Pov Mary
Od samego rana miałam dobry humor. Dzisiaj druga zmiana więc do pracy idę na 16. W telewizji właśnie leciały wiadomości
"W pobliskim szpitalu psychiatryczym jedna z pielęgniarek popełniła samobójstwo. Znaleziono ją rano w jej gabinecie. Monitoring nic nie wykazał. Nie pozostawiła również żadnego listu co jest bardzo podejrzane ponieważ miała troje dzieci i kochającego męża. Wszyscy mówili, że w ostatnim czasie zachowywała się normalnie i nic nie wskazywało na taką tragedię. Sprawą zajęła się policja i spradzją czy ze śniercią kobiety nie miały coś wspólnego osoby trzecie". Pokazywali jak jej ciało jest wynoszone z budynku w czarnym worku. Wokół było pełno policji. Raczej nie powinni się niczego domyślić. Wyszłam z domu fo pracy.
-Dzień dobry!-powiedziałam do grupki policjantów stojących obok. Udałam idiotkę i spytałam
-Co tu się dzieje?-niezła ze mnie aktorka. Odpowiedział mi jeden chłopak coś ok. 30 dość dobrze zbudowany nawet przystojny ale nie w moim typie
-Niestety ale jedna z pani koleżanek popełniła prawdopodobnie samobójstwo- prawdopodobnie i tak wszyscy wiemy, że stwierdzą samobójstwo
-O mój Boże! Nie wierzę!
-No niestety ale to prawda-udałam przerażenie- Przepraszam, że w takim momencie pytam ale czy mi się gdzieś nie spotkaliśmy. Oliver Hil- głupie pytanie zadaje. Jestem jednym z najbardziej znanych lekarzy psychiatrów w tym mieście. Pamiętałam go. Śmiesznie wyglądał jako laleczka w rękach mordercy
-Tak uczestniczył pan w mojej akcji łapania creepypast-odpowiedziałam już trochę znudzona-Niestety ja muszę już iść. Praca czeka-spławiłam go i już chciałam wejść do szpitala ale mnie zatrzymał
-Chciałaby pani może umówić się ze mną na kawę- no chyba ma coś z głową jeśli myśli, że się z nim spotkam. Chociaż może mi wyjawi parę sekretów. Jedna lampka wina tu, drink tam i będzie gadał jak najęty
-Dobrze jutro o 18?-uśmiechnęłam się fałszywie
-Mi pasuje. Do zobaczenia!-wymieniliśmy się numerami telefonów. Wreszcie się odczepił a ja mogłam iść się przebrać. Założyłam mój kitel i rozdałam obiady. Sally jak zwykle mnie przytuliła na powitanie. Oczywiście nie obyło się bez siedzenia pół dnia u Tobiego. Pocałował mnie na powitanie
-Cześć skarbie- ooo jak słodko
-Hej! Przyniosłam ci gofry!-wyciągnęłam pudełko z zawartością
-Gofry?-w jego oczach widać było tą iskierkę. Patrzył się jak małe dziecko na paczkę cukierków które mama chce mu dać za dobre sprawowanie.
Reszta dnia minęła normalnie. Oczywiście powiadomiłam go o jutrzejszej "kawie". Nie był zadowolony z tego pomysłu ale powiedziałam co planuje i od razu humor mu się poprawił. Reszta mojej zmiany minęła normalnie. O 22 wróciłam do domu wzięłam prysznic i położyłam się spać.
*****
Także do nexta Lilators! ❤
CZYTASZ
Psychiatryk dla Creepypast cz.1 i 2
FanfictionWsystkie creepypasty z Domu Slendermana zostały złapane. Każdy siedzi w oddzielnej celi. Cały psychiatryk jest tak skonstruowany tak, że nikt z niego nie wyjdzie. Są to tak chorzy psychicznie ludzie, którzy wybrażają sobie niestworzone rzeczy. Ale c...