Korytarz w którym się teraz znalazłem nie różnił się zbytnio od poprzedniego pomieszczenia. Podłoga była tutaj jednakowo kamienna i nierówna jak tam. Tak samo ściany. Jedyną różnicą było to nieprzyjemne, rażące światło pochodzące z lamp zawieszonych na suficie. No i jeszcze drzwi. Masa drzwi. One również zostały wykonane z metalu, jednak od razu w oczy rzucał się fakt, że były znacznie mniej solidne oraz w przeciwieństwie do tamtych, te posiadały klamki.
Przemierzaliśmy korytarz słysząc tylko odgłosy kroków Shumy oraz moje sunięcie plecami po podłodze. Z początku rozglądałem się na boki, badając uważnie pomieszczenie i wypatrując czegoś co pomogłoby mi się uwolnić z silnego chwytu nimfy. Niestety korytarz był całkowicie pusty. W takim razie jedyne na co mogłem liczyć to moje własne ciało.
Ostrożnie podniosłem się do siadu, tak ażeby idąca przede mną Shuma nie wyczuła mojej zmiany pozycji. Gdy szorowałem już po ziemi tylko pośladkami, zastanowiłem się co dalej. Nie ma co próbować wyswobodzić się samymi dłońmi. Shuma była wyjątkowo silna, co już zdążyłem zauważyć, a w takim przypadku tylko straciłbym element zaskoczenia. Zdecydowałem się więc na nieco desperackie zagranie.
Szybko chwyciłem w obie dłonie przedramię nimfy i z całą siłą wbiłem zęby w jej skórę... A raczej tylko przypuszczałem, że natknę się na skórę. Zamiast poczuć pod zębami miękkie mięśnie, całe moje usta wypełniły się wodą o nieprzyjemnym, mdłym smaku. Odruchowo ją wyplułem i zdezorientowany spojrzałem na miejsce w które celowałem. Widniała tam pustka przez którą zdolny byłem dojrzeć podłogę. Jedynie kilka cienkich strumieni wody sprawiało, że dłoń Shumy nadal pozostawiała połączona z pozostałą częścią przedramienia. Ale już po chwili strumienie te zaczęły się pogrubiać, wiązać się w poskręcanie sieci, by na powrót stać się brakująca częścią ciała, a także przybrać kolor i strukturę zwyczajnej skóry.
- Nie kłopocz się - nieprzejęcie skomentowała mój wybryk Shuma - Zapomniałeś już, że jestem zbudowana z wody?
I dalej w ciszy ciągnęła mnie po ziemi jak gdyby nic się nie stało. Ja natomiast wciąż tępo wpatrywałem się w przedramię, które na moich oczach zregenerowało się w magiczny sposób. Super... Mam do czynienia ze stworem, który w każdym momencie potrafi bez problemu odtworzyć uszkodzoną część ciała. Lepiej nie mogłem trafić.
Kiedy tylko o tym pomyślałem, Shuma zatrzymała się przed drzwiami po prawej i otworzyła je, sprawiając, że zaskrzypiały one niemiłosiernie. Wymacała włącznik światła i w następnej chwili pokój zalał strumień światła.
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy był wszech panujący bałagan. Po lewej stronie mieściły się przeróżne szafki i szuflady ze szklanymi drzwiczkami, przez które można było dojrzeć piętrzące się w nieładzie na ich półkach stosy przeróżnych pojemników oraz butelek. Tak samo prezentował się niedługi blat tuż obok nich. Meble może i pierwotnie sprawiały wrażenie szpitalnych, lecz teraz zaprzeczały temu pokrywające je niewielkie, różnokolorowe plamy. Natomiast na wprost drzwi znajdował się sporych rozmiarów równie laboratoryjny stół na którego blacie także znalazły swoje miejsce chaotycznie porozrzucane dziwne przedmioty, których nazw nie potrafiłem przytoczyć. W kącie stała jeszcze duża, wpasowująca się w wystrój pokoju lodówka. Ona chyba jako jedyna nie posiadała jakiś szczególnie dużych zabrudzeń. Walające się wszędzie po ziemi pomięte kartki papieru tylko podkreślały jeszcze bardziej, i tak dobrze już widoczny nieporządek.
Shuma zbliżyła się do gablotek, pociągając mnie za sobą. Zaczęła przyglądać się ich zawartości, przystępując z nogi na nogę. Również poszedłem w jej ślady i badawczym wzrokiem omiotłem kolejne półki. Z połową substancji, które się na nich mieściły, nigdy nie miałem do czynienia, ale najbardziej zainteresowały mnie nazwy kwasów. Może chemia nie była moją specjalnością, jednak zdołałem zapamiętać kilka podstaw. W tym ażeby nie wlewać wody do kwasu. To podsunęło mi pewną myśl. Niedopracowaną co prawda, bo musiałbym jakoś sprawić, aby Shuma upadła na kwas. Jeżeli zwyczajnie bym ją nim polał nic by z tego nie wyszło. W każdym razie warto zaryzykować.

CZYTASZ
Do następnego razu || Gravity Falls
FanfictionDipper i Mabel jak co roku przyjeżdżają do Gravity Falls, by spędzić kolejne spokojne, acz udane wakacje. Jednakże te mają okazać się nieco inne. Stan oraz Ford po trzech latach powracają do miasteczka po udanej wyprawie na Ocean Arktyczny. Lecz czy...