8

2K 178 11
                                    

Cały czas myślę o tej sytuacji. Jak on może. Miałam właśnie iść do swojego gabinetu ale usłyszałam rozmowę telefononiczną w pokoju ordynatora. Stanęłam przy drzwiach tak żeby słyszeć każde słowo.
-Trzeba jeszcze poczekać
-Nie narazie nie da się szantażować
-Jeszcze nie jest na tyle przywiązana
Każde ze słów przeszywało mnie na wylot. Świnia. Potwór. Nie...to ja jestem potworem. To ja zabiłam.
Zaczęłam biec. Biegłam szybciej niż zwykle. Mijałam tysiąc ludzi. Wbiegłam w drogę która prowadzi do lasu. Nie zastanawiałam się wbiegłam w głąb. Zmieniłam postać. Sama nie wiem dlaczego. Wyszłam na polananę. Wyjęłam moje dwa sztylety.  Zaczęłam ćwiczyć. Podeszłam do dość grubego drzewa. Ciełam szybko i bezlitośnie. Upadło z wielkim hukiem. Nawet nie wiem jak to zrobiłam. Naprawdę było dość duże. Nic nigdy nie dało mi takiej motywacji. Zza drzew wyszedł on. Slenderman. Jak zwykle wyglądał elegancko.
-"Nadal się winisz za to jaka jesteś"
-Nadal. Nie chcę taka być. To nie jest mój wybór. Niestety.-mówiłam wszystko niczym wiersz
-"Pogódz się że swoim losem"-rzekł
-Już to zrobiłam. Nie mam co liczyć na cud.- miałam trochę kpiny w głosie.
Zniknął. Może to i dobrze.
Postanowiłam wrócić. Przybrałam normalną postać. Słabo się chodzi w szpilkach po lesie. Słońce już zaszło a niebo spowił mrok. Gwazdy świeciły na niebie. Dotarłam do ulicy. Pusto żadnych samochodów ani ludzi. Tylko pijacy, bezdomni i żebracy śpiący na ławkach lub pod nimi. Jeden wstał i rzucił się na mnie. Złapałam go za gardło i wbiłam moje paznokcie.
-Z obcymi się nie zadziera- uśmiechnęłam się złowieszczo. Walnęłam nim o ławkę. Usłyszałam gruchot jego kręgosłupa. Krew zaczęła lecieć z jego ust. Oddech ustał a ja poszłam dalej nie zwracając uwagi. Doszłam do mojego bloku. Wpisałam kod i weszłam po schodach na 3 piętro. Otworzyłam drzwi od mojego mieszkania. Zdjęłam buty i od razu weszłam do łazienki. Wzięłam długi gorący prysznic. Wychodząc z łazienki spojrzałam na zegarek 2 w nocy. Dobrze, że jutro mam wolne. Poszłam spać.
Obudziłam się była godzina 9 i tak już nie zasnę. Zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam wiadomości
"Dziś około godziny 5 rano znaleziono martwego bezdomnego. Miał złamany kręgosłup a na jego szyji widniały ślady palców i paznokci. Zmarł prawdopodobnie gdzieś około godziny 1:30. Osoby które mają jakieś informacje na ten temat proszone są o zgłoszenie się na komisariat policji"
Moje śniadanie stanęło mi w gardle. Boże to mogą wina. Przeze mnie nie żyje facet. Z resztą co ja się przejmuje. Jestem mordercą mam to we krwi. Fajne uczucie gdy wiesz, że to ty ale wiesz, że i tak cię nie złapią.
Resztę dnia spędziłam w łóżku, w piżamie oglądając telewizje
********
Małe pytanko. Ile chcielibyście rozdziałów w tej książce mniej więcej? Zapraszam na grupę na fb "Lilators 🤘🤘". Wstęp wolny 😂
P.S. Rozdział nie sprawdziany

Psychiatryk dla Creepypast cz.1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz