Niall POV
Opuściłem zrezygnowany ręce, po raz czwarty próbowałem zawiązać krawat, który ciągle był krzywy. Nie wiem po co ten cały bankiet czy co tam innego jest.
- I co ja mam z tym Mercy zrobić? Może zadzwonię do Chrisa i powiem, że się rozchorowałem czy coś? - westchnąłem patrząc na kotkę siedzącą na szafce i przypatrującą mi się uważnie - Szkoda, że nie potrafisz mówić, na pewno byś mnie poparła. - stwierdziłem.
Zdążyłem skończyć zdanie jak zadzwonił dzwonek do drzwi na co przewróciłem oczami.
- Chyba już za późno. - skrzywiłem się rzucając ostatnie spojrzenie na Mercy.
Otworzyłem drzwi widząc za nimi uśmiechniętego Chrisa, wszystkie tego typu spotkania to była jego rzecz, czuł się na nich jak ryba w wodzie.
- Jeszcze nie gotowy? - spytał.
- Problem z krawatem? - uniosłem rękę z czarnym materiałem.
- Chodź tu. - uśmiechnął się.
Wziął ode mnie krawat po czym sprawnie zawiązał go i poprawił mój kołnierzyk, na koniec dostałem szybkiego całusa i już wychodziliśmy. Miałem ochotę jęknąć widząc znajomy mi samochód i Harry'ego za kierownicą, Chris spojrzał na mnie unosząc brew na co machnąłem ręką. Wsiedliśmy razem na tył samochodu, przywitałem się krótko z Harry'm i zapiąłem pasy, całą drogę ręka Chrisa spoczywała na moim udzie. Po niedługiej podróży zaparkowaliśmy pod dość nowoczesnym budynkiem, było tam bardzo dużo samochodów i ludzi także. Mój narzeczony otworzył dla mnie drzwi i złapał moją dłoń, podeszliśmy do wejścia gdzie od razu poczęstowano nas zimnym szampanem. Wypiłem prawie całą lampkę duszkiem, bo chyba tylko to mi pomoże przetrwać sytuację w której się znalazłem.
- Spokojnie skarbie, przedstawię cię paru osobom. - uniósł nasze ręce i złożył na mojej delikatny pocałunek.
Poznałem współpracowników Chrisa, nie interesowało mnie za bardzo to o czym rozmawiali i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu w którym byliśmy, było bardzo jasne i minimalistyczne, na ścianach porozwieszane były obrazu, obstawiłem że jesteśmy w jakieś galerii. Zostałem poczęstowany kolejnym kieliszkiem szampana i poszliśmy z Chrisem usiąść przy stoliku, dostaliśmy jakieś przekąski, na sali się ściemniło, a na podest wyszedł dyrektor z którym wcześniej rozmawialiśmy.
- Miło mi wszystkich państwa gościć dziś tutaj, mam nadzieje że jesteście zadowoleni z miejsca w którym się znajdujemy, dlatego też chciałbym przestawić państwu naszego dzisiejszego gospodarza Zayn Malik. - odparł mężczyzna, a ja prawie zachłysnąłem się szampanem.
- Wszystko okej? - pochylił się do mnie Chris.
- Tak, tak. - wytarłem brodę serwetką.
- Chwila czy to nie ten chłopak u którego nocowałeś w Bradford? Co pomyliłeś rodziny? - Chris się wyprostował.
- Chyba tak. - wzruszyłem ramionami.
Tak naprawdę zrobiło mi się gorąco i aż cały chodziłem w środku, Zayn wyglądał zupełnie inaczej w chabrowej marynarce, czarnej koszulce i tego samego koloru spodniach, jego włosy były ułożone, a szczękę zdobił lekko zarost.
- Witam wszystkich serdecznie, miło mi państwa gościć na otwarciu mojej wystawy, mam nadzieję że sztuka pomoże w podejmowaniu ważnych decyzji, życzę miłego wieczoru. - skinął głową i uśmiechnął się po czym zszedł z podestu.
Zupełnie zapomniałem o tym, że Zayn ma być w Atlancie, a mówił mi o tym, gdy byliśmy w Bradford. Przygryzłem wargę i zacząłem tupać nogą nerwowo, znalazłem mulata wzrokiem, rozmawiał z dyrektorem.
- Idę do toalety. - pochyliłem się nad uchem Chrisa.
- Tylko nie zgub się. - zaśmiał się na co przewróciłem oczami.
Rzeczywiście poszedłem do łazienki, ale wracając z niej zacząłem szukać Zayna, próbowałem wybić sobie to z głowy, ale to było silniejsze ode mnie, moje nogi same wiedziały gdzie iść. Stanąłem za mulatem, moja ręka spoczęła na jego ramieniu, odwrócił się natychmiast, a w jego oczach zobaczyłem widoczne zaskoczenie wymieszane z iskierką szczęścia.
- Dziękuję za rozmowę, ale wzywają kolejne. - zwrócił się do towarzyszy, skinął im i odwrócił się do mnie - Niall, hej. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. - odparł.
- Hej, ja ciebie też. Dobra wystawa. - stwierdziłem - Jesteś bardo zdolny.
- Dzięki, a wiesz że zginęła mi jedna praca, którą zrobiłem w Bradford? - uniósł brew.
- J-Ja ... Po prostu zobaczyłem ją i spodobała mi się, to wszystko było pomieszane, wziąłem ją i wisi u mnie na ścianie, bo jest cholernie dobra, ale przepraszam że nie powiedziałem ci o tym. - zrobiło mi się głupio.
- Hej spokojnie, cieszę się że trafiła w odpowiednie ręce. - zaśmiał się i położył dłoń na moim ramieniu.
- Więc na długo w Atlancie? - spytałem.
- Jak na razie nie mam kolejnego celu, chyba zrobię sobie jakieś wakacje. - odparł - A co u ciebie, jak księgarnia?
- W jak najlepszym porządku, dzięki. - spojrzałem w jego oczy.
- Tutaj jesteś, Chris cię szuka. - usłyszałem znienawidzony głos Harry'ego.
- Zaraz wrócę do stolika, tylko skończę rozmawiać. - rzuciłem - Może wymienimy się numerami? Chętnie zobaczę na spokojnie twoje prace. - stwierdziłem.
Wymieniliśmy się numerami i wróciłem do Chrisa, który niemal natychmiast przyciągnął mnie do swojego boku i przedstawił kolejnej osobie, już czuję że reszta wieczoru będzie się dłużyła.
*****************************************
Halo, halo :D Komentarze mile widziane ^^
Zapraszam >>>
♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
![](https://img.wattpad.com/cover/96902216-288-k86538.jpg)
CZYTASZ
Mistake || Ziall
Fiksi PenggemarNiall to zwykły 21-letni chłopak, ma w miarę poukładane życie i nie narzeka na nie, jest właścicielem księgarni na dość ruchliwej ulicy, którą odziedziczył po zmarłej matce, ma też niewielkie mieszkanko niedaleko miejsca pracy, lojalnego przyjaciela...