10. Rozumiem, że ślub planujecie w Bradford?

1K 113 44
                                    

Niall POV

Dom przed który podjechaliśmy był naprawdę wielki i nowoczesny, biało-szary, posiadał dużo szklanej powierzchni i bardzo bogaty ogródek. Chris zaparkował koło lśniącego, białego audi i wyszedł bez słowa z samochodu i wyjął z bagażnika swoją walizkę i moją torbę, którą po wyjściu od niego odebrałem. Szedłem za nim bez słowa, Chris otworzył ciężkie, drewniane drzwi i przepuścił mnie w nich, po wejściu do środka miałem bardzo mieszane uczucia, wnętrze było nowoczesne, ale jednocześnie czułem się tu jak w muzeum, wszystko było zbyt czyste i poukładane. Oprócz tego wszędzie panowała przerażająca cisza, mój narzeczony postawił obok mnie walizkę i polecił mi poczekać, po czym zniknął. Przeglądałem gablotki na korytarzu, były pełne porcelany i szkła, zakodowałem sobie w umyślę żeby z moimi zdolnościami trzymać się od nich z daleka. Moją uwagę przykuła rzeźba, była ona czarno-biała o bliżej nieokreślonych kształcie, podszedłem do niej i chciałem dotknąć jej, żeby zobaczyć z czego jest zrobiona. 

- Nie dotykamy. - usłyszałem głos zza mnie i zobaczyłem czarnowłosą kobietę uśmiechającą się na moje oko dość sztucznie.

- Mamo tu jesteś! - pojawił się Chris i ujął w przywitaniu jej rękę co mnie zdziwiło - A to właśnie mój narzeczony Niall. - wskazał na mnie.

Kobieta również wystawiła do mnie rękę, którą delikatnie ująłem zdezorientowany, pani Malik odwróciła się bez słowa, Chris zostawił swoją walizkę w przedpokoju i poszliśmy za nią. 

- Chcesz się czegoś napić Niall? - zaproponował Chris - Kawy? Herbaty?

- Chętnie wypiję kawy. - odparłem siadając przy wyspie kuchennej.

- Chris oszalałeś? Kawa jest niezdrowa. - powiedziała oburzona kobieta - Dam Niallowi mój koktajl energetyczny, jest dużo zdrowszy i daje więcej energii niż kawa. - postanowiła kobieta.

To było bardzo miłe z jej strony, wzięła dwie wąskie szklanki, po czym przelała do nich zielony koktajl z miksera, który stał na blacie kuchennym, postawiła napój przede mną z tym razem szczerym uśmiechem . Wziąłem szklankę z blatu i spróbowałem koktajlu, musiałem się bardzo wysilić żeby się nie skrzywić na jego smak, który był na prawdę słaby. Widziałem rozbawienie w oczach Chrisa, ale przełknąłem to co miałem w ustach i odstawiłem szklankę na blat. Nagle do kuchni wszedł mężczyzna bardzo podobny do Chrisa, tylko miał siwe włosy i był trochę grubszy, ale miał na sobie widocznie drogi garnitur w jednej ręce za to trzymał skórzaną teczkę, a w drugiej telefon przez który rozmawiał. Swoją teczkę postawił na krzesełku, po czym dalej trzymając telefon przy uchu ucałował żonę, podał rękę synowi i spojrzał na mnie.

- A któż to? - spytał.

- Mój narzeczony Niall. - odparł Chris.

- Witaj Niall. - odparł wesoło i wrócił do rozmowy przez urządzenie.

Chris chciał już coś powiedzieć, ale jego telefon również się odezwał na co posłał przepraszający uśmiech i odebrał połączenie.

- Czym się zajmujesz Niall? - spytała pani Malik.

- Prowadzę niewielką księgarnię, którą odziedziczyłem po mamie. - odpowiedziałem.

- Oh masz pracowników, jakieś stare okazy książek? - usiadła na przeciw mnie.

- Pracuję tam razem z przyjacielem i nie mamy nic specjalnego to zwykła księgarnia. - odparłem.

- Rozumiem, że ślub planujecie w Bradford? - kobieta bardziej stwierdziła niż spytała.

- Nie rozmawialiśmy z Chrisem na ten temat jeszcze. - zaczęło robić się niezręcznie.

- To raczej oczywiste, że to będzie tutaj. W Anglii mieszka cała nasza rodzina, a nasz dom będzie idealnym miejscem na ceremonię. - powiedziała.

- Wszystko przed nami jeszcze. - spojrzałem na Chrisa, który dalej rozmawiał.

Teraz gdy obaj mężczyźni rozmawiali o interesach, byli do siebie jeszcze bardziej podobni, obaj mają w sobie żyłkę biznesmena.

- Zdrowie Niall. - zwróciła moją uwagę pani Malik unosząc szklankę z koktajlem - Do dna! - dodała.

Uśmiechnąłem się sztucznie i dopiłem super energetyczny koktajl, który na pewno postawi mnie na nogi, a przynajmniej próbowałem sobie to wmówić. Na szczęście Chris skończył niedługo potem rozmowę, życzyliśmy rodzicom Chrisa dobrej nocy i poszliśmy do sypialni, którą będziemy dzielić. Okazał się nią stary pokój mojego narzeczonego, ale nie wyglądał jak typowy pokój nastolatka, był czysty i minimalistyczny, miał własną łazienkę co bardzo mi pasowało. Wziąłem gorący prysznic i założyłem koszulkę Chrisa, którą kiedyś dał mi do spania, gdy wyszedłem z łazienki chłopak grzebał w swojej komórce, usiadłem obok niego i oparłem głowę o jego ramię, ucałował mnie w czoło po czym sam poszedł do łazienki. Położyłem się w wyczuwalnie świeżej, białej pościeli odetchnąłem zmęczony tym dniem, szczerze mówiąc chciałem jak najszybciej wrócić do Atlanty, mam nadzieję że jutrzejszy festyn chociaż wynagrodzi mi to wszystko. Chris wyszedł z łazienki w spodniach od piżamy i bez koszulki, po czym położył się obok mnie, wyciągając ramię abym się w niego wtulił, położyłem się bliżej na co uśmiechnął się i pocałował mnie. Pocałunki były na początku delikatne, po czym Chris je pogłębił, spanikowałem bo przez mój umysł przeszedł obraz Zayna, jak mogłem pomyśleć o nim całując się z moim narzeczonym. Ręce chłopaka wkradły się pod moją koszulkę na co spiąłem się jeszcze bardziej.

- Jestem zmęczony. - zwinąłem się w kulkę i przylgnąłem do niego.

- W porządku. - westchnął i sięgnął do tyłu gasząc małą lampkę.

- Dobranoc. - ziewnąłem.

- Śpij dobrze. - ucałował ponownie moje czoło, a ja zasnąłem niemal natychmiast po tym.

*****************************************************************************

Rozdział bez Zayna, ale jestem ciekawa jak odbieracie "prawidłową" rodzinę Malików?

Zapraszam >>>

♥Holiday madness || Ziall

♥Sweet lies || Ziall

♥Prompty || 1D&5SOS

ziallxziall

Mistake || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz