- Musimy iść tutaj - powiedziałem do siostry, wskazując na bambusowe drzwi.
Mabel podążyła wzrokiem za moją dłonią.
- Co znajduje się za nimi? Jakieś wspomnienie, jak to było u wujka Stana? - spytała, przykucając nad tkwiącymi w ziemi drzwiami.
- Nie mam pojęcia - wzruszyłem ramionami. - Po prostu czuję, że powinniśmy tam pójść.
Dłoń Mabel przejechała po wypalonych na drewnie symbolach zwierząt.
- Może to jest związane z jakimś zoo? A co jeśli Bill lubi słodkie zwierzaczki i gdy jest mu smutno, przychodzi tutaj i bawi się z nimi?
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc tak niedorzeczne przypuszczenia mojej siostry. Jeżeli miałbym strzelać, obstawiałbym, że trzyma za nimi jakieś okropne bestie. Tylko dlaczego wtedy tak bardzo ciągnęłoby mnie do nich?
- Nie pozostaje nam nic innego jak przekonać się na własnej skórze, co kryje się za tymi drzwiami.
Mabel przytaknęła mi z aprobatą, ale nagle na jej twarzy zagościło zdezorientowanie.
- A czego w ogóle szukamy? - zapytała, uświadamiając sobie, że nawet nie wie czym jest nasz cel.
Szybko streściłem jej kluczowe słowa Billa i wspomnienia, które do tej pory ujrzałem oraz objaśniłem sens moich poszukiwań. Siostra otwarła usta i wydała z siebie przeciągłe "aaa" w akcie zrozumienia. Wyglądała teraz na jeszcze bardziej podekscytowaną.
- Więc nie ma na co czekać. Super tajna i urocza agentka Mabel oraz agent paranoik wkraczają do akcji!
- Hej, nie jestem paranoikiem! - odrzekłem urażony.
Ale Mabel zignorowała moje słowa i bez wahania otworzyła bambusowe drzwi. Wskoczyła do środka, pociągając mnie za sobą.
Wylądowaliśmy na polanie. Na bardzo dobrze znanej nam polanie. Pośród drzew, skąpane w promieniach późno-popołudniowego słońca stało Mystery Shack. Przez moment mylnie wydawało mi się, że wróciliśmy do rzeczywistości. Jednak jedynym sposobem, by wydostać się z czyjegoś umysłu było jego dobrowolne opuszczenie. Z tego względu wiedziałem, że to tylko kolejny świat w którym nasze istnienie ograniczy się jedynie do obserwacji.
Nim zdążyliśmy wysnuć jakiekolwiek przypuszczenia co do lokacji tego wspomnienia, usłyszeliśmy kobiecy śpiew dobiegający zza chaty. Głos był niezwykle czysty i melodyjny, wręcz hipnotyzujący. Pieśń nie zawierała żadnych słów, a jedynie składała się z samej melodii.
Urzeknięty tym anielskim głosem podążyłem za nim jak w transie. Czyżby to on zwabił mnie do tych drzwi? Było to bardzo prawdopodobne. Chciałem ażeby ten śpiew nigdy się nie kończył. Był swego rodzaju narkotykiem.
Mabel dotrzymywała mi kroku, lecz wyglądała jakby wcale nie przejmowała się tym magicznym śpiewem. Kierowała nią bardziej ciekawość, niźli oczarowanie.
Wyglądając zza rogu budynku, ujrzeliśmy niewielkie oczko wodne, które normalnie nie znajdowało się za domem. Śpiewaczka była w nim zanurzona do połowy. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazała się nią Mabel. Tak, w małym stawiku, ubrana w swój różowy strój kąpielowy relaksowała się moja siostra snując tą niezwykłą pieśń. O ile sam widok Mabel nie zaskoczył mnie tak bardzo, o tyle jej zdolności wokalne już tak. Normalnie nie śpiewał tak źle jak kot przechadzający się po płocie o trzeciej w nocy, ale o znalezieniu się w chórze anielskim nie miała co liczyć. A tutaj dawała popis wokalny, którego nie powstydziłby się serafin. Cała ta scena wydawała się taka... nierealna.
CZYTASZ
Do następnego razu || Gravity Falls
FanfictionDipper i Mabel jak co roku przyjeżdżają do Gravity Falls, by spędzić kolejne spokojne, acz udane wakacje. Jednakże te mają okazać się nieco inne. Stan oraz Ford po trzech latach powracają do miasteczka po udanej wyprawie na Ocean Arktyczny. Lecz czy...