianę. Nie wiem skąd tyle siły u mnie żeby przewalić przez biurko faceta wysokiego na jakieś 3-4 metry i rzucić nim o ścianę.
-Czy ja wyglądam na idiotke?-wysyczałam-Czy ty myślisz, że się nie dowiem o wszystkim? Po chuja kazałeś mnie śledzić?-darłam się na niego.
-Uspokuj się najpierw...-przerwałam mu
-Jak mam się uspokoić?! Coś ty sobie myślał?! Że będę lalką w twoich rękach?! Że zostane proxy?! Myślałam, że jestem kimś ważnym. Myliłam się-łzy mimowolnie spływały po moich policzkach a on zaczął się podnosić z ziemi. Upadłam na kolana i schowałam twarz w dłoniach. Jaka ja byłam głupia
-Jesteś kimś ważnym. Zawsze byłaś. Bo jesteś jedną z nas- nie wiedziałam co myśleć. Jak przyszłam miałam ochotę go zabić a teraz czuje się okropnie.
Teraz naprawdę wiem, że jestem jedną z nich.
-Ja już nie daje rady-mówiłam przez łzy nadal klęcząc
-Niedługo będziesz musiała podjąć kroki które zmienią wszystko- bardzo mnie zaskoczyły jego słowa. Coś co zmieni całe moje życie.
Weszłam do lustra w jego gabinecie. Bardzo potrzebowałam teraz czyjejś bliskości więc poszłam do Tobiego. Wpadłam jego ramiona
-Przepraszam-wyszeptałam szlochając. Gładził moje włosy
-Kocham Cię-złapał moją twarz w dłonie i spojrzał w oczy.
-Ja ciebie też-nie sądziłam, że kiedyś to powiem. Pocałował mnie. Czułam się jak w niebie do którego raczej nigdy nie trafię. Teraz wiem, że moje uczucia są prawdziwe. Nie powinnam wątpić. Czas i los pokażą co dalej. Boję się tego co mówił Slenderman. Boję się przyszłości. O jakich wyborach mówił? Dowiem się pewnie niedługo.
Resztę dnia spedziłam z Tobym. Leżeliśmy, wygłupialiśmy się itp. Na szczęście nikt nie zwraca uwagi ale jak zwykle musimy mieć takie szczęście. Usłyszeliśmy jak ktoś przekreca klucz w drzwiach.
-Cholera-powiedziałam sama do siebie. Nie zdążę się już schować ani wejść w lustro. Fuck. Weszła pielęgniarka.
-Yyyy...Mary?-rzekła z przerażeniem
-No sory tak wyszło-zaśmiałam się. Podchodziłam bliżej a ona się odsuwała. Toby był szybszy i zdązył zamknąć drzwi.
-Wiedziałam, że jest coś z tobą nie tak- łże w żywe oczy
-Wybacz ale chyba czeka cię coś nie przyjemnego. Jeszcze komuś wyjawisz moją tajemnicę. Hm?-uśmiechnęłam się kpiąco. Toby wyjął mój drugi sztylet.
-Wreszcie mogę kogoś pozbawić życia-powiedział chłopak. Widziałam ten błysk w jego oczach. Tą rządzę krwi i mordu.
Pov Toby
Wparowała do nas jedna z pielęgniarek. Postanowiliśmy z Mary zakończyć jej marny żywot. Cóż. Bywa. (Life is brutal...Cusz... Rzycie... 😂 ~dop. aut.) Dziewczyna nacięła jej lekko policzek. Strumień ciepłej krwi popłynął z rany. Ja przeciąłem jej żyły na nadgarstkach. Zanim się wykrwawiła to wydłubaliśmy jej oczy i ponacinaliśmy "lekko" skórę na rękach. Potem Mary zaniosła ją do pokoju lekarskiego a obok położyła żyletkę żeby wyglądało na samobójstwo. Dużo krwi miała na fartuchu więc nie trzeba było nic dodadkowo robić. Ta kobieta to ma czasem niezłe pomyśły i za to ją kocham.
*****
Gwiazdkujcie 🌞 i komentujcie przede wszystkim 💭
Do nexta!
P.S. Możecie mnie nominować 😊💪
CZYTASZ
Psychiatryk dla Creepypast cz.1 i 2
FanfictionWsystkie creepypasty z Domu Slendermana zostały złapane. Każdy siedzi w oddzielnej celi. Cały psychiatryk jest tak skonstruowany tak, że nikt z niego nie wyjdzie. Są to tak chorzy psychicznie ludzie, którzy wybrażają sobie niestworzone rzeczy. Ale c...