Otoczyła nas niepokojąca, gęsta ciemność. Pod naszymi stopami nie wyczuliśmy żadnego grunt. Unosiliśmy się w powietrzu, ale nie spadaliśmy.
Wokoło nie było nic. W tej przytłaczającej ciemności mogłem dostrzec tylko Mabel, która o dziwo wyglądała jakby znajdowała się w dobrze oświetlonym pokoju. Bez problemu widziałem wszystkie detale na jej ubraniu i skórze. Gdy spojrzałem w dół na swoje ciało, ono również wyglądało podobne. Miałem co do tego wszystkiego złe przeczucia.
- Dipper, gdzie my jesteśmy? – spytała niepewnie Mabel, także podzielając moje obawy.
- Nie mam pojęcia, ale nie wróży to nic dobrego – powiedziałem szczerze, rozglądając się uważnie i starając się dojrzeć jakieś kształty w tym bezgranicznym mroku.
- Widzę, że moi goście już przybyli.
Niespodziewanie rozbrzmiał głos Billa. Nim zdążyliśmy się zorientować skąd dochodził, demon ukazał się tuż przed nami.
Po moich plecach przeszedł szybki dreszcz przerażenia, a serce zaczęło bić jak szalone. Mimowolnie zacząłem się zastanawiać co teraz zrobi z nami Bill. W końcu podczas naszej ostatniej rozmowy, zagroził, że następnym razem spotka mnie coś gorszego niż śmierć. Pomimo tego nie miałem żalu, iż nie ujawniłem się wcześniej. Ale wbrew moim przypuszczeniom, Bill wcale nie wyglądał jakby chciał nas zabić. Nawet nie sprawiał wrażenia wściekłego. Zachowywał się bardziej jakby faktycznie nas oczekiwał. Tak po prostu zignorowałby fakt, że podstępem wkradliśmy się do jego umysłu? To zdecydowanie nie było w stylu Billa. Krył się za tym jakiś większy podstęp, a ja musiałem go odkryć, zanim obróci się na naszą niekorzyść.
- Co chcesz z nami zrobić? – zapytała Mabel, unosząc głos.
Bill spojrzał na nią, lecz jego twarz nie zdradziła niczego.
- Spokojnie, po co ten pośpiech? Pozwólcie, że wpierw ugoszczę was w moim salonie.
Demon pstryknął palcami. Pośród mroku buchnął ogień. Naszym oczom ukazał się dość spory kominek oraz wiszący nad nim ogromny portret Billa w koronie i dzierżącego berło. Oprócz tego w pokoju znajdował się zabytkowy zegar stojący, staromodne sofy oraz fortepian. Jedynym źródłem światła był ogień, który wprowadzał cienie na ścianach w ruch, przez co, całe pomieszczenie zyskiwało mroczny klimat.
Gdy chciałem podejść bliżej do Billa, zorientowałem się, że jakaś niewidzialna siła blokuje moje ruchy. Mabel widocznie również to dotyczyło, gdyż nawet nie odwróciła głowy w moim kierunku. W kolejnej chwili to coś uniosło nas delikatnie do góry i usadowiło na jednej z eleganckich sof. Poczułem jak odzyskuję kontrolę nad moimi kończynami, ale wciąż nie mogłem podnieść się z siedziska. Tak jakby ktoś okręcił niewidzialny pas wokół mojego tułowia.
- Uwolnij nas! – rzuciłem mimochodem, wciąż próbując wyrwać się krępujących mnie pęt.
Bill przymknął oko i pokręcił głową, jak rodzic, który zabrania coś swojemu dziecku.
- Wybacz, Pinetree, ale nie chcesz chyba opuścić imprezy zanim ta rozkręci się na dobre?
Demon przemawiał łagodnym głosem, który wcale nie pasował do sytuacji. Chyba wolałem, żeby wył ze wściekłości i ciskał piorunami z oka. Wówczas przynajmniej miałbym pewność, że powinienem uciekać jak najdalej. A teraz nie wiedziałem czego mogę się spodziewać. Ta sytuacja była bardziej niż nieznośna.
- Dipper Pines, jak zwykle chce uratować cały świat, a nie potrafi nawet obronić samego siebie – Bill po raz kolejny pokręcił głową, tym razem udając zawiedzenie. – Nawet jego siostrzyczka nie może się czuć przy nim bezpieczna.
![](https://img.wattpad.com/cover/89823644-288-k851917.jpg)
CZYTASZ
Do następnego razu || Gravity Falls
FanficDipper i Mabel jak co roku przyjeżdżają do Gravity Falls, by spędzić kolejne spokojne, acz udane wakacje. Jednakże te mają okazać się nieco inne. Stan oraz Ford po trzech latach powracają do miasteczka po udanej wyprawie na Ocean Arktyczny. Lecz czy...