Niall POV
- Wstajemy Niall. Halo! - usłyszałem kobiecy głos i dosłownie się poderwałem z łóżka.
- Babcia? Co tu robisz? - przetarłem oczy.
- Ten miły młody człowiek Liam wpuścił mnie do ciebie i przywitał świeżo parzoną kawą. - zachwyciła się kobieta - Lepszej osoby na świadka nie mogłeś sobie wybrać, dziadek właśnie rozmawia z nim o polityce, cudowny chłopak.
- Która godzina? - spytałem.
- Nie jesteś rannym ptaszkiem, ale już jedenasta, Liam powiedział nam że wczoraj imprezowaliście, więc nie budziłam cię wcześniej. - odparła.
- To od której tu jesteście? - przetarłem dłońmi twarz.
- Od dziewiątej, czyli coś koło dwóch godzin. Chodź do kuchni bo czekamy ze śniadaniem na ciebie. - poleciła i wyszła z mojej sypialni.
Poszedłem do łazienki gdzie przepłukałem twarz wodą i wciągnąłem na siebie dresy, po czym założyłem okulary na nos. Końcówka wczorajszego wieczoru, gdzieś mi umknęła i nawet nie pamiętam o której wróciłem do domu ani jak zdjąłem soczewki. Wszedłem do kuchni, Liam stał przy kuchence coś robiąc, a mój dziadek siedział i czytał gazetę.
- Hej. - przywitałem się.
- Niall dziecko, widzę kawalerski się udał. - odparł dziadek przytulając się do mnie.
- Udał się, udał. - przytaknąłem.
- To jak się udał to rozumiem, że rozmyśliłeś się ze ślubu? - spytał.
- Henry! - upomniała go babcia.
- Przecież widzę, że mój wnuk zasługuje na kogoś lepszego. - fuknął i usiadł na swoim poprzednim miejscu.
- Zjemy w salonie? Śniadanie już praktycznie gotowe. - oznajmił Liam i miałem ochotę go uściskać za wtrącenie się w sytuacje.
Mój dziadek i Chris nie lubią się, od początku związku twierdził że za chwilę mi przejdzie i dalej twierdzi, że robię głupotę, a babcia próbuje go zawsze uciszyć. Zjedliśmy śniadanie, pogadaliśmy i wybiła już dwunasta, miałem jakieś cztery godziny do wyszykowania się i wyjścia co jest optymalnym czasem, a nawet ponad. Babcia jako dobra kobieta wzięła się za prasowanie mojej śnieżnobiałej koszuli, a ja poszedłem się kąpać. Liam zapewnił mnie, że weźmie rzeczy ze swojego mieszkania i wróci do mnie. Pod prysznicem znowu miałem nalot wątpliwości co do dzisiejszego dnia, niemal czułem usta Zayna na moich i z jakim uczuciem jeszcze wczoraj mnie całował. Puściłem zimną wodę, żeby otrzeźwić się i wybić z głowy to co się po niej plątało. Wytarłem się i założyłem czyste rzeczy, wyszedłem z łazienki i spojrzałem na garnitur który wisiał na drzwiach, podskoczyłem czując coś miękkiego przy nodze, spojrzałem w dół i uśmiechnąłem się na widok Mercy, ukucnąłem i zatopiłem palce w jej puszystej sierści.
- I co mała? Co powinienem zrobić? - westchnąłem.
- Gadasz z kotem Niall? Myślałam, że to stare panny tak mają. - zażartowała babcia.
- Jak widać będę starą panną. - przewróciłem oczami.
- Wszystko okej? - spytała z troską.
- Tak jasne, stres i tyle. - rzuciłem w sumie nie kłamiąc.
Punkt szesnasta stałem przed babcią, która wiązała mi muszkę, wszystko było dopięte na ostatni guzik, a ja miałem wrażenie że jeszcze chwila i zwymiotuję całe śniadanie. Liam poklepał mnie po plecach i zaczęliśmy wychodzić z mieszkania, na szczęście mój przyjaciel myślał za mnie i wziął mój portfel oraz zamknął mieszkanie. Dziadkowie usiedli z tyłu auta Liama, a ja z przodu na miejscu pasażera, czułem się dziwnie wiedząc że Zayn będzie na moim ślubie, a do tego będzie osobą towarzyszącą Liama. Nim się obejrzałem staliśmy pod miejscem, które Chris wynajął do urządzenia uroczystości, mieliśmy jeszcze piętnaście minut do rozpoczęcia ceremonii, które to postanowiłem spędzić na zewnątrz. Przywitałem moich przyjaciół i starałem się oddychać głęboko, żeby nie zemdleć. Liam przyszedł po mnie pięć minut, przed ceremonią i zaprowadził do ogrodu, gdzie wszystko było już gotowe, Chris z urzędnikiem byli na początku przy niewielkim stoliczku, a po bokach siedzieli w dwóch rzędach goście, wszystko wyglądało kameralnie. Liam dosłownie zaprowadził mnie do mojego narzeczonego, Chris uśmiechnął się do mnie i ujął moje dłonie na co wymusiłem uśmiech. Przyszedł czas na przysięgi, Chris bawił się moimi palcami i zaczął mówić.
- Mam ci tyle rzeczy do powiedzenia Niall, ale myślę że będziemy mieli jeszcze dużo czasu na rozmowy, więc nie będę gadał od rzeczy. - po tym zdaniu kompletnie straciłem wątek, lekko obejrzałem się na uśmiechniętych gości, moją babcię,przyjaciół, osoby z rodziny Chrisa, których zupełnie nie znam.
Ostatnie moje spojrzenie wylądowało przy drzwiach, które prowadziły do budynku w którym później ma odbyć się wesele, stał tam Zayn, wyglądał na dość smutnego, jednak wymusił uśmiech po czym zniknął za drzwiami.
- Niall. - poczułem ucisk na dłoniach - To urocze, że się wzruszyłeś, ale twoja kolej. - odparł Chris, a ja przetarłem palcami policzek z łez, które nawet nie wiem kiedy popłynęły.
- Ja... - zawiesiłem się na dłuższy moment - Mam do ciebie wiele szacunku Chris, prawdopodobnie nie byłoby mnie tu gdzie jestem gdyby nie ty i nie chodzi mi tu o ślub tylko o moje życie. - wziąłem głębszy oddech - Właśnie dlatego nie mogę za ciebie wyjść, zasługujesz na kogoś bardziej takiego jak ty, kogoś kto obróci twoje życie tak jak ty zrobiłeś to z moim. Przepraszam, nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć. - pokręciłem głową i zacząłem biec w stronę wyjścia.
- Wiedziałam, że z tym dzieciakiem będą tylko problemy. - usłyszałem wybuch matki Chrisa.
- Oh zamknij się głupia krowo. - padła odpowiedź i mogłem być pewien, że to była odpowiedź mojego dziadka.
Przebiegłem przez całą restaurację wpadając na podjazd, na jego końcu stał Zayn z papierosem w jednej ręce i telefonem w drugiej, podszedłem oddychając głęboko.
- Przyjedź po mnie Louis to dla mnie za dużo nie dam rady. - mówił niemal płaczliwie - Co mam zrobić? Wejść tam i przerwać ceremonię bo miłość mojego życia układa sobie życie? - parsknął.
- Miłość twojego życia zmieniła plany. - wyrzuciłem w końcu z siebie.
- Niall? Co ty tu robisz? Ślub? Goście? Chris? - motał się.
- Miałeś rację, ale jestem głupi i musiałem dojść aż do tego momentu, żeby zrozumieć, że to ciebie kocham i to ty dajesz mi szczęście. - wyznałem - Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno? - spojrzałem na niego z nadzieją.
- W moim sercu zawsze jest dla ciebie miejsce Niall, nie ważne kiedy byś przyszedł. - uśmiechnął się szeroko.
- Chodźmy stąd. - złapałem go za dłoń i wyprowadziłem z terenu restauracji.
Wsiedliśmy do taksówki złapanej na szybko i ruszyliśmy w pierwsze miejsce, które przyszło nam na myśl, moje serce biło jak szalone, ale wiedziałem że podjąłem dobrą decyzję.
************************************************************
To co? Wszystko się może zdarzyć? Został nam tylko epilog :3
Jeden z dłuższych rozdziałów i bardzo go lubię >>>>
Nie wiem jak wy :>Zapraszam >>>
♥Holiday madness || Ziall
♥Sweet lies || Ziall
♥Prompty || 1D&5SOS
ziallxziall
![](https://img.wattpad.com/cover/96902216-288-k86538.jpg)
CZYTASZ
Mistake || Ziall
Hayran KurguNiall to zwykły 21-letni chłopak, ma w miarę poukładane życie i nie narzeka na nie, jest właścicielem księgarni na dość ruchliwej ulicy, którą odziedziczył po zmarłej matce, ma też niewielkie mieszkanko niedaleko miejsca pracy, lojalnego przyjaciela...