15. Jesteś pewny tego ślubu?

1K 113 16
                                    

Niall POV

Obudziło mnie głośne stuknięcie, poderwałem się i zobaczyłem Chrisa zakładającego spodnie, przetarłem oczy i głośno ziewnąłem.

- Przepraszam skarbie, że Cię obudziłem. - ucałował moje czoło.

- Idziesz? Miałeś zostać dziś. - odparłem.

- Niestety, jednak muszę iść. - westchnął.

- Przecież cała twoja firma była wczoraj, a właściwie jeszcze dziś na tej imprezie. - uniosłem brew.

- Biznes nigdy nie śpi Niall, odezwę się jak tylko będę mógł. - rzucił po czym wyszedł.

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dziewiątą, czyli spałem całe pięć godzin, stwierdziłem że nie będę zasypiał ponownie, wybrałem sobie czyste ciuchy i poszedłem wziąć prysznic. Na moje nieszczęście miałem pustą lodówkę, więc musiałem wyjść z domu. Postanowiłem ze śniadaniem zajść do Liama, który dziś sam pracuje w księgarni. Wziąłem nam po kawie i kanapce, po czym spacerem skierowałem się do księgarni, Liam powitał mnie szerokim uśmiechem.

- Jak impreza? - spytał jak tylko do niego podszedłem.

- Dobre jedzenie, alkohol i straszne nudy. - przewróciłem oczami i podałem mu papierową torbę ze śniadaniem.

- Nie musiałeś. - odparł, ale widziałem że cieszył się. 

- Nic wielkiego. - machnąłem ręką i wziąłem duży łyk kawy. 

- Jakieś plany na dziś? - usiadł przy kasie.

- Stwierdziłem, że jak już wstałem i się tu doczłapałem to zostanę z tobą, popracuję czy coś. - wzruszyłem ramionami. 

- A co z Chrisem? Mówiłeś, że nie będzie cie bo macie spędzić razem dzień. - odparł Liam.

- Rano wstał i gdybym się nie obudził nawet nie powiedziałby mi, że wychodzi. - westchnąłem. 

- Kiedy wy ostatni raz właściwie spędzaliście czas razem? - spytał - Oczywiście wczorajsza impreza firmowa, ani przelotne spotkania się nie liczą. - zaznaczył.

- Czasami wpada do mnie po pracy, ale to często jest koło dwudziestej pierwszej i oglądamy jakiś film albo coś zjemy. Tylko ja jestem po całym dniu i często zasypiam w połowie filmu. - wzruszyłem ramionami.

- A czy wy? No wiesz. - powiedział.

- O co ci chodzi? - przekrzywiłem pytająco głowę. 

- No o wasze życie seksualne. - powiedział ciszej, na co zesztywniałem i zacząłem się bawić kanapką, którą trzymałem w rękach.

- Raczej o jego brak. - uciekałem od niego wzrokiem.

- Żartujesz? Jesteście zaręczeni, młodzi i nie uprawiacie seksu? - rzucił wprost.

- Uprawiamy. - zaprzeczyłem.

- Tak? To kiedy ostatni raz? - spytał pewnie.

- Liam. - jęknąłem.

- Nie Niall odpowiedz. - powiedział dosadnie.

- Po zaręczynach. - schowałem twarz w dłoniach.

- Niall? - zwrócił się do mnie delikatniej - Jesteś pewny tego ślubu?

Zacząłem się zastanawiać, ale zanim zdążyłem bardziej się zagłębić w to pytanie mój telefon dał o sobie znać, wyciągnąłem go z kieszeni i zdziwiłem się widząc połączenie od Zayna.

- Przepraszam Liam. - zwróciłem się do przyjaciela i odebrałem - Halo?

 - Hej Niall, jak tam samopoczucie po imprezie? - spytał wesoło.

- Hej, jest w porządku. - odparłem - A co u ciebie?

- Spaceruję sobie po Atlancie, masz może czas na jakiś obiad? - spytał.

- Jestem teraz w księgarni, sam nie wiem. - westchnąłem.

- Gdzie ona się znajduje? - rzucił.

- Przy głównym kampusie uniwersytetu. - odparłem.

- Wpadnę do ciebie, do zobaczenia. - pożegnał się i zakończył połączenie. 

- Kto to? - wtrącił się Liam.

- Znajomy odwiedzi mnie tu. - odpowiedziałem.

- Przemyśl to co powiedziałem Niall.- westchnął Liam, po czym wziął torby po jedzeniu i wyrzucił.

Siedziałem przez kolejne czterdzieści minut siedziałem sącząc kawę i zastanawiając się nad moim małżeństwem, ale nie doszedłem do żadnych wniosków. Ruch w księgarni był dziś znikomy, więc po chwili mój przyjaciel siedział obok mnie próbując mnie zagadać.

- Niall? - usłyszałem znajomy głos i podniosłem głowę.

- Tu jestem. - pomachałem do Zayna.

- Zayn to Liam, Liam to Zayn. - przedstawiłem sobie chłopaków, którzy podali sobie ręce.

- Całkiem ładna ta twoja księgarnia. - stwierdził mulat.

- Dzięki, coś konkretnego cię tu sprowadza? - spytałem.

- Przyszedłem czystko towarzysko. - wzruszył ramionami uśmiechając się - Ale widzę, że nie masz humoru.

- Jestem po prostu zmęczony. - westchnąłem - Herbaty? - zaproponowałem.

- Z chęcią. - odparł i usiadł na krzesełku stojącym koło biurka.

- Liam? - spojrzałem na przyjaciela.

- Co? - rzucił.

- Pytałem czy chcesz herbatę? - powtórzyłem.

- Tak, tak może być. - rzucił.

Gdy wróciłem z dwoma kubkami parującego napoju, Zayn i Liam rozmawiali w najlepsze, wróciłem się jeszcze po kubek dla siebie po czym usiadłem na drugim krzesełku. Prawie w ogóle nie odzywałem się, Zayn zaproponował zamówienie pizzy w ramach obiadu na Liam się natychmiast zgodził, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Mulat musiał się zbierać koło szesnastej ponieważ musiał wrócić do hotelu ogarnąć się, a potem miał spotkanie w galerii gdzie były wywieszone jego prace. Jak tylko Zayn opuścił lokal Liam zwrócił się do mnie.

- Boże, skąd ty go wziąłeś. - westchnął - Wiesz może czy ma kogoś? - spytał.

- Co? - przetwarzałem w głowie to co powiedział Liam.

- No czy spotyka się z kimś? Jest cholernie gorący. - stwierdził.

- Z tego co wiem to nie. - mruknąłem.

- Musisz go częściej zapraszać tutaj. - zaśmiał się. 

Liam i Zayn? Zayn i Liam? To jeszcze bardziej zamieszało mi w głowie, godzinę później poinformowałem przyjaciela, że ból głowy tak mi dokucza, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Bez problemu puścił mnie do domu, każąc wziąć coś przeciwbólowego i się położyć, co też zrobiłem jak tylko przekroczyłem próg mojego mieszkania oczywiście najpierw karmiąc Mercy.

********************************************************

Bardzo mi ostatnio miło za aktywność przy rozdziałach ♥ 

Zapraszam >>>

♥Holiday madness || Ziall

♥Sweet lies || Ziall

♥Prompty || 1D&5SOS

ziallxziall

Mistake || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz