Niall POV
Obudziło mnie głośne stuknięcie, poderwałem się i zobaczyłem Chrisa zakładającego spodnie, przetarłem oczy i głośno ziewnąłem.
- Przepraszam skarbie, że Cię obudziłem. - ucałował moje czoło.
- Idziesz? Miałeś zostać dziś. - odparłem.
- Niestety, jednak muszę iść. - westchnął.
- Przecież cała twoja firma była wczoraj, a właściwie jeszcze dziś na tej imprezie. - uniosłem brew.
- Biznes nigdy nie śpi Niall, odezwę się jak tylko będę mógł. - rzucił po czym wyszedł.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dziewiątą, czyli spałem całe pięć godzin, stwierdziłem że nie będę zasypiał ponownie, wybrałem sobie czyste ciuchy i poszedłem wziąć prysznic. Na moje nieszczęście miałem pustą lodówkę, więc musiałem wyjść z domu. Postanowiłem ze śniadaniem zajść do Liama, który dziś sam pracuje w księgarni. Wziąłem nam po kawie i kanapce, po czym spacerem skierowałem się do księgarni, Liam powitał mnie szerokim uśmiechem.
- Jak impreza? - spytał jak tylko do niego podszedłem.
- Dobre jedzenie, alkohol i straszne nudy. - przewróciłem oczami i podałem mu papierową torbę ze śniadaniem.
- Nie musiałeś. - odparł, ale widziałem że cieszył się.
- Nic wielkiego. - machnąłem ręką i wziąłem duży łyk kawy.
- Jakieś plany na dziś? - usiadł przy kasie.
- Stwierdziłem, że jak już wstałem i się tu doczłapałem to zostanę z tobą, popracuję czy coś. - wzruszyłem ramionami.
- A co z Chrisem? Mówiłeś, że nie będzie cie bo macie spędzić razem dzień. - odparł Liam.
- Rano wstał i gdybym się nie obudził nawet nie powiedziałby mi, że wychodzi. - westchnąłem.
- Kiedy wy ostatni raz właściwie spędzaliście czas razem? - spytał - Oczywiście wczorajsza impreza firmowa, ani przelotne spotkania się nie liczą. - zaznaczył.
- Czasami wpada do mnie po pracy, ale to często jest koło dwudziestej pierwszej i oglądamy jakiś film albo coś zjemy. Tylko ja jestem po całym dniu i często zasypiam w połowie filmu. - wzruszyłem ramionami.
- A czy wy? No wiesz. - powiedział.
- O co ci chodzi? - przekrzywiłem pytająco głowę.
- No o wasze życie seksualne. - powiedział ciszej, na co zesztywniałem i zacząłem się bawić kanapką, którą trzymałem w rękach.
- Raczej o jego brak. - uciekałem od niego wzrokiem.
- Żartujesz? Jesteście zaręczeni, młodzi i nie uprawiacie seksu? - rzucił wprost.
- Uprawiamy. - zaprzeczyłem.
- Tak? To kiedy ostatni raz? - spytał pewnie.
- Liam. - jęknąłem.
- Nie Niall odpowiedz. - powiedział dosadnie.
- Po zaręczynach. - schowałem twarz w dłoniach.
- Niall? - zwrócił się do mnie delikatniej - Jesteś pewny tego ślubu?
Zacząłem się zastanawiać, ale zanim zdążyłem bardziej się zagłębić w to pytanie mój telefon dał o sobie znać, wyciągnąłem go z kieszeni i zdziwiłem się widząc połączenie od Zayna.
- Przepraszam Liam. - zwróciłem się do przyjaciela i odebrałem - Halo?
- Hej Niall, jak tam samopoczucie po imprezie? - spytał wesoło.
- Hej, jest w porządku. - odparłem - A co u ciebie?
- Spaceruję sobie po Atlancie, masz może czas na jakiś obiad? - spytał.
- Jestem teraz w księgarni, sam nie wiem. - westchnąłem.
- Gdzie ona się znajduje? - rzucił.
- Przy głównym kampusie uniwersytetu. - odparłem.
- Wpadnę do ciebie, do zobaczenia. - pożegnał się i zakończył połączenie.
- Kto to? - wtrącił się Liam.
- Znajomy odwiedzi mnie tu. - odpowiedziałem.
- Przemyśl to co powiedziałem Niall.- westchnął Liam, po czym wziął torby po jedzeniu i wyrzucił.
Siedziałem przez kolejne czterdzieści minut siedziałem sącząc kawę i zastanawiając się nad moim małżeństwem, ale nie doszedłem do żadnych wniosków. Ruch w księgarni był dziś znikomy, więc po chwili mój przyjaciel siedział obok mnie próbując mnie zagadać.
- Niall? - usłyszałem znajomy głos i podniosłem głowę.
- Tu jestem. - pomachałem do Zayna.
- Zayn to Liam, Liam to Zayn. - przedstawiłem sobie chłopaków, którzy podali sobie ręce.
- Całkiem ładna ta twoja księgarnia. - stwierdził mulat.
- Dzięki, coś konkretnego cię tu sprowadza? - spytałem.
- Przyszedłem czystko towarzysko. - wzruszył ramionami uśmiechając się - Ale widzę, że nie masz humoru.
- Jestem po prostu zmęczony. - westchnąłem - Herbaty? - zaproponowałem.
- Z chęcią. - odparł i usiadł na krzesełku stojącym koło biurka.
- Liam? - spojrzałem na przyjaciela.
- Co? - rzucił.
- Pytałem czy chcesz herbatę? - powtórzyłem.
- Tak, tak może być. - rzucił.
Gdy wróciłem z dwoma kubkami parującego napoju, Zayn i Liam rozmawiali w najlepsze, wróciłem się jeszcze po kubek dla siebie po czym usiadłem na drugim krzesełku. Prawie w ogóle nie odzywałem się, Zayn zaproponował zamówienie pizzy w ramach obiadu na Liam się natychmiast zgodził, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Mulat musiał się zbierać koło szesnastej ponieważ musiał wrócić do hotelu ogarnąć się, a potem miał spotkanie w galerii gdzie były wywieszone jego prace. Jak tylko Zayn opuścił lokal Liam zwrócił się do mnie.
- Boże, skąd ty go wziąłeś. - westchnął - Wiesz może czy ma kogoś? - spytał.
- Co? - przetwarzałem w głowie to co powiedział Liam.
- No czy spotyka się z kimś? Jest cholernie gorący. - stwierdził.
- Z tego co wiem to nie. - mruknąłem.
- Musisz go częściej zapraszać tutaj. - zaśmiał się.
Liam i Zayn? Zayn i Liam? To jeszcze bardziej zamieszało mi w głowie, godzinę później poinformowałem przyjaciela, że ból głowy tak mi dokucza, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Bez problemu puścił mnie do domu, każąc wziąć coś przeciwbólowego i się położyć, co też zrobiłem jak tylko przekroczyłem próg mojego mieszkania oczywiście najpierw karmiąc Mercy.
********************************************************
Bardzo mi ostatnio miło za aktywność przy rozdziałach ♥
Zapraszam >>>
♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
![](https://img.wattpad.com/cover/96902216-288-k86538.jpg)
CZYTASZ
Mistake || Ziall
Fiksi PenggemarNiall to zwykły 21-letni chłopak, ma w miarę poukładane życie i nie narzeka na nie, jest właścicielem księgarni na dość ruchliwej ulicy, którą odziedziczył po zmarłej matce, ma też niewielkie mieszkanko niedaleko miejsca pracy, lojalnego przyjaciela...