Niall POV
Wszystkie zdjęcia przedstawiały rodzinę Malików w momencie, gdy Chris miał jakieś 7/8 lat, muszę przyznać że mój narzeczony był uroczym dzieckiem. Przekręcam stronę na stroną znajdując zdjęcia ze świąt, wakacji, występów szkolnych i rozczulam się nad każdym po kolei, moją uwagę zwraca zdjęcie na którym musi być Chris i Zayn grający razem w piłkę w ogródku.
- Mieliśmy bardzo dobry kontakt w młodości. - usłyszałem głos Zayna.
- Ja przepraszam, nie chciałem być wścibski. - zamknąłem album.
- Nie, spokojnie. - otworzył album znowu i pociągnął mnie na kanapę - Pamiętam ten dzień, był początek lata, mama zrobiła ciasto z truskawkami, a ja przez grę z Chrisem miałem zdarte kolana do krwi i staraliśmy się ukryć to przed rodzicami. - zaśmiał się mulat.
- Już nie macie takiego kontaktu jak kiedyś? - spytałem.
- Od kiedy Chris poszedł do liceum, a potem wyjechał na studia praktycznie straciliśmy kontakt. - westchnął Zayn i odłożył album na stół - To jak oglądamy film? - zmienił zdanie.
- Co wybrałeś? - nie zamierzałem drążyć tematu.
- Ostatnia piosenka. - odparł rozsiadając się na kanapie.
- Serio? - uniosłem brew.
- Oglądałeś już? - spytał.
- Nie czytałem książkę, na film jakoś się nie natknąłem. - usiadłem po drugiej stronie kanapy.
- To będziesz mógł sobie porównać. - stwierdził i odpalił film.
Oglądałem ten film od początku bez przekonania, zdecydowanie wolę książki, może to przez fakt mojej pracy, spojrzałem na Zayna który całą swoją uwagę skupił na ekranie telewizora. Musiałam sobie przyznać z resztą nie pierwszy raz, że Zayn jest całkiem przystojny, lekki zarost i postawione włosy sprawiały, że wyglądał jak model, a nie zwykły chłopak. Byłem zdezorientowany tym w jaką stronę zmierzają moje myśli, ponieważ od kiedy jestem z Chrisem nie spojrzałem na żadnego chłopaka w ten sposób. Odwróciłem szybko wzrok kiedy mulat przyłapał mnie na gapieniu się, już więcej nie miałem odwagi zawiesić na nim wzroku na dłużej.
***
Obudziłem się bo zrobiło mi się za ciepło, zamrugałem kilkakrotnie i otworzyłem oczy, zorientowałem się że leże na kanapie w salonie, mam nogi splecione z tymi Zayna i jesteśmy okryci puchatym kocem. Delikatnie zabrałem nogi i przeniosłem je na podłogę, spojrzałem na zegarek, który wskazywał ósmą trzydzieści, wstałem z kanapy i poszedłem po cichu na górę ogarnąć się trochę. Wziąłem czyste ubrania i poszedłem do łazienki, która okazała się być wolna na moje szczęście. Pół godziny później zszedłem na dół, usłyszałem głosy dochodzące z kuchni, więc się tam skierowałem.
- Niall kochanie! Dzień dobry. - uśmiechnęła się Trish, a reszta domowników jej zawtórowała.
- Dzień dobry, mam nadzieję że nie obudziłem nikogo jak korzystałem z łazienki. - wydukałem.
- Spokojnie, Zayn dalej śpi na kanapie, a my jesteśmy na nogach od szóstej bo byłyśmy na targu. Zobaczyłam, że zasnęliście na kanapie, więc wyłączyłam telewizor i przykryłam Was kocem. - wytłumaczyła kobieta.
- Dz-dziękuję. - wydusiłem zawstydzony.
- Ty musisz być Niall. - usłyszałem męski głos zza siebie.
- Tak zgadza się. - potwierdziłem.
- Jestem Yaser, ojciec Chrisa i Zayna. - uśmiechnął się ciepło.
- Miło mi pana poznać. - uścisnąłem jego dłoń.
- Zaraz będzie gotowe śniadanie. Obudzisz Zayna Niall? A przynajmniej spróbujesz? - rzuciła na co wszyscy się zaśmiali.
- Jasne. - uśmiechnąłem się delikatnie i poszedłem do salonu.
To co powiedziała Trish było prawdziwe, obudzić Zayna to wyzwanie życia, szturchanie, pstrykanie, zabranie koca nie dawało żadnych efektów oprócz kilku mruknięć.
- Nie dam rady. - stwierdziłem wracając do kuchni.
- Dajcie mi chwilę. - westchnęła Trish.
Po chwili usłyszeliśmy krzyk i uderzenie o podłogę, kobieta wróciła po chwili do kuchni zadowolona z siebie i odstawiła kubek na blacie. Wybuchnąłem śmiechem widząc Zayna w progu kuchni z oklapniętymi od wody włosami i kropelkami jej na koszulce chłopaka.
- Dzień dobry Zayn. - rzuciła kobieta stawiają talerze z naleśnikami na stole.
- Dzień dobry. - odburknął zaczesując włosy dłonią do tyłu.
Zjedliśmy razem śniadanie, pan Malik był równie miły jak reszta domowników, poczułem rodzinną atmosferę, której nie miałem możliwości zaznać od dłuższego czasu, nikt nie miał problemu z tym że jestem praktycznie obcą osobą.
- Chcesz mi pomóc Niall zrobić ciasteczka na jutro? - zaproponowała Trish.
- Tak! Bardzo chętnie, miałem nawet przepis na bezglutenowe ciastka w telefonie, ale jest zepsuty. - westchnąłem.
- Bezglutenowe? W porządku coś na to poradzimy. - uśmiechnęła się pod nosem.
- Właśnie zaraz ci przyniosę jakiś telefon. - rzucił Zayn.
- Byłoby super. - ucieszyłem się.
Poszliśmy do jego pokoju, okazał się być podobnej wielkości do tego należącego do Chrisa, ściany były całe w graffiti i różnych malunkach, na biurku walały się pędzle oraz kubeczki, ale nie było tam większego bałaganu.
- Powinno dać się z niej choćby zadzwonić. - podał mi dość stare urządzenie.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się patrząc w jego oczy.
Przez dłuższą chwilę bez słowa patrzyliśmy na siebie, odchrząknąłem co wyrwało nas z transu, podziękowałem jeszcze raz i zszedłem na dół, skierowałem się do wyjścia na tylni ogródek. Usiadłem na schodkach od tarasu, włożyłem kartę do urządzenia i wpisałem pin, telefon przez chwilę wariował, przychodziły smsy i powiadomienia o połączeniach, które próbowały być zrealizowane na mój numer. Kiedy w końcu urządzenie się uspokoiło wybrałem numer Chrisa, nie zdziwił mnie fakt, że nie odebrał za pierwszy razem i za drugim także. Położyłem telefon obok siebie i oparłem brodę na rękach, które umieszczone były na kolanach. Czemu to wszystko nie może być prostsze?
*******************************************************
Halo, halo ktoś tu jest?
Zapraszam >>>
♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
![](https://img.wattpad.com/cover/96902216-288-k86538.jpg)
CZYTASZ
Mistake || Ziall
FanficNiall to zwykły 21-letni chłopak, ma w miarę poukładane życie i nie narzeka na nie, jest właścicielem księgarni na dość ruchliwej ulicy, którą odziedziczył po zmarłej matce, ma też niewielkie mieszkanko niedaleko miejsca pracy, lojalnego przyjaciela...